Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory.
Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart...
Zostań jednym z nas i przeżyj swoją własną przygodę!

sobota, 2 listopada 2013

Od Lili do Draco- Bal średniowiecza

Poszłam szykować się na Bal, każdy pewnie myśli że dziewczyny muszą cię solidnie przygotować, co jest prawdą o ile nie przyjaźnisz się z dziećmi Afrodyty. One potrafią zrobić cie na bóstwo w 5 minut. Zawsze jeśli chodzi o jakąś imprezę ufam tylko Kasandrze. Właśnie weszła do mojego domku, gdy rozczesywałam włosy i siedziałam w zwykłych ubraniach. Oczywiście jak przystało na córkę bogini piękności. Przyszła do mnie już gotowa.(Strój Kasandry).
-Ty jeszcze nie gotowa?
- Przeczesz miałaś mi pomóc i zaczekać aż przyjdziesz...- powiedziałam
- No to bierzemy się do roboty!- Zaczęła pomagać mi włożyć suknię, trochę było w niej cackania z sznurkami.- ok teraz usiądź i bierzemy się za włosy, siadaj. Posłusznie wykonałam polecenie, jeszcze mi zasłoniła lustro, mała wredna lisica... Upinała mi włosy chyba z 20 minut.
- ile jeszcze? zraz będzie bal...
- Nie marudź, wiem że rzadko umiesz usiedzieć w miejscu- powiedziała.- już.- odkryła lustro, a ja siebie nie poznałam...- teraz wygadasz jak perska księżniczka...- totalnie odjęło mi mowę... Dużą część fryzury były włosy spięte z tyłu w wysoki kok, jedynie trochę włosów z przodu zostały nie spięte. Miałam na twarzy ledwo widoczny makijaż.Nagle rozległo się pukanie do drzwi, spojrzałam na godzinę- no idź bo sama do niego pójdę...
Wstałam i otworzyłam drzwi, stał tam Draco. Patrzył się na mnie jak ciele w malowane wrota... Wyszłam z domku. Chyba efekt był zdumiewający. 
- Idziemy?
Draco?


C.D Draco

Lili wyglądała jak zwykle ślicznie,no cóż,szczerze byłem zaskoczony.
Wziąłem ją za rękę  i udaliśmy się na bal.
Sala była pięknie przyozdobiona,masa ludzi no i przy górze sali bogowie.
Grała muzyka,a ja podszedłem do stołu by wziąć przekąskę.Podeszła do mnie Lili
I ciągnęła na środek sali,żeby zatańczyć.Stanąłem w miejscu,popatrzyłem na nią i powiedziałem
-O nie,nie zatańczę pierwszy
-Czemu?
-Bo po prostu nie chcę -warknąłem z przeciągiem i wróciłem w koniec sali
-ehhh,to jest bal,a nie restauracja,tu się tańczy a nie je
-trudno -burknąłem
-ehhh,to chociaż chodź do przyjaciół
Ta oferta bardziej mi przystała więc udałem się za nią.
Na środku pojawili się Jack  z Katą i zatańczyli.Ehh,Katarina gdyby nie była taka zadziorna od początku przepuścił bym to i patrzył.Ale nie,mam honor.Złapałem Lili z rękę i wyszliśmy na środek tańczyć.
Wszystko aż do końca wieczoru było przecudne.Bal,Lili i reszta ozdóbek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz