Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory.
Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart...
Zostań jednym z nas i przeżyj swoją własną przygodę!

środa, 25 grudnia 2013

ŻYCZĘ WAM WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Nich Bogowie Wam sprzyjają!!!
Stalosci w związku od Hery
Spokojnych podróży morskich od Posejdona
Urodzaju od Demeter
Odwagi do bohaterskich czynów od Aresa
Mądrości od Ateny
Weny i olśnień od Apollina
Kontaktów z naturą od Artemidy
Pomysłowości do wynalazków od Hefajstosa
Dużo miłości od Afrodyty
Dużo prezentów od Hermesa 
Picolo na Sylwestra od Dionizosa
~Lili

niedziela, 22 grudnia 2013

Opowiadanie Katariny

Tej nocy miałam przedziwny sen...,
Otóż pewnej nocy przybyła do mnie zjawa,na chwałę tytanki Rei,zjawa ta była przerażająca
czarna peleryna,na głowie kaptur,i tylko usta i lodowate dłonie odsłonięte były.Kościste palce
i lodowate opuszki zbliżały się do mej twarzy.Krzyczeć nie mogłam,ani wybudzić się z koszmaru.
Zjawa ujęła mój policzek,wokół mnie było jasno,i oto odsłonił mi się obraz z dzieciństwa.
Wielki stół zastawiony najróżniejszymi potrawami i napojami,na środku talerzyk a na nim białe jak śnieg opłatki,ujrzałam moich rodziców,mojego dziadka...ale nie było tam mojej siostry i babci.Wtedy zrozumiałam
To zjawa podobna do śmierci,ukazała mi to co utraciłam przed laty,chciałam podejść do mamy,wtulić się
ponownie w tatę,lecz zjawa trzymała mą rękę,spojrzałam na nią ze łzami w oczach,jakby to była prośba
by nie kazała mi dalej na nich patrzeć.Potrzebowałam bliskiej osoby.I oto zjawa przeniosła mnie jeszcze
raz do mojego domu.Tym razem pokazała mi całą moją rodzinę,tych co odeszli,i tych co żyją.
Pokazała mi jedno z najszczęśliwszych wspomnień.Mała Laureli biegała wokół stołu za Śnieżynką(kotkiem)
Babcia z dziadkiem dzielący się opłatkiem,oraz moja mama i tata stojący pod jemiołą(chyba wiecie co się wtedy robi...).Popatrzyłam osłupiona,chciałam już się wyrwać,ale upewniłam się czy mogę,spojrzałam na zjawę.Ta puściła mą dłoń,pozwoliła ruszyć,i pomimo tego że wiedziałam, że mnie nie widzą
i nie słyszą,że nie mogę ich dotknąć,to i tak byłam szczęśliwa.Podeszłam do odświętnie wystrojonej choinki,poruszyłam bombkę.W mych uszach zabrzmiał ten przepiękny dźwięk.Odwróciłam się i zobaczyłam
wszystkie twarze zwrócone na bombkę,nie widzieli mnie,nagle mnie oświeciło,wtedy gdy dotknęłam bombki.
Przypomniałam sobie gdy byłam mała i ta bombka się poruszyła.Zamieszało mi się w głowie,ja ciągle byłam obok,to tak jakby mój duch starszej mnie zawsze był obok,i strzegł.
Lekko wzruszona,ale i także rozweselona podeszłam do zjawy i podałam jej dłoń.Ta jeszcze raz,i ostatni
zaniosła mnie,ale nie do domu,pokazała mi przyszłość bo przecież niedługo wigilia.
Zobaczyłam moją babunię,która po odejściu mnie i Laureli została sama,ciemny pokój,zero radości na jej twarzy.Zaczęłam płakać i wtedy się obudziłam.Okazało się że był już ranek.Nieogarnięta wyglądająca za pewnie jak potwór pobiegłam do pokoju mojej siostry.Zaczęłam ją bujać. Laureli otworzyła oczy
-Co się stało?co chcesz? -zapytała zaspana,jej sklejone powieki leniwie się otwierały.Przeciągła się i
usiłowała usiąść.
-Ubieraj się,na święta jedziemy do babci
-Naprawdę? -powiedziała zdziwiona,od razu stała się żywsza
-Tak siostrzyczko,ja też lecę się szykować.A no i jak znajdziesz Puszka(przezwisko pieska który z nami mieszka),to nie zapomni go ładnie uczesać no i wiesz...
-Jasne-wciąż patrzyłam na nią-no idź się szykować,chce być u babci jak najprędzej
Ocknęłam się i popędziłam do pokoju
------------------------------------------------------------------
Stałyśmy przed domem babci,ostrożnie wcisnęłam przycisk do dzwonka.
W odzewie usłyszałyśmy tylko krzyk naszej kochanek babuni
-Już idę
poruszyła się klamką i powoli uchyliły drzwi.Babcia ledwo wystawiła głowę a my krzyknęłyśmy
-Niespodzianka! -w moich oczach ponownie pojawiły się łzy,twarz babci wcale nie była lepsza
prędko poczerwieniała.Szybko otwożyła drzwi by nas wpuścić
-Babciu!-krzyknęłam i przytuliłam ją-nawet nie wiesz jak tęskniłam.
Uchyliłam się lekko,a babcia dała mi całusa w czoło
-Wróciłyście - powiedziała załamanym głosem
-Tak,wróciłyśmy,niestety nie na długo,ale wiedz że teraz postaram się być w każdy weekend u ciebie
Laureli popatrzyła na mnie zdziwiona,pewnie nigdy nie widziała mnie w takim  stanie
-Ja też babciu- potem popatrzyła na mnie i powiedziała-poza tym nie tylko w weekendy,raczej będziemy na każde święta obok ciebie.
Przyciągnęłam do siebie moją siostrę,i obie utuliłyśmy babcię.
-Ehhh,no to co,wy zabierzcie się za pieczenie ciasteczek i zapełnienie lodówki,a ja wszystko posprzątam...

WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI-I NIECH WAM GWIAZDKA ŚWIECI

Herosi -Spędzajcie miło święta

~~~~           _____             ~~~~
W Wigilię Bożego Narodzenia
Gwiazda Pokoju drogę wskaże.
Zapomnijmy o uprzedzeniach,
otwórzmy pudła słodkich marzeń.
Niechaj Aniołki z Panem Bogiem,
jak Trzej Królowie z dary swymi,
staną cicho za Twoim progiem,
by spełnić to, co dotąd było snami.
Ciepłem otulmy naszych bliskich
i uśmiechnijmy się do siebie.
Świąt magia niechaj zjedna wszystkich,
niech w domach będzie Wam jak w niebie...


Niechaj Prawdziwa magia Boga,otuli wasze serca -Katarina



P.S dla obozowiczów-niech każdy heros(obowiązek)napisze opowiadanie świąteczne,tak,możecie być wtedy w świecie ludzi,z rodziną,wigilia w obozie lub po prostu świąteczne wspomnienia

poniedziałek, 25 listopada 2013

Od Anastazji do Lili

Dowiedziałam się, że dzisiaj są urodziny Lilii. Nie widziałem co jej kupić bo co miałam jej dać. Ledwo ją znałam. Kasandra zaprosiła wszystkich na urodziny. Nie wypadało iść z pustymi rękami. Poszłam do miasteczka nie opodal. Szukając odpowiedniego prezentu. Najpierw zajrzałam do księgarni gdzie kupiłam dwie książki związane z oceanem.(1 książka)oraz(2 książka). Później poszłam do jubilera tam kupiłem śliczny naszyjnik z kamieniem księżycowym. Przecież jak pamiętam ze szkoły to on odpowiada za wpływy morza. (Naszyjnik) To będą dobre prezenty moim zdaniem jednak poczekam na opinię Lili jak je zobaczy.

***

Kiedy Lili wspomniała, że ma pamięć rybki akwariowej. Wyszłam z szeregu i powiedziałem z uśmiechem.
- Wszystkiego najlepszego dzisiaj są twoje urodziny - to wszystko tłumaczyło dla czego się zebraliśmy w jej pokoju. Wręczyłam jej prezent. Później dawali jej inni prezenty i składali życzenia. Lili dziękowała z uśmiechem. Widać było, że rzeczywiście zapomniała o swoich urodzinach. Kiedy wszyscy wręczyli jej swoje prezenty Kasandra nie dała powiedzieć Lili słowa i powiedziała.
- Teraz zdmuchnij świeczki i powiedz życzenie - powiedziała do niej tort trzymała Kate. Odsunęłam się w cieni. Ciekawa byłam o czym pomyślała jednak nie pytała. Wiedziałam, że się nie spełni jeśli powie się je głośno. Świeczki był zdmuchnięte, a Kata odłożyła tort na stół. Lili kroiła go podeszłam do niej i powiedziałam.
- Pomóc ci? - spytałam się nie pewnie. 

Lili

niedziela, 24 listopada 2013

Od Lili do Reszty

Cały dzień mnie wszyscy omijali, czemu? Nie wiem... ale zrobiłam focha na cały świat i rzuciłam zaklęcie niewidzialności, chodziłam sobie po plaży. Uznałam to za dobrą okazje żeby się urwać z obozu. Oczywiście nie obyło się bez przekupstwa niektórych pegazów, ale wydostałam się z tego szalonego miejsca. Zadowolona zrobiłam się widzialna i poszłam na zakupy. Dostałam pewną informacje od Kasandry że będzie organizowany nowy bal z okazji czegoś tam. Nie pamiętałam ale wiem ze trzeba mieć suknie z motywem śnieżynek , a no tak ... przypomniałam sobie z jakiej okazji, Chione przybywa do obozu świętować urodziny z swoimi dziećmi... Ruszyłam w stronę postoju taksówek, do którego mamy kawał drogi z obozu. Szłam może jakieś 2 godziny szybkim marszem. Wsiadłam do jednej z taryf.
- Manhattan, centrum.- powiedziałam do kierowcy.
- Dobrze.- i ruszyliśmy w stronę Nowego Yorku. O bogowie, jak ja dawno nie byłam w mieście... Nie widziałam Mamy, muszę ją spotkać.
- 53$ i 79 centów. - podałam mu kwotę 60$.
- reszty nie trzeba. Miłego dnia! - powiedziałam wysiadając i ruszyłam w stronę sklepów. Weszłam do fryzjera.
- Witaj moja droga! - powiedziała mi kobieta. Która właśnie siedziała obok mnie na fotelu. Niestety, albo stety znałam tę kobietę
- dzień dobry Afrodyto, co cię sprowadza do Nowego Yorku? Zakupy?
- Tak, zakupy po prostu uwielbiam zakupy... Jak tam w obozie?
- Wszyscy mnie omijają szerokim łukiem i ogółem nic ciekawego. A u ciebie, Afrodyto?
- mów mi na ty, ok?
- Dobrze jak sobie życzysz.
- Świetnie. No to co wybierzesz się ze mną na zakupy po świecie.
- po świecie?
- Tam gdzie najnowsze ciuchy tam jestem więc?- wiedziałam że tej bogini nie wolno odmawiać.
- Z miłą chęcią.-opowiedziałam i ruszyłyśmy w turne po sklepach. Byłyśmy wszędzie Paryż, Londyn, Japonia, Indie, Holiwood, Berlin, Dublin, Rzym,  Wiedeń, Zurych i inne miasta których nie spamiętałam... Wyszłam naprawdę z DUŻYMI, poprawka- OGROMNYMI zakupami. Wróciłam do obozu gdzieś wieczorem, a w obozie było dziwnie pusto... Znowu zrobiłam się niewidzialna. A co mi tam. weszłam do swojego domku. Słyszałam tylko jak Kasandra mówi że idzie. Ona mnie zazwyczaj rozpoznaje po krokach, mówi że mam bardzo charakterystyczne kroki. i nagle wchodzę ciemno. Zapalam światło i ...
- NIESPODZIANKA!!!- czły obóz w moim domku się znalazł, ale to nie było najlepsze, ich miny gdy zobaczyli że mnie nie widać... były obłędne.
- No i co mówiłaś że idzie Kasandra!- powiedziała Lauren.
- bo szła, chyba że...
- Daj mi tego zwierzaka..
-po co?
- zobaczysz.- podeszła do drzwi gdzie stałam i wyciągnęła tego pieska przed siebie. Wiedziała ze mam uczulenie na psią sierść... 
- Apsiiik... Ty mała wredna istoto wiesz że jestem uczulona na sierść psów!!!- powiedziałam stając się widzialna ze wszystkimi zakupami...
- Gdzieś ty była?- spytała patrząc na moje torby...- Zgaduje ze to była moja matka...
- Tak, Apsikkkk.. weź go bo się na śmierć zakicham...- powiedziałam i natychmiast go odłożyła daleko ode mnie.- co to za okazja?
- To ty nie wiesz?
- Sama powiedziałaś do mnie, że mam pamięć rybki akwariowej więc.... powiecie mi czy nie?
Ktoś?

sobota, 16 listopada 2013

Od Katariny do Liliany

Ehh,dzień jak co dzień.Zaczynam od kąpieli kończę na treningach z Draco,potem spędzam czas z siostrą i przyjaciółmi,no i jeszcze opiekuje się moimi dwoma słodziakami,Jackiem i moim szczeniaczkiem,obydwaj lubią miętolenie ich włosów/futra...albo przynajmniej ja to lubię.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Po treningach weszłam do domku,Laureli chodziła niespokojnie po pokoju i szukała czegoś,kiedy mnie zauważyła spytała:
-No i jak,jaki masz prezent dla niej
-Czek,cze...czekaj co?
-No prezent jaki masz dla Lili
-Jaki prezent,za co?
-Popatrz się na kalendarz geniuszu...-mruknęła i szukała dalej
W kalendarzu na czerwono miałam zaznaczone ,,URODZINY LILI"
Złapałam się za głowę.Szybko chwyciłam za telefon i zadzwoniłam po przyjaciół
Po godzinie zebraliśmy się ...Ja,Laureli,Jack,Draco,Rhino,Leo,Sasha,Dennis,Anastazja,Chris i Alison
Zapytałam ich:
-No to co dajecie Lili?
Wszyscy po kolei wymieniali co jej dadzą.Trochę z nimi pogadałam,powypytywałam żeby nie dać tego samego.
Wszyscy wyszli,zostałam z Rhino,Jackiem,Draco,Leo i moja siostrą
-Wiecie co,pomyślałam że możemy się ,,tepnąć" do miasta
Spojrzałam na Leo
-Jasne,chodźcie -kiwnął głową i ruszył w stronę pracowni
------------------------------------------------------------------------------------------
Bylismy już w mieście i od godziny szukaliśmy fajnych prezentów.
Lureli właśnie wyszła ze sklepu jubilerskiego i powiedziała że znalazła coś w sam raz dla niej
Kolczyki ,Naszyjnik oraz dla śmiechu pluszowe rybki.
-Jeju,wiesz co to ja już nie mam co kupić -powiedziałam
-Napewno jest coś co możesz jej kupić.
Podszedł do nas Draco i powiedział
-Ja tam się na was za bardzo nie znam,ale jak myslicie spodoba jej się to?
Pokazał nam to ... ,byłam pewna że córki Afrodyty by piszczały z radości,ale ona niewiele się od nich różni
więc zapewne i ona się ucieszy.Kupił jej jeszcze to ....Chłopak,a jednak ma poczucie gustu.
Ale wciąż zastanawiałam się co ja mam jej kupić,poszłam do księgarni,wybrałam pierwszą książkę która wpadła mi w oko ... ,potem do zoologicznego ,kupiłam jej małego słodziaczka,przy którym po prostu pękałam z nadmiaru słodkości ... .Potem udałam się do sklepu jubilerskiego,i kupiłam naszyjnik który najbardziej kojarzył mi się z Lili ...
Leo i Rhino też byli z pełnymi torbami.Spytałam Leona
-to jak,wracamy?
-No dobra,ale może udajmy się jeszcze do cukierni
-a tak racja,tort
Długo szukaliśmy po cukierniach w mieście,wreszcie znaleźliśmy coś odpowiedniego dla niej
TORT
--------------------------------------------------------------------------------------
Wróciliśmy do obozu,wszędzie było cicho,nawet nie było słychać cowieczornych dumań bogów o tym jacy to oni nie są,weszliśmy na arenę,Wszystko na przyjęcie dla Lili było przygotowane,o jak ja sie ciesze że mamy jeszcze zdolnych przyjaciół.Kiwnęłam na Alison,Chrisa innych z dziećmi Afrodyty
Prezenty były w koncie sali...
Wszystko ucichło,zgasły światła na arenie,i było tylko słychać szept Kasandry
-idzie!
Ukryliśmy się za ławkami.Zapadła cisza i słychać było tylko kroki Lili
3...2...1... i ...

Ktoś dokończy?

(w opowiadaniu 3 kropeczki ... to są linki do prezentów)

wtorek, 12 listopada 2013

Opowiadanie Ricka

Nie poszedłem dzisiaj do szkoły, bo po iść jak i tak będę się nudził w niej. Wolałem podróżować jak mama. Ona też nie mogła usiedzieć w miejscu przez 45 minut. Tak samo ja. Wole jak coś się dzieję niż się nudzić. Zresztą babcia nie sprawdza mnie czy chodzę czy nie. Ważne, żeby opieka się nie zainteresowała mną. W tedy by mnie zabrali do rodziny zastępczej. Nie chciałam tam trafić. Za żadne skarby światła. Spakowałem kilka najważniejszych rzeczy. Kilka ubrań, drobiazgów takich jak na przykład kompas, mapa i tym podobnym. Miałam zamiar wybrać się na rzekę do domku na drzewie, który budowałem wraz z kumplami. Jeśli się chcieliśmy ukryć wybieraliśmy się właśnie tam.
- Babciu to ja lecę szukać przygody - powiedziałem całując ją w czoło. Ona wiedziała, że wybieram się do swojej bazy. Zawsze tak mówiłem, kiedy tam szedłem.
- Dobrze baw się tam i uważaj na siebie. Poczekaj przyszykuję ci coś do jedzenia, żebyś nie zgłodniał podczas tej podróży - powiedziała babcia grożąc łyżką. Nie miałem wyjścia musiałem zostać. Poczekałem aż przyszykowała mi kilka pojemników. Wybiegłem z domu wpadając na jakieś chłopaka.
- Uważaj jak chodzisz - powiedział do mnie nie znajomy. Wyminąłem go bez słowa. Później podszedł do mnie chłopak o kulach.
- Widzę że jesteś już gotowy. Chodź zabieram ci do obozu. Później poinformujemy twoją babcie - powiedział do mnie. Chwila do jakiego obozu? O co tu chodzi?
- Spoko ale od razu to zrobimy - powiedziałem do niego. Chce, żeby babcia wiedziała od razu. Z chłopakiem poszliśmy do mnie do domu. Babcia nie wiedziała żadnych zastrzeżeni w tym. Czyli nowa podróż w nie znane. Super! Wsiadłem do samochodu chłopaka.
- Nazywam się Devon - przestawił się mi. Nie byłem mu dłużny.
- Rick - powiedziałem, krótko bo po co mu moje pełne imię?
- Wiem - odpowiedział mi Devon. Nie wiedziałem skąd miał wiedzieć. Może wybrali mnie i dlatego był nie daleko mojego domu. Jakąś godzinę później zatrzymał się i powiedział do mnie.
- Dalej zaprowadzi Chejron za tą bramom czeka na ciebie - poszedłem w stronę bramy, która wyglądała jak łuk. Wszedłem rozglądając się za tym całym Chejronem. Nie no kto go pokrzywdził takim imieniem.
- Witaj w obozie herosów - usłyszałem głos. Chwile później pojawił się przede mną jakiś pół człowiek, pół koń. Przetarłem oczy z nie dowierzania w końcu takie cuda natury nie istnieją. Jednak on ciągle stał. Nie to musi być sen. Uszczypnąłem się jednak zabolało.
- Nie bój się wszystko ci wytłumaczę. Jestem Chejron. Tak jestem centaurem, a ty jesteś pół bogiem. Twoja matka była człowiek, a ojciec jest bogiem. Chodzi zaprowadzę cię na arenę, a po drodze opowiem ci wszystko. Poszedłem za nim i uważnie słuchałem. Wiedziałem nastolatków jak uczyli się walczyć i innych z tym związanych nauk...

Bądź pozdrowiony Ricku Hoodzie Synu Hermesa Boga wędrowców


niedziela, 10 listopada 2013

Uwaga !

  Wsztscy uwarznie czytamy i się nie przejmujemy ok?

  • Będę mieć karę za... oceny w szkole, no sorry geniuszem nie jestem... Więc nie wiem kiedy będzie jej koniec, ale wiem że może być trochę długa... Więc wszystko zwalam na Katę, wiem ze mi skopiesz tyłeczek ale cóź...
  • Co do ciebie mój zacny zastępco... JESTEM mocno zdenerwowana, ale no cóż  ja nie będzę mu się tłumaczyć i będę się domagać !!!! Pfff... ja mam ciężki charakterek...
  • trzymajcie kciuki żebym nie zgineła...
Pozdro Lili :P

sobota, 9 listopada 2013

Odp. pomocniczka -Czytelnicy

Moją koleżankę poniosły nerwy,nie lubi gdy jej się coś wypomina,wiemy że macie trochę racji.Choć to nie ładnie domagać się czegoś.
Więc dla wyjaśnienia:
wiemy że jest kilka niedomówień,ale niestety niektórzy z obozowiczów po prostu się nie odzywają,lub są zajęci albo przeoczają to.Za co przepraszamy...A z tymi Opowiadaniami,mieliśmy pisać przed balem,ale okazało się że tylko mi się chciało,bo co po niektóre osóbki mnie uciszały i wyszło jak wyszło,następnym razem to sobie postaramy posegregować i zgadać się w miarę możliwości...
Dziękujemy za radę.

P.S Każdy pisze opowiadania,tyle ile może,i w taki sposób jaki potrafi więc proszę o wyrozumiałość,nam chodzi o zabawę a nie wytyczne

Z góry dziękuję


Opowiadanie Katariny

Powracam do obozu

Na kilka dni musiałam ulotnić się z obozu,mój tata miał zwichniętą nogę i musiałam mu pomóc
w obowiązkach domowych.Już dawno zapomniałam jak żyć wśród ,,normalsów" 
u nas były mityczne stworzenia,u nich zwykłe zwierzaki na które czasami żal było patrzyć,
gdy szło się ulicą widząc wygłodzone maleństwo...
Ale wróciłam,jestem na powrót w krainie słanej zagadką i z daleka pachnącą mitem,gdzie niebiańskie konie hasają po łące chmur,a rogate rumaki kryją się wśród gęstych puszczy.
To co niegdyś było dla mnie głupotą,dziś stało się życiem...

Weszłam do swojego domku,słychać było jedynie moje kroki,oraz świerszcza za oknem.
Było strasznie ciemno,a nie mogłam znaleźć przełącznika do światła,trudno szłam dalej
pośród mrocznych zakamarków mej świątyni.Rzuciłam torbę na kanapę,w odzewie zamiast huku usłyszałam cichy syk.Nie miałam zamiaru już dłużej szukać światła,chciałam wyszeptać zaklęcie.
Nagle zapaliło się światło,ehh to na szczęście Laurelin zeszła z góry.Rozejrzałam się po pokoju,ani śladu innych. Laurelin wlepiała się we mnie niebieskimi oczami.Speszona zapytałam
-coś nie tak?
-Nie,skądże...dziwię się że jesteś
-dzięki za takie powitanie
-Ehh
-Nie stękaj mi tutaj,a właściwie czemu tu taki bałagan
-Jaki błaga? -Laurelin zapytała rozglądając się po pokoju
-Naprawdę,ten pokój wygląda jakby przeszło po nim tornado
-Oj tam,zaraz się uprzątnie,a jak tam u taty
-Jest już mu lepiej,opowiadaj co się działo w obozie
-W zasadzie to nic,ale chyba powinnaś zapytać o to Lili
-Czemu,coś jej się stało? -spytałam przerażona,odwróciłam się za siebie i krzyknęłam.Za mną stał Jack,z maską z Halloween
-Musisz mnie straszyć?
-Przyznaj lubisz to -w tym momencie zaczął się śmiać
-Ekhm
-Co?
-Idziemy gdzieś?

JACK?

Obozowicze i czytelnicy!

Zapewne długo czekaliście na wyniki BITWY O SZTANDAR
za co osobiście przepraszam,ale połowa obozowiczów nie raczyła ruszyć DD i napisać...
A więc:

Pierwszą BITWĘ O SZTANDAR WYGRYWAJĄ...

CZARNI!!
Drużyna pod przewodnictwem Draco,wygrywa bitwę o sztandar

GRATULUJĘ WAM KOCHANI!
ODPOWIEDZIELIŚCIE NA 100% NA WSZYSTKIE PYTANIA DOBRZE

Drużyno NIEBIESKA,niestety nie udało wam się tym razem
odpowiedzieliśmy na pytania na 98% dobrze
Kto zrobił błędy ten wie,co było nie tak...ujawnić wam tego nie mogę

POWODZENIA PRZY KOLEJNEJ BITWIE KOCHANI!


Drogi czytelniku...

 Co do twoich uwag:
1.Wyrażę się dość jasno. CO CI DO TEGO jak ktoś pisze opowiadania! To inwersja twórcza różnych osób, więc opowiadanie się negatywnie do czyjejś twórczości pisarskiej, jest dla mnie dość niejasne, więc proszę więcej nie pisać uwag co do czyjegoś tworu umysłu! 
2. Wszelkie nie jasności proszę żebyś pisał w komentarzach, czat jest sposobem komunikacji w obozie, a nie sferą twoich wyżaleń!
3. Jestem nie miło zaskoczona że ciągle wypominasz i upominasz obozowiczów i że tak się wyrażę "rozkazujesz" nam co mamy robić! 

Więc jeżeli nie zastosujesz się do mojego upomnienia to będę zmuszona szykować dla ciebie szubienicę i jeszcze raz proszę nie ingerować w sprawy obozu i  obozowiczów... 

pozdrawiam Adminka Lili 





czwartek, 7 listopada 2013

Od Willa

Nie mogłem w nocy spać. Co zamknąłem oczy miałem ten koszmar. Nie wiem co on oznacza. Szczerze nie chce wiedzieć. Ponieważ jak mówiła babcia Krystyna każdy sen ma jakieś znaczenie. Ujawnia nam przyszłość, przeszłość lub nasze pragnienia. Wole nie wiedzieć co ten oznacza. Rozejrzałem się po moim małym pokoju ale przytulnym.[Pokój] Moja mama pracuję w muzeum jej zdaniem jest tworzenie wystaw. Bardzo lubi tą pracę. Jednak to nie było jej marzeniem. Chciała zostać projektantem wnętrz ale z mojego powodu musiała zrezygnować swoich marzeń. Więc zamieszkała ze swoim bratem nieudacznikiem i jego córką. Wujek kiedyś był inny. Lecz po tym jak jego żona zmarła przy poradzie stoczył się na dno. Zaczął pić, uprawiać hazard oraz już nie był tym samym człowiekiem. Kiedy patrzyłem na niego czułem współczucie, żale oraz bezsilność. Nie wiedziałem jak mogłem mu pomóc. Bolało mnie to jak coraz bardziej spada przepaść. Moja mama nie umiała mu odmówić pomocy. Przyjęła ich pod swój dach. Oliwia zastąpiła matkę. Jednak ciągle opowiadała małej jaka była jej mama. Jak była mała można było jej wmówić wszystko lecz teraz jest starsza widzi co się dzieję. Chcieliśmy pomóc im. Więc założyliśmy zespół. Ona tańczy ja śpiewam i gram na gitarze. Jesteśmy ulicznymi artystami. Wracając do obecnej chwili wziąłem swoją ulubioną gitarę. Zacząłem grać nie patrząc na nuty. Po prostu grałem melodie, która siedzi we mnie. Było trochę niej smutku, strachu oraz nadzieję. Zatopiłem się całkowicie w niej. Nie wiedziałem nawet kiedy weszła Oliwia o jej obecność dowiedziałem się kiedy dotknęła mojego ramienia. Przerwałem grę i spojrzałem na nią.
- Co tam młoda? - spytałem się jej z uśmiechem na twarzy.
- Przyszedł twój kolega. Rozmawia z mamą... Zagrasz coś mi? - spytała się mnie nie śmiało. Uśmiechnąłem się do niej ciepło i zacząłem grać jej ulubioną melodię. Kiedyś mi powiedziała, że ona kojarzy się jej z matką. Mnie niczym po prostu to zwyczajna piosenka. Kiedy grałem na jej twarzy pojawił się uśmiech. To był najpiękniejszy uśmiech dla mnie. Nic nie równało się z jego wartością. Usłyszeliśmy jakiś hałas z doły. Westchnąłem wiedziałem co to oznacza. To, że wujaszek wrócił do domu. Po chwili wszedł Mój kolega Arek. Chodzi miał on na imię Arkadiusz. Jednak wołałem na niego Arek. Ponieważ tam tę postarzało go. 
- Stary pakuj się jedziemy na obóz. Twoja mama się zgodziła - powiedział do przybijając mi piątkę. Na obóz w środku szkoły?
- Ale brahu szkołę mamy? - powiedziałem nie, żebym był kujonem. Lecz nie chce kolejnego roku nawalić. Już raz siedziałem zresztą on również. 
- Ok kiedy się budą przejmujesz. Dalej pakuj się - widział, że nie jestem za bardzo za obozem więc dodał - Będą tam ślicznotki, które nie słyszały jak grasz - lubię grać przed nowymi twarzami. On o tym dobrze wiedział.
- Okej masz mnie. Oli pomożesz mi się spakować - spytałem kuzynki.
- Jasne - odpowiedziała. Spakowaliśmy dwie walizki i wziąłem gitarę w pokrowiec. W jednej się znajdowały ubrania. Drugiej mniejszej były książki, których jeszcze nie przeczytałem, a miałem je na swojej liście oraz kilka płyt moich idoli. Oczywiście laptop i sprzed do niego. Okej mam wszystko bez czego nie mógłbym żyć.
- Trzymaj się młoda. Wyślę ci pocztówkę - powiedziałem do niej. Ona uwielbiała zbierać pocztówki z różnych miejsc. Wyszedł z pokoju w dole ciągle było słychać krzyki. 
- Masz wyjdziesz tylnymi drzwiami - dałem mu wszystkie walizki. Nie chciałem, żeby wujek je widział. Ponieważ nie mógłbym jechać. On nigdy na nic mi nie pozwał. Lecz ja zawsze miałem go gdzieś. Zszedłem na dół i podszedłem do mamy.
- Papa to jadę - powiedziałem do niej, a ona spojrzała na mnie ciepło i powiedziała.
- Pa trzymaj się i nie rób głupot - powiedziała do mnie, a ja szybko wyszedłem. Przed domem stał samochód. 
- Od kiedy masz prawko. Nie odzywaj się. Nawet się nie pochwaliłeś - ja mówiłem mu wszystko, a on ukrywa taką rzecz przed de mną.
- Jak tam chcesz przed nami długa droga - powiedział do mnie. Rzeczywiście była długa droga. Gdzie my jedziemy na drugi koniec kraju. Czy co? Po drodze znużyło mnie i zasnąłem jak małe dziecko. 
- Hej. Obudzi się śpiochu - powiedział do mnie Arek. Jesteśmy na miejscu. Wyszedłem z samochodu i poszedłem za nim. Ciekawe czemu nie wiedzie. No cóż widocznie woli mi do kopać i kazać iść kawał przez las. Wziąłem jedną walizkę i pokrowiec, a on drugą moją walizkę. 
- Nie masz żadnych ubrań. Nie licz, że coś pożyczysz od de mnie - powiedziałem do niego.
- Nie martw się będę miał co się ubrać - czemu naglę mówi szyframi. Szedłem za nim aż zobaczyłem ludzi. Byli ubrani jak żołnierze. Na jaki obóz on mnie zabrał. Jednak są plusy będę mógł poćwiczyć strzelanie z łuku pod oświadczonym okiem.

środa, 6 listopada 2013

Bądź pozdrowiony Williamie War, Synu Apolla, Boga Słońca

Notatka od pomocniczki adminki!

Kochani!

BARDZO WAS PRZEPRASZAM ZA BRAK OPOWIADAŃ Z MOJEJ STRONY(KATA,LAURELI,DRACO)  I ZA TO ŻE NIE WKLEJAM NIEKTÓRYCH
ALE NADZWYCZAJNIE W ŚWIECIE NIE MAM NA TO CZASU...
TEN MIESIĄC JEST DLA MNIE SZCZEGÓLNIE PRACOWITY,WIĘC WYBACZCIE
ZA MOJE NIEOBECNOŚCI

POZDROWIONKA DLA HEROSÓW

POMOCNICZKA ADMINKI!

Bal średniowiecza -ALISON I CHRIS

ALISON

Kiedy dowiedziałam się o balu. Była w siódmym niebie. Uwielbiam bale. Ja po prostu je ubóstwiam. Przecież nie ma nic lepszego od nich. Przed balem w raz ze swoimi przyrodnimi rodzeństwem szykowaliśmy sale na bal. Kasandra wiedziałam jak ma to wyglądać i surowa nas pilnowała, żeby wszystko była przepiękne. Mam nadzieję, że bogom i herosom się spodoba. Ponieważ mi się bardzo podoba. Mogłabym tu zostać na zawsze. Już widzę oczami wyobraź jak pary tańczą walca. Kiedy sala była gotowa. Kasandra powiedziała, że teraz jesteśmy wolni. Wychodziłam z bratem sali.
- Albo mi się wydaję albo jeszcze cię nie zaprosiłem na bal - powiedział Chris. Patrząc na mnie.
- Przecież to oczywiste, że pójdę z tobą - powiedziałam do niego. W końcu zawsze idziemy razem. Nawet jak każdy z nas ma inną parę. Po prostu w naszym towarzystwie czujemy się najlepiej. On jest dla mnie aniołem stróżem. Ponieważ zawsze jest przy mnie. Myślałam, że to oczywiste dla niego że idziemy. Może on chciał iść z kim innym, a zaprasza mnie tylko dla tego, żeby nie zrobić przykrość. Nie ważne... To mój brat.
- To jesteśmy umówieni - powiedział z uśmiechem.
- Chris pomożesz mi się na bal uczesać? Myślę o tej fryzurze, którą mi zrobiłeś na urodziny - patrzyłam przenikliwe na brata. Próbując przejrzeć jego myśli.
- Spoko. Musimy zacząć od razu, bo wiesz ona wymaga więcej pracy - powiedział do mnie tak się cieszyłam, że się zgodził rzuciłam mu się na szyję. Będę najpiękniejszą dzięki nie mu. Ponieważ on jest najlepszym fryzjerem jakiego znam. Poszliśmy do mojego pokoju. Chris od razu zaczął czesać moje długie włosy. Miał rację trzy godziny później moja fryzura była gotowa. Nie mogłam się jej napatrzeć. (link) Takiej fryzury nawet pozazdrościła by księżniczka. Ciekawe kto je czesał? Nie wiem może kiedyś się dowiem tego. Ubrałam swoją sukienkę, a Chris poszedł założyć garnitur. Spojrzałam w lustro czegoś mi tu brakowało. Podeszłam do torby i wyjęłam kolie, którą dostałam od babci. ( link ) Założyłam ją na szyję i raz jeszcze przyjrzałam się swoim odbiciu. Teraz mogę iść na bal. Nie! Na każdy bal wypadało by założyć kotyliony. Usłyszałam pukanie, a później wszedł Chris.
- Co to za mina wyglądasz przepięknie - powiedział do mnie.
- Nie mam kotyliony - powiedziałam do niego w tedy on wyciągnął z kieszeń.
- Zrobiłem ja dzisiaj mam nadzieję, że mogą być - (link) podałam mu dłoń ten kwiat był wykonany z bibuły, Również sobie zrobił podobny. Najpierw zawiązał mi na dłoń. Teraz jestem już naprawdę gotowa na bal. Pomogłam mu włożyć jego różyczkę do kieszonki.
- Gdzie ja znajdę takiego chłopaka jak ty? - spytałam się go zawsze ma głowę pełno pomysłów. Wie jak poprawić mi humor.

CHRIS

Uśmiechnąłem się do niej. Odpowiedzieć była prosta.
- Miej szeroko otwarte oczy, a znajdziesz. Tylko proszę nie zakochuj się szybko - powiedziałem do niej. Po chwili dodałem - To jak idziemy na bal?
Na jej twarzy pojawił się uśmiech. Za którego mogłem zabić. Lubiłem jak się uśmiecha.
- Oczywiście chce zatańczyć walca - powiedziała do mnie. Nic chyba bardziej nie sprawiało jej radość niż taniec. Moja mała siostrzyczka. Poszliśmy na bal. Już było trochę osób. Każda dziewczyna miała suknię wyjętą niczym z średniowiecza. Jeszcze nikt nie tańczył.
- Chodzi zatańcz ze mną - błagała mnie. Jednak ja nie chciałem pierwszy. Jednak Kate z Jack zaczęli tańczyć jako pierwsi. Ulżyło mi i skinąłem siostrze, że teraz mogę tańczyć.


P.S Przepraszam że tak długo czekaliście,niestety miałam mało czasu i nie mogłam wstawić:C

wtorek, 5 listopada 2013

Od Anastazij - Bal Średnoiwiecza

Wszyscy się rozeszli, żeby przygotować się do balu. Ja również poszłam do swojego domku. Przyjrzałam się sukience nie była taka zła. Dobrze, że nie różowa. Nie cierpiałam tego koloru. Przecież on jest idiotyczny. Kiedy myślę o tym kolorze widzę jakąś małą dziewczynkę, która mama zmusza do noszenia go ponieważ wydaję się słodki. Tak jasne jak jakiś kolor może być słodki. Okej za bardzo rozmyśliłam na temat koloru. Przecież nie długo przychodzi Austin. Usiadłam przed lustrem. Boże jak ja nie lubię bawić się włosami. Jednak to jest bal, a nie pozwolę nikomu siebie uczesać. [ fryzura ]. Kiedy udało mi się uporać z moim włosami. Przyjrzałam się swojej fryzurze. Nie jest najgorzej. Prosta ale ładna. Teraz pora ubrać sukienkę. Czemu nie można iść na bal w spodniach. Nie znoszę ubierać sukienek, spódniczek itp. Po prostu to nie dla mnie. Wole spodnie i do tego bluza z kapturem. Mój przyrodni brat mówił mi, że jestem chłopczycą. Może taka właśnie jestem. Jednak na pogrzeb mamy ubrałam sukienkę. W końcu to była jej ostatnia wola. Zawsze miałam z nią dobre stosunki. Daleko było nam do zostania przyjaciółkami ale jednak mogłam na niej zawsze polegać. Poczułam jak spływa łza po policzku szybko ją wytarłam. Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam ja za nimi stał Austin. 
- Jesteś już gotowa? - spytał się mnie. 
- Jasne tylko ubiorę buty - usiadłam na łóżku założyłam buty. Te których przyszłam do tego obozu. Chciałam, żeby jakaś cząstka mamy była ze mną. Te buty kiedyś należały do niej. - Okej możemy już iść - powiedziałam do niego. Poszliśmy na sale, którą szykowały dzieci Afrodyty. Wyglądała zdumiewająco. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Po prostu ona była super. Jakbyśmy cofnęli się w czasie do średniowiecza. Zauważyłam, że na balu są wszyscy od bogów, nauczycieli do herosów, satyrów. Nie wiedziałam co mam myśleć. Na chętniej bym zawróciła i wróciła do swojego pokoju. Ponieważ ten bal nie wyglądał na zwykły tylko na jakąś uroczystą uroczystość. Cofnęłam się o krok.
- Nie to nie dla mnie... Nie mogę tak po prostu się bawić... Przecież kilka dni temu pochowałam mamę - zaczęłam się tłumaczyć. Jednak Austin nie puszczał mojej dłoń. 
- Przecież możesz wejść nie musisz chodzi na czarno. Wystarczy że nie zapomnisz o niej. Ona ciągle żyję tutaj - dotknął mojej klatki piersiowej tam gdzie miałam serce. Dla czego jest dla mnie taki miły przecież ledwo mnie zna.
- To trudne - powiedziałam do niego.
- Wcale nie uśmiechnij się podnieś głowę do góry, a troski zostaw za tymi drzwiami - powiedział Austin. Postanowiłam, że wejdę ale tylko na chwilę. Przy pierwszej okazji ucieknę jak kopciuszek
.

sobota, 2 listopada 2013

Od Lili do Draco- Bal średniowiecza

Poszłam szykować się na Bal, każdy pewnie myśli że dziewczyny muszą cię solidnie przygotować, co jest prawdą o ile nie przyjaźnisz się z dziećmi Afrodyty. One potrafią zrobić cie na bóstwo w 5 minut. Zawsze jeśli chodzi o jakąś imprezę ufam tylko Kasandrze. Właśnie weszła do mojego domku, gdy rozczesywałam włosy i siedziałam w zwykłych ubraniach. Oczywiście jak przystało na córkę bogini piękności. Przyszła do mnie już gotowa.(Strój Kasandry).
-Ty jeszcze nie gotowa?
- Przeczesz miałaś mi pomóc i zaczekać aż przyjdziesz...- powiedziałam
- No to bierzemy się do roboty!- Zaczęła pomagać mi włożyć suknię, trochę było w niej cackania z sznurkami.- ok teraz usiądź i bierzemy się za włosy, siadaj. Posłusznie wykonałam polecenie, jeszcze mi zasłoniła lustro, mała wredna lisica... Upinała mi włosy chyba z 20 minut.
- ile jeszcze? zraz będzie bal...
- Nie marudź, wiem że rzadko umiesz usiedzieć w miejscu- powiedziała.- już.- odkryła lustro, a ja siebie nie poznałam...- teraz wygadasz jak perska księżniczka...- totalnie odjęło mi mowę... Dużą część fryzury były włosy spięte z tyłu w wysoki kok, jedynie trochę włosów z przodu zostały nie spięte. Miałam na twarzy ledwo widoczny makijaż.Nagle rozległo się pukanie do drzwi, spojrzałam na godzinę- no idź bo sama do niego pójdę...
Wstałam i otworzyłam drzwi, stał tam Draco. Patrzył się na mnie jak ciele w malowane wrota... Wyszłam z domku. Chyba efekt był zdumiewający. 
- Idziemy?
Draco?


C.D Draco

Lili wyglądała jak zwykle ślicznie,no cóż,szczerze byłem zaskoczony.
Wziąłem ją za rękę  i udaliśmy się na bal.
Sala była pięknie przyozdobiona,masa ludzi no i przy górze sali bogowie.
Grała muzyka,a ja podszedłem do stołu by wziąć przekąskę.Podeszła do mnie Lili
I ciągnęła na środek sali,żeby zatańczyć.Stanąłem w miejscu,popatrzyłem na nią i powiedziałem
-O nie,nie zatańczę pierwszy
-Czemu?
-Bo po prostu nie chcę -warknąłem z przeciągiem i wróciłem w koniec sali
-ehhh,to jest bal,a nie restauracja,tu się tańczy a nie je
-trudno -burknąłem
-ehhh,to chociaż chodź do przyjaciół
Ta oferta bardziej mi przystała więc udałem się za nią.
Na środku pojawili się Jack  z Katą i zatańczyli.Ehh,Katarina gdyby nie była taka zadziorna od początku przepuścił bym to i patrzył.Ale nie,mam honor.Złapałem Lili z rękę i wyszliśmy na środek tańczyć.
Wszystko aż do końca wieczoru było przecudne.Bal,Lili i reszta ozdóbek...

czwartek, 31 października 2013

BAL ŚREDNIOWIECZA- PERSPEKTYWA JACKA

Owszem,byłem przestraszony...tak przyznaję się...Ale z uśmiechem powiedziałem
-Jeju,moja dziewczyna to zombie,tylko takie ładne Zombie
-Ohhh -westchnęła Laurelin -Jakie to słodkie
-słodkie?bleh... -powiedziała Katarina
-Przecież Halloween ciągle trwa,to co my robimy?
-nie mam zbyt dużo pomysłów,idę się szykować- powiedziała Lili
-gdzie szykować? -zapytałem
-no na bal oczywiście,nie zapominaj o nim...
-no tak,dobra to ja też idę się przebrać
Wszyscy prawie odeszli,więc powiedziałem do Katariny
-Przyjdę po Ciebie pysiu
-Będę czekać
- - - - - - - - -- - - - - - - - - -- - - - - - -- - - - - --  -- - 
Dotarliśmy z Kat, do sali balowej. Wielka arena stała się ciepłym i ozdobnym miejscem,dzieciaki Afrodyty 
bardzo się postarały w tegorocznych przygotowaniach.Ale na takim balu,nie byliśmy sami.Byli też
bogowie i liczni herosi z obozu,zatem to nie mogło być skromne przyjęcie o jakim marzyłem.
Na sali zapadła cisza,muzyka zaczęła grać,ale nikt nawet bogowie,nie chcieli być pierwsi w tańcu
Każdy patrzył po sobie,zebrałem się na odwagę,podszedłem do Katariny i poprosiłem ją do tańca.
W mgnieniu oka zaczęła wirować wokół mnie,a chwilę potem kilku innych z naszego obozu zaczęło tańczyć.

Bal był dla mnie wspaniały,i po raz pierwszy tańczyłem a zarazem polubiłem.Mam nadzieję że jeszcze ktoś kiedyś zorganizuje takie zjawisko.
Dzisiejsze Halloween i bal średniowiecza powinien być zapisany na kartach historii obozu!

Halloween c.d wersja Anastazji


Halloween było super. Zebraliśmy sporo cukierków. Tylko szkoda, że ja ich nie lubię. Jednak pomysł nastraszeniem nas był najlepszy. W życiu się tak nie wystraszyłam. Oczywiście na początku byłam złam, ale szybko mi minęło. W końcu to tylko zabawa.
- Katarina świetna z ciebie aktorka - powiedziałam do niej. Ponieważ świetnie zagrała. Mało kto tak dobrze umie udawać zombie.
- Ale Draco też dobrze udawał wystraszonego. Chodź dobrze wiedział - powiedział Austin. Szkoda, że Halloween jest tylko jedną noc. Dla mnie mógłby trwać wiecznie. Zawsze go lubiłam to przez jego aurę jaką otacza. Ponieważ w te jedną noc każdy może zmierzyć się ze swoim strachem. To od niego zależy, czy go pokona czy nie.
- Kto chce moje cukierki? - spytałam się. To nie będzie fair - Macie podzielcie się między sobą - podałam je Austin'owi, bo stał najbliżej mnie. Nie interesowało mnie czy po równo to zrobią czy nie.

Opowiadanie Draco

Halloween

Więc chodziłem z przyjaciółmi po obozie,przebrany za to (LINK DO PRZEBRANIA)
Co prawda,miałem normalny strój,wampir nie jest zły.Lili dobrała się do mnie idealnie (LINK)
Wyszliśmy z domku Zeusa,łapiąc przy okazji Sashę która za nic nie chciała iść  i udaliśmy się w stronę domku Demeter,zapukaliśmy grzecznie,a gdy drzwi się otworzyły krzyknęliśmy:
-Cukierek albo psikus! -oczywiście za każdym razem dawali cukierki.Nie było z nami tylko Katariny,cóż była Laureli i Jack więc dziwne było że się nie pojawiła i nie dołączyła do zabawy.
