Ehh,dzień jak co dzień.Zaczynam od kąpieli kończę na treningach z Draco,potem spędzam czas z siostrą i przyjaciółmi,no i jeszcze opiekuje się moimi dwoma słodziakami,Jackiem i moim szczeniaczkiem,obydwaj lubią miętolenie ich włosów/futra...albo przynajmniej ja to lubię.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Po treningach weszłam do domku,Laureli chodziła niespokojnie po pokoju i szukała czegoś,kiedy mnie zauważyła spytała:
-No i jak,jaki masz prezent dla niej
-Czek,cze...czekaj co?
-No prezent jaki masz dla Lili
-Jaki prezent,za co?
-Popatrz się na kalendarz geniuszu...-mruknęła i szukała dalej
W kalendarzu na czerwono miałam zaznaczone ,,URODZINY LILI"
Złapałam się za głowę.Szybko chwyciłam za telefon i zadzwoniłam po przyjaciół
Po godzinie zebraliśmy się ...Ja,Laureli,Jack,Draco,Rhino,Leo,Sasha,Dennis,Anastazja,Chris i Alison
Zapytałam ich:
-No to co dajecie Lili?
Wszyscy po kolei wymieniali co jej dadzą.Trochę z nimi pogadałam,powypytywałam żeby nie dać tego samego.
Wszyscy wyszli,zostałam z Rhino,Jackiem,Draco,Leo i moja siostrą
-Wiecie co,pomyślałam że możemy się ,,tepnąć" do miasta
Spojrzałam na Leo
-Jasne,chodźcie -kiwnął głową i ruszył w stronę pracowni
------------------------------------------------------------------------------------------
Bylismy już w mieście i od godziny szukaliśmy fajnych prezentów.
Lureli właśnie wyszła ze sklepu jubilerskiego i powiedziała że znalazła coś w sam raz dla niej
Kolczyki ,Naszyjnik oraz dla śmiechu pluszowe rybki.
-Jeju,wiesz co to ja już nie mam co kupić -powiedziałam
-Napewno jest coś co możesz jej kupić.
Podszedł do nas Draco i powiedział
-Ja tam się na was za bardzo nie znam,ale jak myslicie spodoba jej się to?
Pokazał nam to ... ,byłam pewna że córki Afrodyty by piszczały z radości,ale ona niewiele się od nich różni
więc zapewne i ona się ucieszy.Kupił jej jeszcze to ....Chłopak,a jednak ma poczucie gustu.
Ale wciąż zastanawiałam się co ja mam jej kupić,poszłam do księgarni,wybrałam pierwszą książkę która wpadła mi w oko ... ,potem do zoologicznego ,kupiłam jej małego słodziaczka,przy którym po prostu pękałam z nadmiaru słodkości ... .Potem udałam się do sklepu jubilerskiego,i kupiłam naszyjnik który najbardziej kojarzył mi się z Lili ...
Leo i Rhino też byli z pełnymi torbami.Spytałam Leona
-to jak,wracamy?
-No dobra,ale może udajmy się jeszcze do cukierni
-a tak racja,tort
Długo szukaliśmy po cukierniach w mieście,wreszcie znaleźliśmy coś odpowiedniego dla niej
TORT
--------------------------------------------------------------------------------------
Wróciliśmy do obozu,wszędzie było cicho,nawet nie było słychać cowieczornych dumań bogów o tym jacy to oni nie są,weszliśmy na arenę,Wszystko na przyjęcie dla Lili było przygotowane,o jak ja sie ciesze że mamy jeszcze zdolnych przyjaciół.Kiwnęłam na Alison,Chrisa innych z dziećmi Afrodyty
Prezenty były w koncie sali...
Wszystko ucichło,zgasły światła na arenie,i było tylko słychać szept Kasandry
-idzie!
Ukryliśmy się za ławkami.Zapadła cisza i słychać było tylko kroki Lili
3...2...1... i ...
Ktoś dokończy?
(w opowiadaniu 3 kropeczki ... to są linki do prezentów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz