Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory.
Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart...
Zostań jednym z nas i przeżyj swoją własną przygodę!

wtorek, 12 listopada 2013

Opowiadanie Ricka

Nie poszedłem dzisiaj do szkoły, bo po iść jak i tak będę się nudził w niej. Wolałem podróżować jak mama. Ona też nie mogła usiedzieć w miejscu przez 45 minut. Tak samo ja. Wole jak coś się dzieję niż się nudzić. Zresztą babcia nie sprawdza mnie czy chodzę czy nie. Ważne, żeby opieka się nie zainteresowała mną. W tedy by mnie zabrali do rodziny zastępczej. Nie chciałam tam trafić. Za żadne skarby światła. Spakowałem kilka najważniejszych rzeczy. Kilka ubrań, drobiazgów takich jak na przykład kompas, mapa i tym podobnym. Miałam zamiar wybrać się na rzekę do domku na drzewie, który budowałem wraz z kumplami. Jeśli się chcieliśmy ukryć wybieraliśmy się właśnie tam.
- Babciu to ja lecę szukać przygody - powiedziałem całując ją w czoło. Ona wiedziała, że wybieram się do swojej bazy. Zawsze tak mówiłem, kiedy tam szedłem.
- Dobrze baw się tam i uważaj na siebie. Poczekaj przyszykuję ci coś do jedzenia, żebyś nie zgłodniał podczas tej podróży - powiedziała babcia grożąc łyżką. Nie miałem wyjścia musiałem zostać. Poczekałem aż przyszykowała mi kilka pojemników. Wybiegłem z domu wpadając na jakieś chłopaka.
- Uważaj jak chodzisz - powiedział do mnie nie znajomy. Wyminąłem go bez słowa. Później podszedł do mnie chłopak o kulach.
- Widzę że jesteś już gotowy. Chodź zabieram ci do obozu. Później poinformujemy twoją babcie - powiedział do mnie. Chwila do jakiego obozu? O co tu chodzi?
- Spoko ale od razu to zrobimy - powiedziałem do niego. Chce, żeby babcia wiedziała od razu. Z chłopakiem poszliśmy do mnie do domu. Babcia nie wiedziała żadnych zastrzeżeni w tym. Czyli nowa podróż w nie znane. Super! Wsiadłem do samochodu chłopaka.
- Nazywam się Devon - przestawił się mi. Nie byłem mu dłużny.
- Rick - powiedziałem, krótko bo po co mu moje pełne imię?
- Wiem - odpowiedział mi Devon. Nie wiedziałem skąd miał wiedzieć. Może wybrali mnie i dlatego był nie daleko mojego domu. Jakąś godzinę później zatrzymał się i powiedział do mnie.
- Dalej zaprowadzi Chejron za tą bramom czeka na ciebie - poszedłem w stronę bramy, która wyglądała jak łuk. Wszedłem rozglądając się za tym całym Chejronem. Nie no kto go pokrzywdził takim imieniem.
- Witaj w obozie herosów - usłyszałem głos. Chwile później pojawił się przede mną jakiś pół człowiek, pół koń. Przetarłem oczy z nie dowierzania w końcu takie cuda natury nie istnieją. Jednak on ciągle stał. Nie to musi być sen. Uszczypnąłem się jednak zabolało.
- Nie bój się wszystko ci wytłumaczę. Jestem Chejron. Tak jestem centaurem, a ty jesteś pół bogiem. Twoja matka była człowiek, a ojciec jest bogiem. Chodzi zaprowadzę cię na arenę, a po drodze opowiem ci wszystko. Poszedłem za nim i uważnie słuchałem. Wiedziałem nastolatków jak uczyli się walczyć i innych z tym związanych nauk...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz