Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory.
Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart...
Zostań jednym z nas i przeżyj swoją własną przygodę!

niedziela, 8 września 2013

Od Rhino

Od Rhino
Siedziałam na plaży z dala od wszystkich. Całą podróż przeleżałam w łóżku z powodu rzuconych na Lili zaklęć obronnych. Postanowiłam pochodzić sobie brzegiem. Ubrana w zwiewną sukienkę oddaliłam się od obozu. Godzinę później byłam - jak podejrzewałam - po drugiej stronie wyspy. Poczułam nienaturalną chęć wejścia do lasu. Odwróciłam się z zamiarem powrotu, ale nie byłam w stanie postawić kroku w tamtym kierunku. Poddałam się więc i ostrożnie weszłam między drzewa. Ledwo widziałam przez panujący tam mrok, lecz nie panowałam nad nogami, które prowadziły mnie coraz dalej. Nagle wokół rozległ się śmiech.
- Witaj Rhino - rzekł kobiecy głos - Jestem Gaja, pani ziemi.
- Ty...
- Nie tym tonem moja droga - Naprzeciw mnie ukazała się zjawa przypominająca kobietę. - Będziesz bardzo obiecującym uczniem. Przyłącz się do mnie.
Chciałam się na nią rzucić, ale unieruchomiła mnie.
- Nigdy - odpowiedziałam pewnie i splunęłam jej pod nogi. W zamian za to uderzyła mnie w policzek.
- Mała żmija - skomentowała - ale jeśli pragniesz wiecznego szacunku, władzy, nieśmiertelności, wiecznej urody przyłącz się do mnie. Razem zajmiemy należne nam miejsce na Olimpie i będziemy panować nad wszystkim.
- A jeśli tego nie chcę ? Mam przyjaciół i kochającego ojca.
- Przyjaciele? Gdzie są teraz, gdy ich potrzebujesz? - prychnęła.
- W bezpiecznym miejscu gdzie ich nie dostaniesz!
- Moja droga sami do mnie przyjdą, a wtedy in zabiję - Uśmiechnęła się paskudnie. - Ostatni raz pytam. Dołączysz do mnie?
- Nie.
- Jak chcesz. Pożegnaj się z tatą.
Gaja zniknęła, a zamiast niej pojawił się mój ojciec leżący na ziemi bez ruchu. Podbiegłam do niego. Na jego widok z oczu pociekły mi łzy. Na klatce piersiowej wyryte miał ostrzem słowo "Ostrzeżenie", a podciete gardło nadal obficie krwawiło. Zaniosłam się szlochem i zawyłam głośno:
- Czemu to robisz !? Obiecuję Gajo, zemszczę się! - krzyknęłam w niebo i opadłam na ciało - To nie tak miało być... Tato...kocham cię nie opuszczaj mnie.
Nagle coś zaszeleściło w krzakach. Było mi obojętne co się ze mną stanie. Ktoś przyklęknął i otoczył mnie ramionami. Wtuliłam się w niego po czym zasnęłam.
< Któryś chłopak? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz