Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory.
Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart...
Zostań jednym z nas i przeżyj swoją własną przygodę!

wtorek, 30 lipca 2013

Od Liliany do Katriny

-  no co dalej? Co mamy robić?
- ja nie wiem. Może chodźmy do wyroczni?- powiedział Draco.
- Lepiej najpierw się przebierz Lili- powiedziała Katrina.
- a niby dlaczego?- Spytałam potem spojrzałam na swój strój podziurawiona koszulka, dżinsy w w strzępach.- a już wiem dlaczego, ale ukradli mi rzeczy!
- Pożyczę Ci - powiedziała Katrina
- Raczej nie musisz, chodźcie za mną- Powiedziałam. Poszliśmy od razu do domku 10.
- ty sobie chyba żartujesz Lili!- powiedział Draco.
-  czy to domek Afrodyty?
- tak, a bo co? Hej Lili, jak tam?- Powiedziała Kasandra- A to ciacho to kto?
-Kasandra daj spokój... Mam do ciebie sprawę- Teraz dopiero zauważyła mój strój.
- NA MOJĄ BOSKA MATKĘ, LILIANO JAK TY WYGLĄDASZ!!!!- wciągnęła mnie do domku Afrodyty. Zrobili mi totalna metamorfozę, miałam na sobie turkusową sukienkę, uczesane włosy i lekki makijaż wyszłam z domku afrodyty biegiem żeby nikt mnie tak nie zobaczył. Wlazłam do domku i zmazałam ten makijaż. nagle weszli Draco i Katrina. Nagle Katrina się odezwała...
<Katrina?>

Od Katriny Do Lilian

Liliana upadła,ja i Draco ją złapaliśmy i położyliśmy na ziemi.
-Lili !Lili obudź się! -powiedziałam potrząsając nią.Ona zaczęła coś mamrotać,niewyraźnie a potem powiedziała
-To boli ! -powiedziała a ja ją puściłam
-Uh,przepraszam
-Co się stało?
-Zemdlałaś,Gaja ma Cię na oku uważaj -powiedział Draco
-I co?Nadal uważasz że to nic takiego? -powiedziałam
-Dobra,potrzebuje pomocy
-Do usług -powiedziałam z uśmiechem
-Auć,wszystko mnie boli
-Przepraszam,nie mam wyczucia w rękach...
-Au jasne...
-Poczekaj
Wyciągnęłam nad nią ręce i wypowiadałam zaklęcie
-Auric...No już gotowe
-i tak mnie boli...
-heh,nie stworzyłam barierę,żaden atak fizyczny Ci nic nie zrobi
-To tak się broniłaś przede mną! -powiedział Draco
-Tak,mniej więcej tak...
Liliana wstała a ja powiedziałam
-I co dalej?Co mamy robić?

<Lili ?>

poniedziałek, 29 lipca 2013

Od Liliany Do Katriny

-Nieważne,ważne co to było!
- Lili czemu wcześniej nie powiedziałaś!?- Powiedział Draco
- A czemu cię to tak interesuje!
- Bo możesz np. zginąć?
- Ale o co chodzi?- Spytała Katrina
- O nic..
- O nic ja ci tu dam o nic, Katrina ona miała jakiś dziwny sen potem przemówiła do niej Gaja, mówiąc ze ją zabije, a ona nic z tego sobie nie robi...!!!
- Bo ta sprawa nie dotyczy was... To jest moje zmartwienie... Jeśli już wiecie nikomu nie mówcie, proszę...
- Twoje??? Lili otrząśnij się z tego transu, ONA CHCE CIĘ MIEĆ ŻYWĄ, ŻEBY POTEM SIĘ WSKRZESIĆ TO JEST TEŻ NASZA SPRAWA!
Nagle ogarnął niebo ciemne chmury, potem usłyszałam głos,
''Uważaj na słowa synu Aresa, Ona zginę z ręki mojego syna tak jak obiecał, więc raczej małe szanse macie na powstrzymanie mnie..." Czarnych chmur już nie było ja padłam na ziemię, jak manekin. Ostatnie co widziałam to tylko draka i Katrinę klęczących na mną.
Katrina ?

Od Katriny Do Liliany

-Hah,fajnie masz,ja jestem w twojej drużynie.
-O,wreszcie po równo
-Ja jestem atakującą tak?
-Jak chcesz...
-Świetnie-i posłałam krwiożerczy uśmiech Draco
Popatrzyłam na nich przez chwilę i powiedziałam
-Coś nie tak?
-eee,nie za bardzo
-wiedziałam,więc co się stało?
Spytałam,ich twarze stały się blade,Liliana złapała Draco za ramię
pomyślałam że muszę ich wybić z transu.Podeszłam do Liliany
i złapałam ją za rękę najdelikatniej jak mogłam,a potem lekko podniosłam.Moje czary chyba zaczęły działać,zaglądanie w głąb duszy miłe nie było.Ale lepsze to,niż nic.Liliana miała bardzo czystą duszę
nigdy nie robiła nic złego,była dobra.Wysiliłam swoje szare komórki bardziej i dotarłam do celu.Oderwałam się od niej.Oni też wypadli z transu.
-Co to było?!-powiedziałam przerażona
-Ja...czekaj czy ty mnie czarowałaś?
-Nieważne,ważne co to było!

Liliana?

sobota, 27 lipca 2013

Od Liliany

Byłam zdołowana, nigdzie nie było mi dobrze... Ten sen potem Mama Draco, teraz miałam ten sen o krysztale... Zadzwoniłam do mamy przez Iryfon. Nic jej nie jest i mówi e wszystko dobrze, ale zastanawia mnie to że jak spytałam czy nie widziała czegoś dziwnego zbladła... poszłam przez las planując coś zrobić , nagle zobaczyłam Dracka siedzącego na skale był przygnębiony, chciałam go zostawić w spokoju , ale mnie zauważył.
- Hej lili.
- Hej Draco, co tu robisz?
- Nic...a ty ? A no właśnie był bym zapomniał co cię tak rano zmartwiło?
- Mnie??? Nic. zupełnie nic...
- Nie kłam, miałaś taki wzrok jak byś miała zły sen.
- Miałam i co z tego..
-A co ci się śniło?
Opowiedziałam mu o tych duchach, mamrocząc coś o krysztale.., ale pominęłam fakt gdy przemówiła do mnie Gaja. Nie chciałam go bardziej dołować...
-Chodź powiemy to Sue i Katrinie
- Katrina? czy to ta  z domku 16?
- tak , ale jest całkiem miła.
- słyszałam toczyłeś z nią walką i był remis.
- Heh, chodź już- Złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Gdy się mu wyrwałam zobaczyłam nad jeziorem Katrinę.
- hej Draco, a to kto?
-Katrina poznaj Lilianę, Liliana To jest Katrina.- Uścisnęłyśmy sobie dłonie, miała mocny uścisk, była podobna do wszystkich osób z jej domku.
- Sorry że tak prosto z mostu, ty jesteś przywódca niebieskich?
- no tak...
- A w którym mieszkasz domku, bo jakoś nie widziałam cię w 11 czy innych domkach w którym jest kilka osób...
czułam się nie zręcznie bo byliśmy przy mojego domku ,gdzie na molo powiewał zielony całun z trójzębem.
- Ja ? No w tamtym domku z molo.- Mam nadzieje że nie zauważyła tego całunu. Bo wszyscy się dziwią i robią minę jak by własnie połykali złotą drachmę...
<Katrina?>

wtorek, 23 lipca 2013

Hej, i Hurra

Dziś siedzę na swoim balkonie i znalazłam to cholernie Wi-Fi, jestem całą happy,  oczywiście jestem za granicą, ach Bułgaria... Zaiscie tu gorąco tu macie tu fotkę z ranna od mnie :)

środa, 17 lipca 2013

Od Draco C.D. Katrina

- Dobra! Ale na moich zasadach!
- Zgoda.. Ale jakich?
- Jestem młodym mistrzem znam każdą sztukę walki! Takie Hobby
- Aha no i?
- To i.. Że będziemy walczyć mieczami! Żadnych takich zaklęć czy mocy
same umiejętności! O tak powalczymy po mojemu - Powiedziałem cicho
kręcąc głową - Łap! - Krzyknąłem rzucając jej miecz, tarcze i Hełm
- Dobra. - I złapała miecz a po chwili tarcze i hełm
- A zasady?
- To proste wystarczy kogoś powalić i tak wiadomo zabić się nie pozabijamy
ale to nie znaczy że nie można kogoś zranić by wygrać ty musisz, przyłożyć
mi miecz do szyi albo serca, wiesz tak żeby wystarczyło wbić i padasz uznam
wtedy że wygrałaś - I uśmiechnąłem się podle po czym założyłem Hełm
i stuknąłem mieczem o tarczę. Oczywiście Chejron i kilku bogów którzy byli
tam w tym Ares i Atena, oglądali wszystko..
- No dobra będą 3 rundy, kto wygra max 2 wygrywa
- A po co 3?
- Ach mówiłem że lubię walczyć? Właśnie dlatego - Uśmiechnąłem się
- Dobra
- Nie zawiodę cię ojcze - powiedziałem widząc że on, Ares patrzy na mnie..
Także pocałowałem wisiorek z gdzie jest nałożona na siebie tarcza i miecz
- No teraz nie możesz zawieść co by sobie pomyślał - Uśmiechnęła się wrednie
- I poco całujesz ten wisior?
- Bo to dał mojej mamie, ojciec a ona dała go mnie.. Zaczynajmy! - Powiedziałem
i oddaliłem się od niej, kiwnąłem do niej głową i uderzyłem mieczem o tarczę. Po
chwili już walczyliśmy. Walczyliśmy już około 15 minut, ona w tym czasie zdążyła
mnie już zranić mieczem lekko w rękę i nogę ja nie mocno ale jednak w brzuch..
Po chwili tarczą przed sobą pobiegłem w jej stronę i przewróciłem się razem z nią
przygniatając ją tarczą i przy łożyłem jej miecz do szyi
- Wygrałem! Yea! Tak! Mówiłem że wygram!
- Oj nie bądź już taki pewny siebie jeszcze 2 rundy!
- No to chodź mała! - Widać było że się wkurzyła, ale mnie to nie obchodziło za bardzo
popatrzyłem na ojca by zobaczyć czy chociaż trochę się z tego ucieszył ale ten tylko
machną ręką żebym dalej walczył, później spojrzałem na Atene, która się do mnie
uśmiechnęła i kiwnęła mi głową po chwili już usłyszałem jak coś walnęło w moją tarczę
i zorientowałem się że Katrina nieźle się wkurzyła... Nie wiem czy dlatego że przegrał,
czy że się chwaliłem, a może że nazwałem ją mała... Ale po chwili znów walnęła w moją
tarczę i taki kilka razy, później próbowałem też zamiast chować się to atakować ale
już po kilku minutach przejechała mi po brzuchu miecze. Skuliłem się a ona znów chciała
zadać cios ale uniosłem tarczę a po chwili zadałem jej cios w nogę ta kucnęła a gdy chciałem
do niej podejść machnęła mieczem a tarcza mi wypadła i już po chwili trzymała miecz przy
mojej szyi.
- Wygrałam - Powiedziała dumnie i z wrednym uśmieszkiem na twarzy
- Jeszcze jedna runda - Odpowiedziałem jej takim samym uśmiechem - "muszę zmienić
taktykę albo broń" - Pomyślałem - Hej! A może teraz powalczymy włóczniami? Jako że to
jest ostatnia runda co?
- No niech ci będzie.. - Powiedziała niezbyt zadowolona a ja się uśmiechnąłem bo zdążyłem
już się zorientować że ona zapamiętuje moje ruchy by później mnie pokonać a nowa broń
nowa taktyka.. Po chwili rzuciłem jej włócznie. I się zaczęło.. Walczyliśmy pół godziny i każe
z nas było już wykończone, miałem już mnóstwo ran to samo ona, po chwili rzuciłem się na nią
z tarczą zrobiłem to samo co wcześniej przygniotłem ją tarczą ale ona mnie odepchnęła na tyle
mocno że wyleciała mi tarcza i włócznia która leżała obok mnie, Katrina wstała z wóucznią
i chciała mi już przyłożyć włócznie do serca ale ja szybko zabrałem swoją i przyłożyłem jej
zanim ona to zrobiła bardzo się ździwiła bo ja nadal na pół leżąco byłem na ziemi z włócznią
skierowaną do jej serca - Wygrałem, 2 do 1, niezła walka - Powiedziałem uśmiechając się jak
najmilej potrafię a ona podała mi rękę do wstania.. - Nie jest źle najpierw ty wygrałaś a teraz
ja, miło spotkać równą sobie przeciwniczkę - Uśmiechnąłem się dumnie i spojrzałem na Atenę
która zaczęła klaskać i się uśmiechać mówiąc że to była dobra walka i miło było oglądać i na Aresa
który lekko się do mnie uśmiechnął i klasnął, a ja poczułem się strasznie dumny że chociaż trochę mu
się podobało.. Po chwili Katrina zaczęła mówić;
....

