Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory.
Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart...
Zostań jednym z nas i przeżyj swoją własną przygodę!

sobota, 21 września 2013

Od Lili i Sashy do Draco, Leo, Rhino, Dennisa, Jacka i Katy

(Lili)
Powiedziałam, z założonymi rękoma. Nie byłam na niego ani zła, ani rozczarowana, bardziej wściekła byłam na Sashę.
- Gaja żyje, tylko ją uśpiliście i mocno wkurzyliscie...
- Nie zabiliśmy ją- Powiedziała Rhino.
- Gaja nie może zginąć jest nieśmiertelna. Tak samo Kronos, jeszcze nie nabrał siły żeby powstać, to są cyklopi...
- Cyklopi? Ale oni są dobrzy, co nie?- Powiedział Leoś, który był trochę zmieszany całą sytuacją.
- Leoś, niektórzy tak, ale są też źli-powiedziałam, a Draco spojrzał się na mnie, a potem na Leosia. Czyżby znowu to samo?- Leo wracając do tematu głównego zawracaj do Obozu.
- Ale...
-NIE MA ŻADNEGO ALE!- nagle walnął piorun.
- Sasha proszę bez efektów specjalnych... Straszysz...- Powiedział Leoś.
- Ale to nie ja, tylko Lilian, jej kryształ świeci na kolor na krwisto czerwony, jest mocno wkurzona... Naturalnie kryształ jest turkusowy. Jeśli zmienia kolor to i pogoda też.
- DZIĘKUJEMY ZA WYKŁAD, A TERAZ WSZYSCY WRACACIE DO DOMU!- powiedziałam mocno, ale to mocno wkurzona. Wszyscy chcą pomóc, gdyby tylko wiedzieli czym to grozi... Śmierć...Brama atlantycka zabije każdego kto nie ma przy sobie kryształu. Ja porostu umiem wykorzystać móc by chronić osobę, ale nie wszystkich i tak moją moc sięga krytycznej lini, szczególnie po teleportacji Argo... Wskoczyłam do wody i zanurkowałam.Popłynęłam na  sam dół i usiadłam, mój kryształ zmienił kolor, znowu był turkusowy. Zaczęłam płakać, dlaczego to muszę być ja... Nagle poczułam że ktoś na mnie patrzy, Błagam żeby to był Draco, tak bardzo chcę go przeprosić. Odwróciłam się i spojrzałam na niego ze łzami w oczach, to był Draco...
(Sasha)
- No pięknie... Draco masz- zdjęłam swój naszyjnik z kryształem.
- Ale Sasha...
- każdy kryształ pozwala oddychać pod wodą, chociaż Lili nie, ale i tak na mnie jest wkurzona i to mocno, a teraz wyskakuj od wody, a ty Leo kurs obóz Herosów.- Draco zniknął za burtą
- Ale to ja tu jestem kapitanem- zaprotestował Leo.
-Ale Lili tego chciała, więc jak?
- Dobra, nie chce widzieć jej w pełnej furii.
- To potrafi jeszcze bardziej?- spytała Rhino
- Nawet nie wiesz...-powiedział Leo- no to Ferus kurs na Dok...Ja tam nie chcę się z nią sprzeczać...
Draco? Leo? Rhino? Dennisa? Jacka? Katy?

Od Draco do Lili, Sashy, Jacka, Katy, Rhino i Dennis

Sasha poirytowana powiedziała
-Czy wy tak zawsze? -posłałem jej chmurne spojrzenie,jakbym był zły na wszystko i wszystkich.
-Bo co?Nie mogę się o nią martwić?
-ej spokojnie -powiedziała Lili i podniosła ręce
-Po prostu mam dość twoich tajemnic,to dobrze nam nie wróży wiesz?!
-Chcesz wiedzieć,to szukam Atlantydy,i mojego ojca! -zaczęła na mnie krzyczeć i mieć wyrzuty
-Dobra,ale jeśli Kronos opuści Tartar,a my nie pomożemy bogom to będzie nasza wina,może wykończmy najpierw te sprawy
-Gaja prawdopodobnie już nie żyje,więc tamci sobie poradzą -Sasha powiedziała ignorując to co się dzieje
-Skoro tka chcecie...to dobra,ale ja mam wciąż o tym swoje zdanie
-To zostań i biegnij do tej Katy,nic tu po po tobie -Sahsa stanęła przede mną i zaczęła na mnie wrzeszczeć
-A ty co masz do moich przyjaciół,co?Masz coś do nich masz coś do mnie!
-Dobra,zejdź mi z oczu idioto i zostaw nas w spokoju
-Jasne,spoko...na razie idiotko -powiedziałem do Sashy i zszedłem ze statku.Miałem tego dość,a tym bardziej że Lili nie reagowała
Byłem przy hangarze w obozie,usłyszałem krzyki i jakieś rozmowy.
Szybko odwróciłem się i zobaczyłem Kronosa wstającego z gór.
Miał z jakieś 3 metry wysokości,dosłownie tyle co góry Olimpu.
Z lasu wybiegli Dennis,Jack,Rhino i Kata.Kat nie zahamowała i wpadła prosto na mnie.Oczywiście musieliśmy wpaść do wody.
Kat wynurzyła się i radośnie krzyknęła mi do ucha
-Hej Draco!
-jeju,przemokłem ale nie ogłuchłem,poza tym z czego się cieszysz?
-Gaja została zniszczona
-A Kronos się obudził
Ich miny pobladły,Rhino i Dennis byli przytuleni,a to mnie zdziwiło
Jack podszedł nas wyciągać z wody.
-O nie,no ale gdzie Lili i Sasha?
-Popłynęły szukać Atlanty,jakby nie było
-CO?!-wszyscy krzyknęli i popatrzyli na mnie z rozczarowaniem
-Trudno,idziemy w góry...
Nagle usłyszałem głos za mną
-Nie,najpierw mi pomożesz,oni muszą iść,a my coś znaleźć...
Odwróciłem się i zobaczyłem Lili
Lili?Sasha?Jack?Kata?Rhino?Dennis?

Od Katy do Rhino, Dennisa i Jacka

Popatrzyłam na Rhino i na leżącego Dennisa.Nagle w mózg uderzyła
mnie głupia myśl,w sumie to nie taka głupia i zaraz zapytałam ich:
-Czy ja o czymś nie wiem?
-Co?Nie...
-Mhm...Czy aby na pewno?
Dennis wstał z ziemi i podszedł do Rhino...
-A co,zazdrosna? -powiedział z sarkazmem...
-Ja?Nie dzięki,jeden mi wystarczy -posłałam mu zwodnicze spojrzenie
i zaraz prześledziłam wzrokiem reakcję Rhino,brały ją powoli nerwy,
że aż chciałam ją jeszcze pomęczyć pytaniami.No ale oczywiście Jack
nie chciał by się obraziła czy coś i powiedział:
-Kat,daj spokój...teraz mamy lepiej bo nie ma tytanki,został Kronos
-Własnie,ciekawe co z resztą -powiedziałam i popatrzyłam na morze
-Nie ma statku,więc jak wrócimy?- Dennis i Rhino powiedzieli zgodnie po czym nabyli lekkich rumieńców i popatrzyli po sobie.
-W sumie to Lili uczyła mnie tego zaklęcia...ale czy pamiętam,poczekajcie
Podeszłam do brzegu i pochyliłam się nad wodą,moje włosy pływały po wodzie.Zaczęłam wymawiać jej zaklęcie.Woda tworzyła okręgi
i wyspa zaczęła się trząść
-Kat,czy to dobre zaklęcie?!-zapytali z przerażeniem
-Takie dała mi Lili
Z wody wynurzył się Argo II .Popatrzyłam dziwnie po statku,i wskoczyłam na niego i spuściłam im drabinkę
-Wygląda na to że dała mi zaklęcie na statek,wsiadajcie na pokład -powiedziałam ze śmiechem.
Znów płynęliśmy do obozu,cisza mnie denerwowała więc powiedziałam:
-Miejmy nadzieję że jakoś się trzymają

Rhino?Jack?Dennis?

środa, 18 września 2013

Od Lili

Nie zbyt mi się podobało to co Kata chciała zrobić, ale musiałam jej posłuchać. Tylko nie w jednej kwestii, czuje że on nadal tu jest... Teleportowałam statek na odległość 100 m. od wyspy. Wiem że nie powinnam znowu znikać , ale muszę zanurkować. Siedziałam w swojej kajucie, lecz nagle weszła Sasha. 

- Idę z tobą, i nie ma ale.
- nie nie idziesz.
- Wiem ze szukasz Atlantydy, raz tu nurkowałam i zobaczyłam to na dnie.- wyciągnęła kryształ tak jak ja mam..- widziałam takie wielkie drzwi, ale były głęboko.
- Dobra... idziesz, ale nikomu ani słowa, spotykamy się w ładowni, za 15 minut.
- Ok.- wyszła, zamykając drzwi, zaczęłam pakować potrzebne rzeczy. Wodoodporny telefon, kompas, roślina umożliwiająca pływanie. Napisałam krótką notatkę dla przyjaciół, w którym wyjaśniam ze idę nurkować, że niedługo wrócę i że nie będę sama. Wyszłam z kajuty niepostrzeżenie, lecz kiedy byłam już w ładowni, przy klapie, takich jak w bombowcach. Nagle weszła Sasha.
- co tak długo?
- Lepiej nie pytaj...
- ktoś się zorientował?
- tak- potem wskazała za siebie w ciemność, postać wyszła z cienia
- Znowu uciekasz?- spytał się Draco..
- Muszę... Sasha idziemy.
- Idę z wami. -powiedział.
- Proszę zostań
- Nie... idę z tobą, albo zostajesz na "Argo II"
- No dobra...może nawet i lepiej że z nami idziesz...
- Czy wy tak zawsze?- spytała się Sasha
<Draco? Sasha?>

niedziela, 15 września 2013

Od Rhino do Dennisa, Katy i Jacka

- Myślę, że ta noc jest wyjątkowa - powiedział Dennis uśmiechając się. Odwzajemniłam gest, w myślach analizując pewne pytanie. Cóż, bo prawdę mówiąc blondyn podobał mi się już od dłuższego czasu. A mianowicie od pierwszego spotkania. Raz kozie śmierć, pomyślałam.
- Wiesz co Dennis...tak sobie myślę...czy ty...znaczy...ja...eee - Całą moją odwagę szlag trafił i zaczęłam się jąkać. Odetchnęłam - Ja coś do...
Pięknie. Kiedy mu to powiedzieć, ktoś uznał za stosowne przerwać mi wbiegając na pokład z takim hałasem, że wyciągnąłby Hypnosa z najtwardszego snu.
- Chodźmy. Później ci powiem - westchnęłam i poszliśmy na rufę statku. Wszyscy już tam byli. W pewnym momencie Katrina zeskoczyła na plażę.
- Kata! To Gaja! - krzyknęła Lili. Odruchowo złapałam Dennisa za rękę.
- Wiem... Myślisz, że po co to robię? - Katrina roześmiała się i stanęła naprzeciwko chłopaka, który zaraz zamienił się w Gaję. Nie słyszałam ich rozmowy, ale kobieta była wyraźnie zdenerwowana. Nagle jakieś sidła ściągnęły mnie, Dennisa i Jacka na piasek.
- To co, na trzy? - spytała Kata.
- Raz.
- Dwa.
- Trzy.
Z rąk dziewczyny wyleciał dym, który otoczył nas i zasłonił "Argo II" przed wzrokiem Gai. Tytanka wściekła się nie na żarty i Kata oberwała od niej kulą magii. Katrina i Jack sprawili swoją magią, że Gaja była unieruchomiona. Wtedy Jack krzyknął:
- Rhino, wykończ ją swoim zaklęciem!
 - Tak jest - zasalutowałam i wymówiłam formułkę - O Kajkiasie, panie zimnej bryzy i burzowych chmur, ześlij we mnie swą moc, by zapobiec złu.
 Uniosłam ręce ku zgromadzonym nade mną ciemnym obłokom. Z chmur - niczym piorun - wyleciał biały promień, który trafił w moje dłonie. Poczułam jak miliony dreszczy przebiega po moim ciele skutecznie je wychładzając. Po chwili, gdy byłam już na granicy hipotermii zaciśnięte pięści skierowałam na Gaję. Szybko spojrzałam w kierunku pozostałych. Kata i jej chłopak siłowali się z Dennisem, który miał...czarne oczy.
- Dennis! - krzyknęłam.
 - Skup się na Gai! - zawołała Kata. Zacisnęłam zęby i odwróciłam się w stronę tytanki. Stała tam nieruchomo z szyderczym uśmiechem na twarzy. Pa pa Gajo, pomyślałam po czym rozprostowałam palce uwalniając oślepiające światło. Bogini ziemi wrzeszczała widząc lodowe języki pełznące po jej nogach i kierujące się coraz wyżej. Jęki szybko ustały, a ja opadłam na piach. Przypomniałam sobie o Dennisie. Podbiegłam do reszty. Katrina i Jack mruczeli zaklęcia nad leżącym blondynem. Po chwili ocknął się i wykaszlał czarną ciecz. Rzuciłam się na niego chcąc go przytulić, ale wyglądało to bardziej jak autobus taranujący niewinnego pieszego. Ale Dennis był winny temu, że się w nim zakochałam. W każdym razie w wyniku tego wywaliliśmy się na ziemię, a ja korzystając z sytuacji szybko musnęłam jego usta swoimi i żeby zatuszować rumieniec, zaśmiałam się.
- Masz mi tego więcej nie robić - powiedziałam wystając niechętnie. Dopiero teraz zauważyłam jak jest mi zimno.
 - Czy ja o czymś nie wiem? - Wtrąciła się Kata.
 - Co? Nie... - Uśmiechnęłam się koślawo. Dennis przyglądał mi się uważnie z lekkim uśmiechem. Ponownie poczułam jak moje policzki przybierają barwę dojrzałego pomidora. Nie moja wina, że on tak na mnie działa. Wtem odezwał/a się...
< Dennis? Kata? Jack? >

wtorek, 10 września 2013

Od Katy i Jacka(tylko niektóre dialogi:P)

Nagle pojawiła się moja mama,przeraziłam się tym co powiedziała
Kazała nam biec i się nie oglądać za siebie,ja tak bardzo nie chcę jej 
stracić,bo zostanie mi tylko brat...
Po kilku chwilach znaleźliśmy się zdyszani na statku
-Lili...Kro...nos się obudził -wysapałam
-Nie mamy czasu
-Bogowie zechcieli nam pomóc,lub po prostu moja matka jest po naszej stronie -powiedziałam.Podszedł do mnie Leo i powiedział
-No cóż,masz gościa -odsłonił drzwi,stał tam Pantheon
-Jak ty tu?! -zapytałam lekko zdenerwowana
-Nie mamy czasu,musisz wracać
-Ale gdzie?!
-Do normalnego ludzkiego świata!Tu nie jest bezpiecznie!
-Ja jednak zostaję z przyjaciółmi
-A ja wiedziałem że tak powiesz -wszyscy patrzyli się na mnie i na niego. Pantheon stworzył w ręce kule ognia i powiedział
-Nie zmuszaj mnie do ostateczności siostro
-Proszę bardzo,ale ja nie opuszczam przyjaciół -Jednym susem zeskoczyłam ze statku i czekałam na plaży
Nagle Lili krzyknęła na całego
-Kata!To Gaja!
-Wiem...myślisz że po co to robię? -i roześmiałam się prowokując Gaję do rzucenia się na mnie
-Głupia dziewucho!Po co mi ty jedna skoro wszyscy są tutaj?!
-Hmmm,Być może dlatego że potrzebujesz wszystkich herosów...czyż nie?
W mgnieniu oka Gaja pojawiła się za mną,ja tylko prychnęłam i skomentowałam:
-ponieważ jesteś tytanem,mogę mieć pomoc?
Gaja popatrzyła dziwacznie,ale skinęła głową
-Ty wciąż się nie boisz?Chcesz grać fair?
-Jeśli potrafisz grać fair,to tak...ale najpierw chcę wyrównać siły
-Zgoda -powiedziała z wielkim śmiechem
Spojrzałam na Lili,czarami weszłam do jej umysłu i powiedziałam
,,Twój ojciec jest w obozie,weź runy i resztę załogi,a kiedy zaczniemy walczyć osłonię was byście uciekli,nie ma ale...wiem że chcecie załatwić Gaję...ale ty masz na głowie Kronosa,wrócimy do was"
Lili popatrzyła z łzami w oczach,a ja zaczęłam ponownie mówić do Gai
-Więc chce by została ze mną trójka ludzi
-Wymień ich imiona -powiedziała i zawinęła nad wszystkimi magiczne
sidła,które raczej nie zwiastowały nic dobrego dla tamtych...
-Rhino,Jack i Dennis...tylko oni
Gaja kiwnęła palcem i sidła ściągnęły ich ze statku
Jeszcze raz zwróciłam się myślami do Lili
,,jak zobaczycie dym,teleportujcie się prosto do obozu"
-No dobra Gaja,to co na trzy?
-Raz
-Dwa
-Trzy
Z moich rąk wyłonił się dym,który osłonił całą wschodnią część plaży
Statek zniknął,Gaja była niepocieszona,wręcz rozwścieczona
-Grasz nieczysto -powiedziała gniewnie
-Nie,skądże...mogę używać magi tak jak reszta moich przyjaciół...to nie było zabronione -posłałam krzywy uśmiech,i potem poczułam że dostałam kulą magii.Poleciałam tak dwa metry dalej.Wylądowałam z hukiem o ziemię...Jack krzyknął coś do Gai a po chwili użył naszej magi,podbiegłam szybko i razem wykończyliśmy zaklęcie
Gaja znalazła się w potrzasku,nie mogła się poruszać...Dennis miał czarne oczy i miał zamiar nas atakować,wtedy Jack ryknął:
-Rhino,wykończ ją swoim zaklęciem!

Rhino?

Od Dennisa do Rhino

Siedzieliśmy prze chwilkę z jedzeniem,kiedy Rhino zapytała:
-Wierzysz w to, że każdy ma swoją gwiazdę?
-Tak...kiedyś nawet byłem tak szalony by zacząć je badać,no a ty?
która jest twoja? -zapytałem i popatrzyłem na nią
-Nie wiem...chyba jej nie mam...
-Wiesz,ja myślę że to ta najjaśniejsza,bo jest piękna i największa...
-Poważnie,no wiesz...
-Szczerze to nawet do niej pasujesz,bo oprócz wielkości i tym że jesteś człowiekiem...to jesteś tak samo śliczna
Na końcu ugryzłem się lekko w język,zaczęło mi się podobać to co robię...
zaczęła podobać mi się Rhino,a samo uczucie że mogłem się nią zaopiekować było dla mnie ekscytujące...Zakłopotany powiedziałem
-Myślę że ta noc jest wyjątkowa...
Spojrzałem na nią i starałem się zrobić słodką minkę,ale jak zwykle posłałem tylko uśmiech,Rhino zareagowała tak samo i powiedziała:

Rhino?

poniedziałek, 9 września 2013

Od Rhino do Dennisa

Obudziłam się zakopana w miękkiej pościeli. Skuliłam się na łóżku i tępo patrzyłam na ścianę. Po chwili śpiący na drugim posłaniu Dennis usiadł obok mnie.
- Przykro mi... - powiedział ze spuszczoną głową.
- To nie twoja wina - Nieśmiało położyłam mu rękę na ramieniu. Przez chwilę milczeliśmy.
- Może chodźmy coś zjeść i nie mówmy już o tym, ok ?
Zaburczało mi w brzuchu, więc kiwnęłam głową i lekko się uśmiechnęłam. Muszę być silna by stawić czoło Gai ~ pomyślałam. Gdy wyszliśmy na pokład z jedzeniem na talerzach okazało się że jest noc. Usiadłam na burcie i spoglądając w upstrzone gwiazdami niebo, spytałam:
- Wierzysz w to, że każdy ma swoją gwiazdę ?
< Dennis? >

niedziela, 8 września 2013

Od Jacka do Katy

Udałem się do Leo miałem mu coś do powiedzenia,a taka okazja jak ta mogła się już nie trafić.
Wszedłem do jego kajuty i od razu zacząłem mówić
- słuchaj! Ja nie wiem co planujesz zrobić z Katą,ale wiem jedno
Odbij mi ją a zamorduję cię na jej oczach!
- spokojnie...jesteśmy tylko przyjaciółmi
- znam ja już tych 'przyjaciół'
-nic mnie z nią nie łączy
- tym razem ci zaufam...ale następnym razem zatłukę
Powiedziałem i wyszedłem.Udałem się do Katariny która czekała na mnie
Poza statkiem.Podszedłem powoli i przytuliłem ją
- no i jak kochanie,gdzie idziemy?
- może do lasu?
-jak chcesz...
Doszliśmy na miejsce,tak właściwie to trafiliśmy do polany,i wątpię
Że po ciemku trafimy do statku...
Po jakimś czasie,przed nami pojawiła się fioletowa mgła,z niej wyłoniła się
Matka Katy...
-uciekajcie,ja ją zatrzymam na jakiś czas a wy odpłyńcie z tej wyspy daleko
-ale czemu co się dzieje? Zapytaliśmy równocześnie...
-Kronos się zbudził'bogowie już walczą,a Gaja zaczęła polować na was
Idźcie już!

Kata?

Od Dennisa do Rhino

Usłyszałem krzyki w lesie,więc pobiegłem tam.
Kiedy dobiegłem zobaczyłem płaczącą Rhino nad męskim ciałem.
Po pewnym czasie domyśliłem się że to jej ojciec,przykucnąłem przy niej
Miałem coś jej powiedzieć,kiedy przytuliła mnie i zasnęła.
Las nie był bezpieczny.Wziąłem ją w ręce ,,stylem ślubnym" i zaniosłem 
na statek.Lili siedziała na kolanach Draco,Kata jak zwykle miała jakieś
wąty...a Jack ją uspokajał.Leo patrzył się na mnie razem z Nicole i Sashą.
Wreszcie zapadła cisza i reszta spojrzała na mnie trzymającą Rhino.
Lili i Katarina od razu podbiegły i zaczęły pytać co się stało.
Opowiedziałem im po kolei,Katarina miała dziwną minę,mieszaną ze strachem i troską...Jak nigdy.Lili jak zwykle współczuła i odgrażała Gai
Jack i Draco stanęli obok siebie,aż wreszcie Draco powiedział:
-Dobrze...koniec tych wrażeń na dziś,Dennis zanieś Rhino do kajuty 
i zostań z nią do rana...
-Jasne,Niki przynieś mi poduszki i kołdrę z mojego pokoju...
Nicole uśmiechnęła się wrednie,ale poszła po to co prosiłem
Zaniosłem Rhino do jej kajuty i położyłem delikatnie na łóżku.
Kiedy Niki przyniosła mi poduszki,zrobiłem sobie łóżko obok niej,i zasnąłem.Rankiem kiedy się obudziłem Rhino siedziała na łóżku
-Przykro mi...-powiedziałem i spuściłem głowę...

Rhino?

Od Rhino

Od Rhino
Siedziałam na plaży z dala od wszystkich. Całą podróż przeleżałam w łóżku z powodu rzuconych na Lili zaklęć obronnych. Postanowiłam pochodzić sobie brzegiem. Ubrana w zwiewną sukienkę oddaliłam się od obozu. Godzinę później byłam - jak podejrzewałam - po drugiej stronie wyspy. Poczułam nienaturalną chęć wejścia do lasu. Odwróciłam się z zamiarem powrotu, ale nie byłam w stanie postawić kroku w tamtym kierunku. Poddałam się więc i ostrożnie weszłam między drzewa. Ledwo widziałam przez panujący tam mrok, lecz nie panowałam nad nogami, które prowadziły mnie coraz dalej. Nagle wokół rozległ się śmiech.
- Witaj Rhino - rzekł kobiecy głos - Jestem Gaja, pani ziemi.
- Ty...
- Nie tym tonem moja droga - Naprzeciw mnie ukazała się zjawa przypominająca kobietę. - Będziesz bardzo obiecującym uczniem. Przyłącz się do mnie.
Chciałam się na nią rzucić, ale unieruchomiła mnie.
- Nigdy - odpowiedziałam pewnie i splunęłam jej pod nogi. W zamian za to uderzyła mnie w policzek.
- Mała żmija - skomentowała - ale jeśli pragniesz wiecznego szacunku, władzy, nieśmiertelności, wiecznej urody przyłącz się do mnie. Razem zajmiemy należne nam miejsce na Olimpie i będziemy panować nad wszystkim.
- A jeśli tego nie chcę ? Mam przyjaciół i kochającego ojca.
- Przyjaciele? Gdzie są teraz, gdy ich potrzebujesz? - prychnęła.
- W bezpiecznym miejscu gdzie ich nie dostaniesz!
- Moja droga sami do mnie przyjdą, a wtedy in zabiję - Uśmiechnęła się paskudnie. - Ostatni raz pytam. Dołączysz do mnie?
- Nie.
- Jak chcesz. Pożegnaj się z tatą.
Gaja zniknęła, a zamiast niej pojawił się mój ojciec leżący na ziemi bez ruchu. Podbiegłam do niego. Na jego widok z oczu pociekły mi łzy. Na klatce piersiowej wyryte miał ostrzem słowo "Ostrzeżenie", a podciete gardło nadal obficie krwawiło. Zaniosłam się szlochem i zawyłam głośno:
- Czemu to robisz !? Obiecuję Gajo, zemszczę się! - krzyknęłam w niebo i opadłam na ciało - To nie tak miało być... Tato...kocham cię nie opuszczaj mnie.
Nagle coś zaszeleściło w krzakach. Było mi obojętne co się ze mną stanie. Ktoś przyklęknął i otoczył mnie ramionami. Wtuliłam się w niego po czym zasnęłam.
< Któryś chłopak? >

piątek, 6 września 2013

No to..

Słuchajcie, ja absolutnie rozumiem że nie macie czasu... wiecie szkoła i te ( debilne, umysłowo w niedorozwinięte próchna jędze i stare że Uranosowi 5 zł wiszą...itp.) nauczycielki i nauczyciele zadają ( do kitu i bezsensownie) nam takim grzecznym i dobrym uczniom ( te cholerne) prace domowe... Ale no cóż taki " urok"( czyt. pojebane) szkoły... Wiecie ja już staram się codziennie wchodzić, jak obiecałam, ale wiecie że III kl. ma te " cudowne" (czyt.wkurwiające) egzaminy gimnazjalne więc proszę się mnie nie czepiać że nie ostrzegałam... ~ Lili

wtorek, 3 września 2013

Od Katy do Jacka

Lili kazała mi zaprowadzić Sashę do kajuty...Tak mi to osobiście nie przeszkadzało,poza tym co ja mam tam robić...Posiedzę z jej kuzynką...
Po kilku godzinach Sasha się obudziła.
-Cześć,jak się spało?
-W miarę,bo co?
-U,jasne...zostań na statku...ja idę do Jacka 
-Spoko,a gdzie tu jest jedzenie?
Nie wiedziałam co powiedzieć,zawołałam Leo
-No co chcesz? -powiedział jak przyszedł
-Gdzie tu jest jedzenie?Sasha jest głodna...
-A tak jasne...chodź za mną -powiedział do niej i poszli do stołówki
Ja udałam się do kajuty mojej i Jacka
Siedział na fotelu z laptopem na kolanach.
-Hej kochanie -podeszłam do niego i się przytuliłam
-Hej,więc co...wolisz Leo? -zapytał mnie z wyrzutami
-Czemu tak uważasz?
-Coraz częściej jesteś z nim niż ze mną...
-Było nie chrapać tak długo,ja musiałam komuś to powiedzieć bo coś nie dawało mi spokoju i nie mogłam spać...no a Leo nie śpi w nocy
-Następnym razem mnie obudź -powiedział spokojne i mnie przytulił
-Gdyby się dało...mogła bym trąbić Ci do ucha i tak być spał
-Jasne...uwierzę.No to jak zejdziemy na ląd?
-Na ląd?Możemy tylko powiedz komuś że idziemy bo nas zostawią 
-Tak,to ja idę do kapitana a ty zejdź już z łodzi -powiedział i poszedł do Leo...

Jack?

Od Lil do Draco

-Słucham.
-Zrozum to że ja nie mogę... To za bardzo mnie przytłacza...- łza poleciała mi po policzku.- wszyscy dbają o moje bezpieczeństwo, ale ja sama potrafię się obronić. Nie wiecie co ja czuję że muszę tak uciekać,małe to jest jedyne wyjście.
- Dlaczego jedyne, przecież możemy ci pomóc!- opowiedział
- Nie zrozumiesz...
- To daj mi szansę!
- Chcesz na prawdę wiedzieć?
- TAK! - Powstrzymałam się od płaczu.
- Gaja ona wie że chcecie mi pomóc i jakoś zaczyna mnie kontrolować, ja nie wiem co się ze mną dzieje, grozi mi że stracę wszystko... Ja musiałam...- uroniłam łzę. A Draco się tylko na mnie patrzył- ja nie chcę żeby im się coś stało, żeby ci się coś stało... Zrozum wreszcie ze robiłam to co było konieczne żeby was chronić...  Zależy mi na tobie...- w tym momencie mnie przytulił...
Draco?

Od Draco do Lili

Lili jak zwykle wychodzi wkurzona z całej sytuacji i nadal udaje że nic jej nie jest,że nic się nie stało.Miałem tego dość w jaki sposób nas traktuje
Ja,Katarina i cała paczka staramy się jej pomóc,Kata wielokrotnie się narażała,Rhino otoczyła ją aurą żeby nic jej się nie stało kiedy wypłynęła
sama.Leo pomimo tego iż wybrała mnie,jest dla niej miły i pomaga nam na każdym kroku.Jack zaczyna się robić zazdrosny o Katę,ale rozumiem go...Inni z grupy chcą koniecznie jej pomóc,i za każdym razem kiedy mamy okazję by to robić,ona ucieka na samotne wyprawy i nas zostawia.
Miałem powody by być na nią zły...Lili usiadła w lesie na pniaku.
Kiedy ją odnalazłem powiedziałem:
-Wiesz Lili,mogła byś chociaż powiedzieć co ci jest,a nie na siłę zrażać do siebie przyjaciół
-Kiedy mi nic nie jest!Zrozum to wreszcie!
-A,tak jasne...no przecież że jestem Ci niepotrzebny...Po co Ci taki naiwniak i głupek co nie?W ogóle po co Ci przyjaciele,przecież wolisz się odosobnić i zostać sama -Po prostu nie wytrzymałem,powiedziałem wszystko co miałem na myśli,nie chciałem jej urazić...Powoli odszedłem od niej i kierowałem się w stronę statku
-mam nadzieję że wreszcie mnie zrozumiesz...zrozumiesz że mi naprawdę na tobie zależy i że Cię kocham -powiedziałem i poszedłem na statek...
-Czekaj!Draco.... -Lili krzyknęła za mną.Zatrzymałem się i odwróciłem
w jej stronę
-Słucham.

Lili?

poniedziałek, 2 września 2013

Lili do Draco, Katy, Denisa,Rhino, Jacka i Leo

-O co chodzi Lili?

- O nic...
- Coś cię trapi, widać...
- Zrozum w końcu nie chce o tym rozmawiać...- Odwróciłam się i przykryłam Sashę.- Musze się rozejrzeć... zostań tu z nią.
- Ale..- nie usłyszałam co dalej powiedziała bo już wyszłam na brzeg i pobiegłam nad wodospad nie daleko... usłyszałam głos... 
- Tata?- wtedy zobaczyła kogoś kto naprawdę mnie denerwował....- Zeus? Co pana niebios sprowadza do tego wodospadu?
- Jesteś taka sama jak ojciec, też jesteś denerwująca... Ale nie ważne wiesz że Sasha jest moją córką, a pewne osoby się troszkę zdenerwowały...
- Masz na myśli Herę i Hadesa?
- No troszkę...
- Panie Zeusie to raczej było do przewidzenia- powiedziałam
-możliwe, ale nie ważne macie kilka dni na dotarcie do wrót inaczej już się ich nie zamknie...
-kilka dni? Może jakieś konkrety?
- eh... Zabierz Sashę do obozu.- i puf zniknął. 
- Ok....- powiedziałam do siebie nagle walnął grzmot gdzieś na plaży przy "Pax". Pobiegłam jak najszybciej, a oni najprawdopodobniej brali ją za szpiega. Nie widziałam co się dzieje, ale rozszalał się ktoś pewnie Draco. Biegłam, aż dotarłam na plaże. I stanęłam między Sashą, a Draco
- jeśli ją tkniesz to osobiście skopie ci tyłek!!!- Powiedziałam z taką manierą że wszyscy patrzyli się na mnie.
- Lili, kim oni są?- spytała Sasha
- To przyjaciele i raczej nie zachowują się tak agresywnie...- spojrzałam z złością na Draca.- Kata miałaś ją pilnować.
- Tak, ale Draco troszkę oszalał jak zobaczył "Pax"...- Miałam ochotę pozabijać, jestem odpowiedzialna za Sashę. 
- Bogowie! Jaki ty czasami jesteś tępy... Katrina proszę zabierz ją na Argo...- i poszłam w stronę lasu, mocno wkurzona...ktoś za mną szedł.
Draco?

Od Katy do Lili

Płynęliśmy dalej,stałam na dziobie i patrzyłam na ocean...Promienie słońca odbijały się od wody,a obok statku płynęły delfiny,było tak pięknie
Nagle przy brzegu wyspy zobaczyłam łódkę...Kiedy podpłynęliśmy bliżej zobaczyłam na burcie napis ,,Pax".Moja pierwsza myśl to od razu -Lili...
Wyskoczyłam ze statku i dałam nura pod wodę,przybliżyłam się do łódki.
Chciałam to zrobić tak by Lili mnie nie widziała.Kiedy Lili się odchyliła by przyjrzeć się bliżej statku wynurzyłam się z wody.Lili odskoczyła a ja ze śmiechem powiedziałam:
-No hej ty moja uciekinierko
-Kata?A co ty tu...statek jest tam...a ty...ale jak? -zapytała,miała niezłą minę.Chciałam jej wszystko wytłumaczyć,ale uznałam że nie musi wszystkiego wiedzieć.
-A nieważne...nurkowanie z twoim kumplem...
-Aha,dobra...
Spojrzałam na jej łódkę,w środku była dziewczyna...Byłam zbyt ciekawa
i zapytałam:
-A ta dziewczyna to kto?
-Okazuje się że moja kuzynka...jest córką Zeusa...
-No,a jak ma na imię?
-Sasha...
-U,nom dobra,a mogę wejść na pokład?trochę jestem mokra
-o,ah tak jasne...
Lili wyglądała strasznie,i cały czas była nieśmiała...miałam wrażenie jakby nie chciała w ogóle ze mną rozmawiać
-O co chodzi Lili?

Lili?

Od katy do Leo, Jacka, Draco, Rhino i Dennisa

Po tym jak Leo opowiedział mi swoją historię było mi smutno...
Współczułam mu i zrobiło mi się głupio że go tak oskarżałam
-No to co teraz? -zapytał Leo patrząc na mnie.
-Szukamy runy,musi tu być -powiedziałam i zaczęłam panicznie się rozglądać...
-Gorzej jeżeli jest pod nami -spojrzeliśmy w rów był taki głęboki i mroczny
,ale musieliśmy zdobyć runę,ona jest nam bardzo potrzebna...Martwiłam się o Lili,jak sobie radzi...
-Leo?Czy mógł byś coś dla mnie zrobić?
-Tak,o co chodzi?
-Ale przyrzekasz że mi się nie sprzeciwisz?
-Zaczynam się martwić ale dobrze,obiecuję Ci
-Dobrze...Popłynę w głąb rowu do samego dna jak będzie trzeba,i poszukam runy,jeżeli nie wrócę za pół godziny wracaj na statek i płyń dalej po Lili
-Ale
-Nie ma żadnego ale,jeśli nie wrócę płyniesz do statku a potem do Lili
Leo spojrzał się tylko na mnie.Uznałam że to dobry moment by już odpłynąć...zanim zacznę się rozklejać...
Oddaliłam się powoli od niego i popłynęłam w dół.
Kiedy płynęłam coś puknęło mnie w ramię,odwróciłam się i zobaczyłam Leo...
-Co ty tu robisz?! -powiedziałam zdziwiona
-Obiecałem Ci że jeśli nie wrócisz za pół godziny płynę dalej,ale nie obiecałem że nie popłynę za tobą...
-Ehh,dobra ona może być wszędzie,rozglądaj się
Długo szukaliśmy aż wreszcie Leo krzyknął:
-Widzę ją!
 
Podpłynęliśmy bliżej,była przepiękna,a na jej tle była głowa Meduzy
Wyjęłam ją spomiędzy kamieni.Leo był już na górze...
Wynurzyłam się z wody,okazało się że wszyscy się obudzili,i to mogło dziwnie wyglądać kiedy ja i Leo razem wyszliśmy z wody.Popatrzyłam się na Jacka,nie chciałam żeby robił sceny więc szybko powiedziałam
-Znaleźliśmy runę...

Leo?Jack?Rhino?Dennis?Draco?

Od Lili

 Spałam sobie smacznie. Do puki mnie ktoś nie obudził... To coś było mewą ryknęła mi prosto do ucha, nie polecam nikomu takiej pobudki.
- SIO!!!- i odleciała. Zobaczyłam na mojego i-phona 7.00. Co to za nie boska pora!!! Ale jak już wstałam... to się biorę za robotę. Nagle mój morski "GPS" zaczął szaleć, zawsze gdy byłam w wodzie znałam współrzędne. Dotarłam na miejsce. Weszłam do wody i zaczęłam nurkować. Szukałam przez kilka godzin wejścia końcu byłam zmęczona i wypłynęłam na powierzchnię i zobaczyłam wyspę z zatoką.


To musi być naziemne wejście. Usłyszałam ryk, a potem krzyk jakieś dziewczyny...  Lew on nic nie jadł od stuleci. Biegłam w stronę walki miedzy Lwem, a dziewczyną... Nagle strzelił piorun... Lew się troszkę przypalił i biegał w ta i we w te... Obalam go zimną wodą i zaatakowałam bestie w kark, wydał on przewrażliw dźwięk i padł, a dziewczyna rzuciła się na mnie.
- Kim jesteś?- podniosła swoją włócznie i wycelowała we mnie... była mojego wzrostu i była podobna do mnie, ale miała czarne włosy i bardzo jasne oczy niebiesko-białe. Miała na sobie czarna skórę, białą zwykłą bluzkę, ciemne dżinsy i czarne vans-y.
- Mogła bym powiedzieć to samo... - Powiedziałam grożąc jej mieczem.
- Sasha Evergreen, córka Zeusa- powiedziała opuszczając włócznie.
- No to jesteśmy kuzynkami...- opuściłam miecz.- Lili Jackson, córka Posejdona.
- Chyba tak... co ty tu właściwie robisz?
- Szukam Atlantydy, a ty?
- Powiedzmy że ojciec mnie tu przeniósł, bo ścigał mnie potwór.
- właśnie tu?
- No nie, dał mi mały statek żebym wróciła do Ameryki... ale był wielki sztorm i wyrzucił mnie tutaj...
- Ciekawe, pewnie jesteś głodna co?
- Żebyś wiedziała...- Poszłyśmy do "Pax" i wyciągnęłam wszystko co było. jadła z wielkim apetytem. Ale i tak mnie nigdy nie pobije... Zaczęła otwierać Ambrozje.
- nie ruszaj!
- Dlaczego?
- to jest Ambrozja, pokarm bogów, jeśli zjesz tego za dużo to twoja śmiertelna krew zacznie płonąć i zginiesz... Dlatego, to chyba wystarczający powód...
- Raczej tak..- odłożyła Ambrozje i podnosiła termos z Nektarem- To jest nektar, napój bogów i jak zgaduje tez ma takie właściwości co Ambrozja... co nie?
- Nie mylisz się- powiedziałam z uśmiechem- ty ile masz tak właściwie lat?
- 13, a ty?

- 14.
- idź spać jesteś zmęczona, widać to po tobie, spokojnie obiecuję że cie nie zostawię.- Poszła spać a ja siedziałam w "Pax" aż do zmroku.wtedy zobaczyłam " Argo II" - mam przechlapane, u i to jak...
<Leo? kata? Jack? Draco? Rhino? Dennis?>

Bądz Pozdrowiona Sasho Evergreen, Córko Zeusa, Pana Niebios



niedziela, 1 września 2013

Od Leo do Katy

Uśmiechnęła się głupio.

- OK.... To wiesz może jak to wygląda...
- W tych ciemnościach? No nie masz race?
- Coś lepszego...- zdjąłem skafander, po czym zjadłem coś co mi dała, kiedyś Lili.
- Udusisz się! Zakładaj szybko skafander!!
- Nie nie uduszę, po prostu zjadłem coś co pomaga mi oddychać pod wodą, Lili mi to kiedyś dała...
- I co teraz...- powiedziała i z moich rąk wystrzeliły płomyki.
- Ale jak?
- Jedna mała zdolność jak jestem zadowolony to kopci mi się głowa... dosłownie... No to czego szukamy...?
- To może być co cokolwiek...
- patrz... To należało do Lili...- pokazałem na pozytywkę na dnie
- nie wydaje mi się, nigdy jej nie widziałam...
- Znam ją dłużej od ciebie....
- nie sądze..
- widzisz moja i Lili mama się przyjaźniły...
- Jak to przyjaźniły...? 
- Moja mama zginęła... w pożarze... spowodowanym przez Gaje...- nie odpowiedziała...- mieliśmy po 7 lat, a ona nie rozstawała się z ta pozytywką...Martwiła się o każdą żyjącą istotę, zawsze gdy do nas przychodziły...wychodziliśmy do lasu i zawsze się ścigaliśmy kto pierwszy wejdzie na drzewo... Ona zawsze wygrywała ...- zacząłem się uśmiechać do siebie. Podpłynąłem do pozytywki następnie pod niosłem ją i z chowałem do pasa... Piękne to były czasy, kiedy niczym się nie przejmowaliśmy...- Potem zostałem wywieziony do Dziadka w Ohaio... Już więcej jej nie widziałem... - No to co teraz?
<Kata?>

Od Katy do Leo

Usiadłam sobie spokojnie w rogu kajuty.Po tym jak Rhino powiedziała
że jej zależy na odnalezieniu Lili,od razu wszyscy zaczęli szeptać i rozmawiać co by to oni nie zrobili.Słuchałam ich rozmów grzebiąc nożykiem w podłodze aż wreszcie podniosłam głowę i powiedziałam:
-Oh Ludzie! ogarnijcie się wreszcie!Każdemu zależy na znalezieniu jej...-Po wypowiedzeniu swoich słów,poszłam do kajuty.
Lili znów szaleje sama.A ja się boję tylko o to że stracę strażniczkę i przyjaciółkę.Położyłam się na łóżku i pogłębiłam się w myślach o niej.
Nagle usłyszałam głos,nie wiedziałam czyi on był.Wsłuchałam się głębiej i usłyszałam:
-Katarina...koleina runa jest pod wami...Szukajcie szlaków strażniczek...
Głos zniknął tak szybko jak się pojawił.A ja się ocknęłam.Okazało się że był środek nocy.Jack spał obok mnie.Nie chciałam go budzić
więc poszłam do Leo.Jak zwykle nie spał.Weszłam po cichu i powiedziałam:
-Ahoj kapitanie,jaki mamy kurs?
-Namierzyłem Lili,czemu nie śpisz?-zapytał
-Nie mogłam spać,coś chciało żebym się koniecznie obudziła...
-Znam to uczucie...
-Taaak...Muszę Ci coś powiedzieć oraz o coś zapytać:
-No to dalej,pytaj
-Czy my podążamy szlakiem strażniczek?
-Tak,dzięki temu namierzyłem Lili
-Dobrze,zatem zatrzymaj statek i cofnij się o 20 stopni...
-A po co? -powiedział i wyłączył zasilanie
-Do uwięzienia Gai trzeba 6 run.Jedna jest pod nami,a kolejne na innych 5 szlakach strażniczek...
-Niech zgadnę,to Ci nie dało spać
-Brawo Kolumbie,a teraz płyniemy odkryć Amerykę...-powiedziałam w przenośni.
Leo dał mi skafander.Złożyliśmy je na siebie i wypłynęliśmy prze przedni właz.
-No to teraz gdzie ta runa? -powiedział Leo,rozglądając się na wszystkie strony.
-Jest pod statkiem,co oznacza że pewnie gdzieś w tej wielkiej szczelinie -pokazałam na rów oceaniczny
-Chyba już wiem czemu Atlantyda zaginęła...jest w tym rowie-powiedział z żartem
-Dobra,płyniemy tam nim się nasza załoga obudzi
Wpłynęliśmy do rowu,było strasznie ciemno,przez przypadek złapałam Leo za rękę.Czułam się niezręcznie
Uśmiechnęłam się głupio do niego i wpłynęliśmy głębiej...


Leo?