Katrina?

Od Katrina C.D.Draco

-..Chejrona?
-Ta,znam go...szkolił mojego brata, to idziemy na tą arenę?
-wow, no chodź
Doszliśmy do miejsca,była tam duża arena a po bokach kilku bogów
Chejron stał na środku i dowodził bogom
-Mają teraz szkolenie,chodźmy lepiej-powiedział Ares
-Boisz się? skoro jesteś synem Aresa?
Draco spojrzał na mnie z góry i powiedział
-Nie, nie boję się
-Aha,a ja wiem że mnie żaden z nich nie powali,a jak to zrobi to w rewanżu przegra
-ahhah, nie masz szans z nimi, ja czasami rady nie daję a ty?!haha
-ohh,to się odsuń i zobacz!
Podeszłam do Chejrona i powiedziałam mu na ucho
-mogę prosić bogów żeby ze mną się któryś z pojedynkował?
Chejron spojrzał na mnie spod oka i powiedział z uśmieszkiem
-Ależ jasne...
(krzyczy)-Chłopaki!Ta młoda dama was wyzywa na pojedynek!
Wszyscy wpadli w śmiech,jak zwykle na ale cóż,chętnych nie było
Draco nagle powiedział
-Ja się zgłaszam
Bogowie od razu mieli wielkie -uuuu...
Stanęłam z nim do ,,walki".
Draco mnie zaatakował,ja odskoczyłam i uderzyłam go w tyłek
On się odwrócił i powiedział
-Au!co to było?
-Sorry chciałam mocniej
Znów chciał mnie złapać,ale ja przerzuciłam się nad nim.Draco lekko
był zdziwiony,ale widać było w jego wzroku drwinę.
Złapał mnie i powalił.
-Hah!nie mówiłem
-A ja mówiłam że się rewanżuję
-Dobra,i tak przegrasz!
Znałam jego ruchy i kiedy chciał mnie złapać,wystawiłam nogę i się uderzył
-haha,uważaj!
Draco był lekko zły,a ja powiedziałam
-Dobra,czas na akcje!
Stanęłam w miejscu,w lekkim rozkroku,wybiłam się jak do skoku
ale byłam w miejscu i wrzasnęłam na całego
-Armageddon!(to było moje zaklęcie/moc)
Wybuchło fioletowe światło i go odrzuciło
Draco popatrzył na mnie zdziwiony i powiedział
-przegrałem?ahhh
-ooo to takie smutne...ale mówiłam Ci już wcześniej że mnie nie warto denerwować,a wiesz...każda przegrana mnie kłuje w oczy
-Ah,ja przegrałem pierwszy raz!
-Wiesz,jak chcesz to jestem gotowa na rewanż...dla ciebie

Draco

Od Draco C.D. Katariny

- To gdzie idziemy?
- No nie ma tu dużo takich ciemnych miejsc ale możemy iść nad
Strumień Zefira jest on w lesie a tam jest mnóstwo drzew i jest
dosyć ciemno z tego powodu to jak?
- Dobra to chodź.
 - Masz już drożynę ?
- Jaką drużynę?
- No do Bitwy o sztandar! Czarni kontra Niebiescy!
- W niebieskich a ty?
- Ja jestem przywódcą Czarnych! - Powiedziałem dumnie
- To jesteśmy przeciwnikami?
- No tak ale to nic, chodź już niedaleko... A skoro jesteś córką
bogini Zemsty to możemy iść później na chwilę na Arenę? Albo poszukać
pegazów lub jednorożców! Wiem gdzie często przesiadują o albo poszukamy
centaurów chodź już chyba 1 znasz? Chejron'a?

Katrina?

Od Katariny C.D. Draco

...
-Jestem synem Aresa
-A mnie lepiej nie denerwuj,ani nie rób nic przeciwko mnie
-a to czemu?
-Jestem córką Nemezis...wiesz bogini zemsty
-Oj,fajnie...no to co najbardziej lubisz?
-Nie wiem jakieś ciemne lub spokoje zakamarki...są tu takie?
-Pomyślmy...nie wiem,ale chyba tak...
-zastanów się więc-powiedziałam
-OK
-No dobra,a tak w ogóle,są tu jakieś dziewczyny?
-Tak a co?
-Nic,nie ważne
-Moje towarzystwo Ci nie odpowiada?
-Nie,po prostu się pytam,ciekawa jestem,nikogo prócz mojego durnego rodzeństwa tu nie znam...
-masz rodzeństwo?
-tia...np Pantheon
-a to przypadkiem nie budynek?
-raczej nie,skoro jak z nim rozmawiam to się odzywa...
-aha...
-to jak namyśliłeś już się?
-chyba tak

Draco dokończysz?

wtorek, 16 lipca 2013

Od Draco C.D. Katriny

- To nic nie da... - Powiedziałem widząc że 'próbuje' mnie pocieszyć
Nic nie odpowiadała... Zapadła niezręczna cisza pomyślałem sobie
"Pewnie jest nowa skoro podeszła do mnie, zamiast siedzieć z koleżankami
O ile kogoś tu zna.."
- Jesteś nowa?
- Y... Tak od niedawna tu jestem. A ty?
- Już trochę dłużej... To może pokaże ci tereny?
- Czemu nie? To chodźmy.
- Ale najpierw powiedz mi co cię interesuje..
- A po co?
- Wtedy zaczniemy od miejsc które mogły by ci się spodobać...
Bo raczej wątpię by interesowało cię przesiadywanie w dzień i w nocy na
Arenie..
- He... A z jakiego jesteś domku? Albo inaczej czyim jesteś synem?- Spytała Dziewczyna
- Jestem synem Aresa! - Powiedziałem dumnie - A ty?

Katrina?

Od Katriny Do Draco

Chodziłam sobie po obozie...Strasznie mi się nudziło,i zaczęłam żałować
że nie znam tutejszych dzieciaków...
,,ehhh jak fajnie by było kogoś poznać"powiedziałam sobie w myślach.
Chodziłam sobie dalej,kiedy usłyszałam rozmowę.podkradłam się za drzewo i nasłuchiwałam.Spojrzałam w stronę rozmówców i zobaczyłam
dwie dziewczyny i jakiegoś chłopaka.Wstydziłam się do nich podejść...
Bałam się ich reakcji na mój widok,i tego że zaczną się śmiać,więc poczekałam aż zostanie tylko jeden z nich.I tak też się stało,po kilku minutach wesoła paczka się rozeszła,został tylko ten chłopak...,,bech"
No ale cóż,lepsze poznać chłopaka niż nikogo,bo prócz mojego durnego rodzeństwa to nie znam tu nikogo normalnego.Wzięłam głęboki oddech
i podeszłam do niego.Nie zwrócił uwagi że idę,więc podeszłam bliżej i
powiedziałam:
-Hej
Chłopak wlepiał się w ziemię,no tak...pewnie to samo by było gdybym
podeszła do całej paczki...wielka cisza.No ale nic,
próbowałam jeszcze raz:
-Hej,jestem Katarina
Chłopak uniósł lekko głowę i spojrzał ze łzami w oczach na mnie,odpowiedział cicho.
-Cześć,Drako jestem...
Patrzyłam na niego i trochę mi było go żal,więc próbowałam zagadać
-Coś się stało?Może mogę pomóc?
-Wątpię że możesz pomóc-powiedział i odwrócił się ode mnie.
-To może powiedz co się stało?
-Zmarła moja matka,pasuje?!-powiedział ze łzami w oczach i gniewem
-Przykro mi...Naprawdę...
Usiadłam obok niego i starałam się go przytulić na pocieszenie
-przykro mi Draco-powiedziałam

Draco dokończysz?

niedziela, 14 lipca 2013

Od Draco C.D. Lili i Sue

Po tym jak poszedłem do swojego domku byłem zachwycony!
Było tam wszystko czego mógł tylko zapragnąć Syn Aresa! Chodź
jedna rzeczy była głupia.. Nie było tam żadnej dziewczyny! Sami faceci
a ja o dziwo wole towarzystwo dziewczyn.. łatwiej mi się z nimi dogaduje
niż z Chłopakami...
Od razu poszedłem do łazienki, wziąłem przyrznic i poszedłem spać...
Miałem dziwny sen...
Śniło mi się że ktoś zabił moją matkę.. A dokładniej przebił włócznią serce..
obudziłem się z krzykiem, cały zalany potem, była 3 rano nie wiele myśląc
wybiegłem z pokoju i pobiegłem w stronę bramy... Nagle przede mną stanął
Chejron tarasując mi drogę.
- Zejdź mi z drogi! - wrzasnąłem
- Uspokój - Powiedział próbując mnie uspokoić
- Ale ja.. jaa muszę.. moja.. moja matka.. - Mówiłem jąkając się
- To był tylko zły sen uspokój się i wracaj do łóżka - Mówił spokojnie
- Nie! Dopóki nie dowiem się że nic jej nie jest - Powiedziałem już się nie
jąkając i próbując przejść przez bramę
- Nie możesz tak po prostu sobie pójść. Idź a ja wyślę kogoś by sprawdził
czy twojej matce nic się nie stało dobrze?
- Ok... To ja pójdę... to był tylko zły sen..
I poszedłem do domku.. Chejron od razu jak powiedział tak zrobił od razu
Kogoś posłał i powiedział że odpowiedź dostanę jutro z samego rana..
~*~
Następnego dnia, a właściwie tego samego obudziłem się o równo 8 rano..
Gdy wstałem koło swojego łóżka zobaczyłem tego pół osła, czy tam pół kozła
mniejsza z tym.. Miał dziwny wyraz twarzy i nie patrzył mi w oczy..
- Coś się stało?
- Mam dla ciebie złe wieści...
- Co się stało?! - Wyskoczyłem z łóżka jak torpeda.
- Twoja matka nie żyje...
Zamurowało mnie nie.. Od razu wybiegłem z domku i poszedłem na śniadanie..
Grzebałem widelcem po talerzu siedząc przy stole potomków Aresa po chwili
uniosłem wzrok i spojrzałem na Lile i Sue one chyba też nie spały dobrze
przynajmniej Lili... Po śniadaniu wybiegłem nie zwracając uwagi na nikogo
pobiegłem na Arenę i zacząłem walić pięściami w worek treningowy próbując
się wyżyć po chwili usłyszałem głos...
- Draco?

Lili? Sue?

sobota, 13 lipca 2013

Ważne!

Wiecie wakacje każdy wyjeżdża. Natomiast mnie Lili nie będzie do 13,07 do 29,07 . Natomiast Draca nie będzie od 27,07 do 04,08
- Pozdro Lili

czwartek, 11 lipca 2013

Od Lili Do Draco i Sue

- No i co Jednorożca jeszcze nie widzieliście ... a Tak poza tym to nie jest Jednorożec , ktoś przykleił koniowi badyl To Łba - Sue zaczęła się śmiać …
- no raczej , poszłam po Draca bo miałam jak by przywidzenia typu że ja go rozumiem...
- ty go rozumiesz??
W moich myślach odezwał się koń 'A co ty myślałaś, Powiedz jej ze ma się zamknąć, bo ja kopnę'
-Ej, sam się zamknij i to już..-odezwałam się w stronę konia.
-i tak od jakiś 15 minut z nim rozmawia, kazałem jej pójść do ciebie bo grożenie mieczem jej nie przestraszyło, no może trochę...
- to po co ja tu jestem potrzebna? - Spytała sue
- twoją matka jest bogini rolnictwa i urodzaju, może ty zdołasz coś na to poradzić, jakieś ziółka uspokajające czy coś?
- ja nie wiem , to bardzie nadaje się dla domku Apolla, ich ojciec jest bogiem lekarzy.
oczywiście ja nadal ciągnęłam te "fascynującą" rozmowę z felxsem, tak się przedstawił, nagle zobaczyłam postać to był chejron.
-Co wy tu robicie? Wracać do domków... jutro wymyśle dla was karę.
- mnie obudził ten koń... i kazał mi coś panu przekazać...
- Co takiego?
- No że gaja się budzi, potem mi groził że mam mu to zdjąć z czoła, oczywiście ja nie zbyt rozumiem co tu się dzieje i uznałam że ktoś mi musi pomóc uleczyć mnie z tej schizofremi , poszłam po Draco , ten nie wiedział co robić następnie poszłam po Sue, proszę ich za to nie winić..
- po pierwsze ty nie masz schizofremi, ty je rozumiesz a one ciebie, to dlatego że Posejdon stworzył konie.
-Czyli, jak będę w stajni to będzie mnie bolała głowa?
- W teorii tak, w praktyce nie koniecznie, po drugie następnym razem przychodźcie z takimi sprawami do mnie, a teraz wracać do łóżek, jutro czeka was ciężki dzień. rozeszliśmy się do swoich domków. Mój domek wyglądał pięknie, był zrobiony z koralowca  muszelek był parterowy, posiadła również molo.
Poszłam spać, śniło mi się coś dziwnego, byłam w jakimś dziwnym miejscu byli tam ludzie a raczej duchy. bredzili coś o krysztale, zauważyłam że na szyj mają takie same małe kryształy jakie ja dostałam na 7 urodziny , był on kluczykiem do pozytywki, nikomu nie mówiłam o pozytywce nawet mojej mamie, po prostu obudziłam się, i na  stoliku  była pozytywka, a obok kryształ. nagle zmieniła się sceneria, było to gdzieś pod ziemią, usłyszałam nagle kobiecy głos 'czyli to ona jest moją przepustką do wolności, przeżyjesz to herosko już ja oto zadbam zginiesz z ręki mojego syna, a twoja dusza będzie przepustka do wolności'. Obudziłam się rano zlana potem. Poszłam na śniadanie, teraz na śniadaniu siedziałam sama, przy stoliku Posejdona, po minach Draco i Sue tez nie mieli dobrych snów...
<Draco? Sue?>

Od Sue do Lili i Draca

Nad moją głową ukazał się żuraw. Chejron zwrócił się do mnie tymi słowami :
- Bądź pozdrowiona Susan Kelly Córko Demeter Bogini Dobrego Urodzaju - złapał powietrze i dalej mówił - Posiadasz taką samą moc Jak Twoja Matka 
Wnet mnie zamurowało . Nie wiedziałam co powiedzieć
 
- Ale jaką moc ? - Odezwała się Lili .
- Suzan powinna wiedzieć - Odezwał się Chejron - No Ja już muszę iść . Do zobaczenia.
Stałam i patrzyłam w jeden punkt Ognisko. Słyszałam Jak Darc i Lili coś szeptali na mój temat . Odwróciłam się , wzięłam książki i szłam w stronę domu . Gdy byłam już w domu, bez zastanowienia szukałam w Bibliotece coś o mocach Demeter
 
- On coś zmyśla... Eh .
Nie wiem Kiedy zasnęłam . Obudziła mnie Lili
 
- Sue Zbudź się - Trzepała mną jak Dywan
- Co ... Co się dzieje że mnie Budzicie
 
-Oj Chodź..
W oddali było widać coś podobnego do konia
 
- Hej Sue - Pomachał Darc
 
-Hej - Ziewałam jeszcze - Czego wy mnie budzicie ..
-Nie widzisz .. -Uśmiechnęła się Lili
 
- No i co Jednorożca jeszcze nie widzieliście ... a Tak poza tym to nie jest Jednorożec , ktoś przykleił koniowi badyl To Łba - Zaczęłam się śmiać
 …

<Draco ? Lili?>

środa, 10 lipca 2013

Od Draco C.D. Lili

- Oj tam nie przesadzaj... -Powiedziałem machając rękoma
- To idziemy ?
- No chodź..
Po około 20 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy razem z Lili
do wielkiego domu , który wyglądał dosyć staro modnie. na ścianach
były zawieszone różne trofea myśliwskie, które ..
- ty widzisz to co ja ?
- chyba to jest  żywe..
- Ależ oczywiście że jest niestety, to rzeczy dyrektora obozu .. -wjechał
jakiś facet na wózku...
- Kim ty jesteś?! - Powiedziała zaskoczona Lili
- W moim świecie mówią na mnie Chejron
- Siemka Chejron
- Witam was serdecznie w obozie pół krwi pewnie David wam
powiedział o co chodzi z nazwą.?
- Yyy.. Nawet jeśli mówił to ja nie słuchałem - Powiedziałem opierając
się o ścianę
- Hehe tak przypuszczałem i chyba nawet wiem czyim jesteś synem...
- Znasz moją matkę?
- To w połowie potwierdza moje przypuszczenia ale co ja wam teraz
będę mówił idźcie na obiad do jadalni spotkamy się na ognisku!
Powiedział i wyszedł, a my poszliśmy do jadalni zjedliśmy obiad gadając
przy okazji zauważyliśmy przy okazji dziewczynę która wyglądała na nową
tak samo jak my.. Po objedzie udałem się na Arenę gdzie poznałem kilka osób.

Od Draco C.D. Lili i Sue

Trochę mnie zatkało gdy usłyszałem że jest córką Posejdona...
To dlatego gdy jechaliśmy do obozu gadała że najlepiej myśli jej się 
pod wodą... Ja wolę Arenę... 
Po chwili Chejron zwrócił się do mnie... Dopiero wtedy zauważyłem
że mam znak Miecza nałożonego na tarcze wtedy Chejron zwrócił się
do mnie podobną śpiewką co do Lili
- Bądź Pozdrowiony Draco'nie Martines, Synu Aresa, Prawnuku Ateny!
Snu boga wojny! - Ucieszyłem się z tego kim jest mój ojciec przynajmniej
wiedziałem dlaczego walka tak bardzo mnie interesowała, dlaczego
do tylu różnych szkółek chodziłem gdzie uczyłem się przeróżnych stylów
walki i chodziłem na zawody. Uśmiechnąłem się i popatrzyłem na dziewczyny
- Później ktoś zaprowadzi cię do domu - Odezwał się Chejron..
- Eh tam nie trzeba! Później to ja idę na Arenę...
Po chwili spojrzałem na Sue która miała znak...

<Sue?><Nie ma sprawy główka już nie boli ;] >

Od Lili do Sue i Draco

-Kto uderzył mnie kamykiem?-Powiedział za krzaków Draco.
Byłam rozbawiona tą sytuacją, ale starałam się nie wybuchnąć śmiechem  Draco podszedł do nas mocno wkurzony, na szczęście nagle przybył Chejron i załagodził całą sytuację. Oczywiście szukał nas żeby powiadomić nas że zostajemy tu przez całe lato i że niewolno mieć telefonów, tabletów i komputerów, dlatego ze cytuję " Jesteś wtedy łatwym celem dla potwora i to jak byś mówił do niego 'jestem tu potworku zjedz mnie'"
rozeszliśmy się do domków był już wieczór. Poszliśmy cała trójka , po długich i męczących namowach Draco zgodził się pójść tam razem zemną i Sue, ale nie był on zadowolony... czułam się jak mur berliński, który odgradzał dwie części berlina... Draco stał po jednej , Sue po drugiej ... Dotarliśmy na ognisko oczywiście tak jak szliśmy tak usiadaliśmy, na mojego pecha dziewczyny z domku afrodyty mnie zabrały, nie chciałam , bałam się że wybuchnie między nimi bójka... Ale dziewczyny nalegały, więc poszłam z nimi zapewne myślały ze będę z nimi w domku , zaczęły opowiadać jak jest fajnie , ale ja miałam matkę..Ale gdy im to powiedziałm , nie przejęły się tym tylko mówiły ze jak czegoś będę potrzebować to mam wpadać. Oczywiście zauważyły tez że nad moją głowa pojawił się znak trójzębu, Wszyscy byli lekko w szoku, a Chejron powiedział
-Bądź pozdrowiona Liliano Jackson, Córko Posejdona, Boga Mórz- Wszyscy się na mnie patrzyli jak bym była słodkim małym pieskiem, a ja się czułam jak bym miała zaraz wypluć serce...- Zaraz cię zaprowadzi ktoś do twojego domku...
- nie potrzeba, sama trafię...
- jak chcesz...
Czułam już się tu jak w nowym domu...Było świetnie nagle zobaczyłam że nad głowami Sue i Draca tez widnieją znaki...
<Sue? Draco?>

Od Sue do Lili

- nie byłam jeszcze w teatrze - popatrzyłam na mapę- No i pod tą sosną.
-OK.-Uśmiechnęła do mnie. -to chodź.
Chodziłyśmy sobie i oglądałyśmy w różne miejsca. Ta sosna bardzo mnie zafascynowała, może dlatego że lubię przyrodę.Lili usiadła pod sosną.
-A tu wolno siadać.-Popatrzyłam na nią.
- A czy tu jest jakaś tabliczka-Zaśmiała mi się prosto w twarz.
-Eh... Raz Kozie śmierć.-Zaśmiałam się i usiadłam.
Nie odzywałyśmy się do siebie 10-15 minut. Lili utrzymywała swoja drzemkę, lecz szybko się obudziła.
- Długo spałam?-Zapytała się mnie.
- Nie może z 20-15 minut.-Odpowiedziałam wychylając głowę spod książki.
-Lubisz czytać?
-Nom trochę...- Nie wiedziałam co powiedzieć, trochę obawiałam się , że może pomyśli że jestem molem książkowym...
-Aha...a co lubisz robić?
- Śpiewać, malować, czytać, słuchać piosenek i wiele innych rzeczy.
-Aha. Wiesz może która godzina?
-Już ci mówię.- Zaczęłam grzebać w torebce.- O kur... Zostawiłam telefon w domu... Niech to szlag...
Wreszcie wpadłam w złość... złapałam za kamyk i walnęłam kogoś w głowę...
-Auaaaa- krzyknął
-o Kurczaczek...-Powiedziałam szybko wstając
-Kto uderzył mnie kamykiem?-Powiedział za krzaków Draco.
<Lili? Draco sorry za główkę:)>


wtorek, 9 lipca 2013

Od Lili do Sue

Byłam w obozie parę godzin w obozie, Byliśmy już po obiedzie , gdzie siedzieliśmy wraz z Draco, i jedna dziewczyna. Miała ona jasno brązowe włosy spadające na ramiona i szare oczy. Rozmawialiśmy z Draco co on zauważył i co ja .. A dziewczyna siedziała cicho , spoglądając na nas czasem i słuchając w milczeniu naszej rozmowy. Po skończonym obiedzie poszliśmy  z Drackiem miejsca które chcieliśmy zobaczyć, niestety nie obeszło się bez sprzeczek bo dostaliśmy tylko jedna mapę. Na początku byliśmy nad jeziorem, potem koło ścianki wspinaczkowej, a następnie w teatrze, szliśmy w stronę Stajni, tam spotkaliśmy dziewczynę z obiadu, która tez rozglądała się po okolicy tak samo jak my. Oczywiście Draco chciał jak najszybciej znaleźć się na arenie,
-Idź beze mnie, dobrze
-Jak coś jestem a arenie.Wiesz mamy tylko jedną mapę.
-Sugerujesz że się zgubię? Dam sobie radę
-Ok.
Podeszłam do dziewczyny.
-Hej jestem Lili ty tez jesteś nowa?
-Widać? Ja myślałam że ty i twój przyjaciel jesteście już od dawna w tym obozie...
-Nie, dzisiaj przyjechałam, a co do Draca on nie jest moim przyjacielem, znam go dopiero od dzisiaj, znaczy tak z widzenia to go znam bo chodziliśmy razem do jednej szkoły, ale dopiero dzisiaj sie dowiedziałam jak ma na imię...
-Aha
-A ty jak masz na imię ?
-Susan, ale mów mi Sue lub Bella
-Lili to nie jest moje pełne imię naprawdę mam na imię Liliana. ty masz ojca czy matkę śmiertelniczkę ?
- ojca , a co?
- To twoim boskim rodzicem może być któraś z bogini...
- A ty?
-ja mam matkę. Chodźmy byłaś już wszędzie? 
<Susan?>

Bądź pozdrowiona Susan Kelly, Córko Demeter, Bogini Rolnictwa

poniedziałek, 8 lipca 2013

Od Lili C.D. Draco?

- Ale czad idziemy do obozu! A jakiego? Będą walki?-Spytał Draco
- Macie tam basen , błagam jakiś zbiornik wodny ?
-Y???
-Ej ty kochasz się bić, a ja w wodzie czuje się dobrze tylko tam mogę spokojnie myśleć...
-tak właściwie do na long Island jest daleko, wiec może wytłumaczysz mi dlaczego nauczycielka od wf-fu zmieniła się w erynie?
- Że co ciebie coś zaatakowało, ale czad... Dlaczego ty zostałaś zaatakowana, a ja nie to nie ferr..
- No bo, bo jej ojcem musi być ktoś z wielkiej trójki...-Powiedział David
-Jakiej wielkiej trójki???- Zapytał Draco 
- chodzi chyba o Zeusa, Posejdona i Hadesa , bo tylko oni byli tak nazywani przez greków...
-A ty skąd tyle wiesz? Panna Mądralińska się znalazła...
-Ej, po prostu ja Byłam raz w muzeum i była wystawa o mitach, niektóre rzeczy zapamiętuje i to było dziwne ale rozumiałam co było na pisane na różnych antyków... Możesz nam to wytłumaczyć co to jest ten obóz?
- Ja jestem tylko opiekunem...
-Jakim opiekunem ? -Spytała Draco
- Pilnuje by Herosom nic się nie stało i przyprowadzam ich do obozu..
-Aha, To co  tam herosi , są oni pół Bogami to jest ten obóz?-Spytałam
-Przebywają tam herosi, inaczej zwani pół bogami
-Czyli ja i Lili jesteśmy pół bogami...
-to chyba oczywiste Draco-powiedziałam
-ej, nie bije dziewczyn, ale chyba zrobię wyjątek
-Ej żadnych mi tu bitew jeszcze będziecie walczyć
-To fajnie
-Zgadzam się z Draco, to fajnie- Powiedziałam
-no dobra wysiadka, teraz idziemy na pieszo...
Wysialiśmy z auta i poszliśmy za tym Satyrem. Dotarliśmy do jakieś bramy z napisem obóz pół-krwi.
-No o witajcie w obozie, tu macie mapka i idziecie do wielkiego domu, o to tutaj potem idziecie się rozpakować do domku 11, potem pójdziecie na obiad , potem możecie zwiedzić obóz, wieczorem kolacja, no to papa 

David poszedł, tak szybko jak się wtedy pojawił na korytarzu w szkole. 
- No dobra idziemy do tego wielkiego domu... chodz lili...
-ok już idę...
-Widzisz, to chyba ten wielki dom tak jak jest na mapie...
- Dobre rozpoznanie taktyczne... 
-Dzięki.
- No to radziła bym zejść tędy, bo ja kozą ani satyrem nie jestem ...-powiedziałam.
<Draco?> 

Od Draco C.D. Liliana

- No wiecie moja mama ma własną firmę....
- Nie dziwie się.. - Przerwała mi kozioł
- Y? O co ci chodzi?
- A gdzie to?
- Y.. 10 alejek dalej..
- Zapinać pasy!
Gdy już dojechaliśmy zaprosiłem ich do środka

- No, no...
- Mamo!
- Tak kochanie?
- Dzień dobry pani! Draco musi zniknąć
- Mamo! To pół osioł!
- Pół kozioł już ci mówiłem - Mama dziwnie spojrzała po czym wzięła
walizkę z szafy i zaczęła mnie pakować..
- Czy ktoś mi tu powie o co tu chodzi?! Nawet moja mama wie a ja nie wiem!
- Kochanie czy ty zawsze musisz wszystko wiedzieć?
- Yyy tak!
- Może trochę grzeczniej. - Po czym zwróciła się do kozła, osła - Jest strasznie
podobny do ojca.
- No charakterek ma równie wybuchowy.
- O co chodzi? Przecież mój ojciec nie żyje więc niby...
- Nie gadaj tylko bierz walizkę i idziemy!
- Mamo?!
- Kocham cię skarbi i bądź grzeczny!
- Dobra - Poszliśmy do samochodu  - Lili chodź..
Po wejściu do samochodu lili się spytała
- A gdzie teraz jedziemy?
- Do obozu.
- Co?
- Ale czad idziemy do obozu! A jakiego? Będą walki

Lili?

Od Liliany C.D Draco?

- Do twojej mamy a później do jego..-powiedział Satyr.
-768 piąta aleja ,Plaza hotel- powiedziałam do Davida- ale mojej mamy nie ma w domu...
-Jak to ? mieszkasz w hotelu?
- no tak...
- No to następny przystanek hotel plaza
Gdy dotarliśmy na miejsce, pojechaliśmy windą do mojego domu, apartamentowiec na własność , z okien i balkonów, było widać fontannę i 5 aleje. david przecierał oczy ze zdziwienia...
 (Salon)
- no ok ja spakuje to co trzeba i idziemy , a narazie czujcie się jak u siebie w domu...
- masz fajne mieszkanie, co twoja mama robi ? okrada banki....
- nie jest dekoratorka wnętrz, to wszystko, Frank!!!
- Tak panienko?
- nie mów do mnie panienko i tyle razy ci mówiłam że  do mnie się zwracaj Lili..
- Dobrze, Lili.
- Mamy gości zajmij się Davidem i Draco , a ja wyjeżdżam
- Powiadomić twoją matkę
- nie ona wszystko wie... a i przynieś proszę moją torbę podróżną
Frank poszedł, a David dobrze się bawił, zjadając kawałki tektury..
- no dobra... Są landrynki, cukierki i ogółem to co sie je, a ten tekturę wcina...
- No to trochę dziwne... A ty tu od niedawna mieszkasz prawda?-Draco spojrzał na zdjęcie z przed 5 lat, stałam przed domkiem na plaży... 
- no mieszkam tu od 5 lat, a ten domek on spłoną... ja spakowana, Frank powiadomisz Mamę że jadę do... tak właściwie to gdzie jedziemy?
- Long Island
- no dobra słyszałeś frank , pilnuj mojej mamy ok?
- dobrze pan... Lili
- no to możemy ruszać , teraz gdzie Draco?
<Draco?>

Od Draco C.D. Liliany

Właśnie miałem trening w szkole. Dzień jak co dzień...
Nagle do sali w której odbywał się trening z walki (boks,
karate i inne), wbiegła dziewczyna którą znałem tylko
z widzenia i zaczęła krzyczeć, że magazyn się pali. Nagle
wszyscy wybiegli zostawiając mnie samego..
- Kurde - Powiedziałem rzucając rękawice na podłogę
bo już wiedziałem że sobie nie poćwiczę...
Nagle do sali wpadł jakiś kozioł złapał mnie pod ramię
i zaczął wybiegać ze szkoły. Po wyjściu ze szkoły wyrwałem mu się;
- Co tu się dzieje!
- Też chciała bym to wiedzieć - Powiedziała dziewczyna
która wcześniej przerwała mój trening
- To ty! Zniszczyłaś mój trening! Za 2 dni mam zawody
i muszę ćwiczyć a ty...
- Spokój się! - Przerwał mi gościu z nogami kozła.
- Nie! Ja mam tu ważne sprawy na głowie a wy tak po
prostu niszczycie mi trening!
- Zbyt wyrozumiały to ty nie jesteś..  - Powiedziała dziewczyna
- Nie nie jestem... Ani zbyt wyrozumiały, ani miły! A tak
a pro po to kim ty jesteś gościu? Pół osłem?
- Nie pół kozłem a teraz jazda musimy iść do waszych rodziców!
- Co? Nie! ja muszę.. - Nie zdążyłem dokończyć bo
pociągnął mnie do samochodu. Gdy już trochę ochłonąłem spytałem..
- No dobra.. To o co tu chodzi? - Zwróciłem się do dziewczyny
- Ja też za bardzo nie wiem..
- Acha.. Spoko.
- Jestem Liliana a ty?
- Draco.
- Gdzie jedziemy? - Spytała się kozła..
- Do twojej mamy a później do jego..

Liliana?

niedziela, 7 lipca 2013

Historia Liliany cd. Draco?

Byłam w szkole, gdy zaatakowała mnie Furia. Mówiąc coś ze jestem pół boginią... Kompletnie nie wiedziałam o co może chodzić... Temu czemuś, nagle wyskoczył jakaś mieszanka kozy z człowiekiem  ,  zaczął wymachiwać mieczem przed głową tej furii. Ja kompletnie nie wiedziałam co mam myśleć o tej całej sytułacji. A co byście czuli gdyby nauczycielka zmieniła się w Furie i skakała po korytarzu demolując szkolny korytarz? Moja pierwsza myśl to żeby nie pomyśleli ze to byłam ja... Wyrzucano mnie z każdej szkoły publicznej. Na szczęście moja mama była dekoratorka wnętrz, ceniono ja za kreatywność i pomysłowość . Nie byliśmy bogaci, ale dało się z tego dobrze wyżyć. No to była szkoła dla dzieci średnio zamożnych. Chodzili tam wszyscy co mieli problemy z nauką. Dostałam dziwny telefon od mamy, prosiła mnie żebym poszła z tym satyrem... Satyry występują w mitologii greckiej , jeśli wierzyć że to coś żyje na prawdę, to ja jestem herosem? Chwila dla mnie... To dlatego nie widziałam mojego ojca.. To by wyjaśniało dlaczego rozumiem grekę... No dobra to dosyć dziwne, satyr przedstawił się
- hej, jak masz na imię? Ja David
-Liliana, ale co ty tu..
-niema czasu na wyjaśnienia trzeba pójść po tego drugiego herosa. Są w sali gimnastycznej tam jest ten drugi... Idziesz?
- no dobra , ale wytłumaczysz mi to wszystko tak?
-tak, chodź.
Poszłam za satyrem, był miły jak na swój sposób . Doszliśmy na salę. Tam wydawało się słychać odgłosy walki.
-musisz wyciągnąć z tamtąd śmiertelników...
-chyba mam pomysł, poczekaj tu dopóki nie wyjdą... -weszłam na sale gimnastyczną... I wydarłam się że magazyn się pali. Wszyscy wyszli oprócz niego...
<Draco?>

Bądź Pozdrowiony, Draco Martines, Synu Aresa, Boga wojny.

Bądź pozdrowiona, Liliano Jackson, córko Posejdona, Pana huraganów, Boga Mórz