Dziewczyny wyglądały tak pięknie że oczy nie szło oderwać,bo oczywiście zamiast założyć 
coś normalnego,odsłoniły się że można było pożerać wzrokiem...Można bo oczywiście miałem Lili
która bacznie mnie obserwowała.Księżyc wszedł na mroczne niebo,pod nami snuła się mleczna mgła,która otulała swymi rękoma,nasze nogi.Kiedy mieliśmy już kosze cukierków usiedliśmy na dyniach które były przed polem truskawek,i patrzyliśmy na wielkie białe koło,wypełnione plamkami wyschniętych jezior...Gdy tak patrzyliśmy księżyc począł zmieniać kolor na pomarańczowy.(KLIK)
-piękny jest -powiedziała Anastazja
-i taki duży -dodała Alison
-Tak,nadszedł szczyt naszych polowań na cukierki,pora chować się w bezpieczne miejsce -powiedziałem
-ale czemu? -zapytała Lili
-To ty nie wiesz,zawsze w Halloween,gdy wchodzi pomarańczowy księżyc i oświetla nasze niebo,budzą się potwory,a zwierzęta jakie dotychczas nic nam nie mówiły,stają się dzikie i atakują
-Czemu tak jest? -zapytali
-To zapewne działanie pełni...
-A co się dzieje z ludźmi którzy się nie schowają? -zapytał Jack,patrząc niespokojnie za Katariną
-zamieniają się w Zombie,lub innego stwora
W krzakach usłyszeliśmy szmer,i powolne jęczenie
-braaaaaaiiiiinnnnssss,dajcie mi móóóózgiiii
Zza krzaków wyszła Katarina,Laureli krzyknęła:
-o matko!Kata to zombie,wiać!!!!
Wszyscy zaczęli szybko uciekać do pierwszego domku,ja biegłem z nimi,a Katarina po cichutku 
uniosła się magią i leciała za nami
Zdyszani wpadliśmy taras,a Katarina weszła za nami i zaczęła się śmiać
Wszyscy zdziwieni i przerażeni patrzyli na nią,ja też się dołączyła i śmiałem się razem z nią
-O co chodzi? -zapytała przerażona Lili
-Kata wyjaśnisz?
-Wpadłam na pomysł by zrobić wam psikusa,kazałam Draco sprzedać głodny kawałek o potworach
a potem was wystraszyłam...żebyście widzieli wasze miny!
-To nie było śmieszne! -powiedzieli obrażeni

Ktoś dokończy?
 pamiętajcie tematyka nadal halloween i jeszcze ta sama noc!


Drodzy Herosi

Buuuu!

Nadeszły ciarki koszmarki!

Moi Herosi, Halloween czas zacząć!
Mam nadzieję że wasze koszyczki są przygotowane,
bo ilość smakołyków może wam się nie pomieścić...
zaczęliśmy Halloween o 17.00 kończymy o 19.55!
Trochę zabawy przed balem musi być...


środa, 30 października 2013

Drodzy Herosi!

A więc tak,mam do was trzy sprawy

Pierwsza:
Jutro od 20.00 do... jest BAL ŚREDNIOWIECZA
więc zbłąkane osóbki bez pary proszę o dobranie się(albo to zrobia dzieci Afrodyty <3)
i nie ważne czy zaprosi chłopak czy dziewczyna,ważna jest zabawa!

Druga:
Jutro przed balem od 17.00 -19.50(dziewczyny muszą się wyszykować co nie?)
jest Halloween,czyli akcja "CUKIEREK ALBO PSIKUS!" (mogą być też  DRACHMY :))

trzecia:
Czytając komentarze obozowiczów,wpadłam na pomysł iż można by było zrobić dwa konkursy!
1.Na króla i królową balu
2.Na najbardziej pomysłowy strój na Halloween 

A NO I JESZCZE ZAPOMNIAŁABYM,MYŚLĘ ŻE JUTRO PO BALU BĘDZIE OSTATECZNE ROSTRZYGNIĘCIE BITWY O SZTANDAR! TAKŻE ZAPRASZAM WSZYSTKICH!


Bądź Pozdrowiona Vanesso Wind, Córko Demetrer, Bogini Urodzaju

C.d Chris i Alison -Katarina

Rozmawiałam sobie spokojnie z Rhino i Nicole,takie tam zwykłe ploteczki z obozu...
bo przecież ja też lubię się choć raz na dzień zamienić w typową nastolatkę i ponarzekać na wszystko...
Kiedy tak rozmawiałam z dziewczynami,usłyszałam krzyki...kojarzyły mi się one,nie byłam jednak pewna
odwróciłam się i zobaczyłam Alison i Chrisa machających do mnie.Oderwałam się od dziewczyn i pobiegłam do nich.W moje ramiona wpadła Alison,o tak jak ja ją uwielbiam przytulać...Chrisa też nie oszczędziłam,
dałam mu małego całusa na powitanie
-Jeju,jak miło mi was znowu widzieć...Chris,wyładniałeś wiesz
-Kat,a ja myślałam że jesteś w innym mieście...a nie tu -powiedziała Alison
-A widzisz,jednak się myliłaś...no a wy?
-Okazało się że naszą matką jest Afrodyta,a nie Bella
-Zaprowadzić was do waszego nowego domu?
-Skoro chcesz
Udaliśmy się do domku Afrodyty.Gdy już tam byliśmy zapukałam ostrożnie w drzwi
-czego się boisz? -zapytał Chris
-Chmary dziewczyn które mają bzika na punkcie ubierania innych...a właśnie,poznacie swoje przyrodnie siostry. Najbardziej mi znana z nich to Kasandra,kolejna to chyba Fibi...nie wiem nie znam ich
Drzwi od domku otworzyły się,i stanęła w nich Kasandra
-Katarina,wrócił Ci rozum i będziesz dziewczyną? -powiedziała z podłym akcentem
-Oh daruj sobie,może następnym razem...mam dla ciebie niespodziankę
-Jaką?
-To jest Chris,twój przyrodni brat...a to Alison,twoja siostra
-Jeju,ale nie żartujesz?
-Nie
Wreszcie Chris i Alison weszli do domu...
-Wejdziesz? -spytała Kasandra
-Jasne...
Stanęłam obok Alison i powiedziałam;
-To co teraz zamierzasz/
-Wiesz wszystko tu jest dla mnie nowe,ale myślę że najpierw chcę poznać ludzi z obozu
Jak znasz mitologię,to połowę masz z głowy,bo ta druga to herosi tacy jak my
-Są tu tacy?
-Oczywiście 

Alison?Chris?

C.D Anastazja - Katarina

Patrzyłam na tą dwójkę i ledwo powstrzymywałam się od śmiechu,Anastazja jednak już taka radosna nie była...Chłopak martwił się lekko
-Wiesz,na szczęście tylko źle skręciliście,chodźcie za mną -powiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam przed siebie,jednak usłyszałam głośne jęki i sapanie
-Coś nie tak?-zapytałam ich
-Nie mam siły -powiedział chłopak
-Doprawdy dziwny jesteś,ale myślę że się zaprzyjaźnimy.... no a ty?chcesz inne buty? -zapytałam patrząc na nią i na jej buty na obcasie,wysoko mierzy....
-Nie,jakoś sobie dojdę
-Ehh,poczekajcie sekundkę i usiądźcie
Popatrzyli na mnie dziwnie,a ja krzyknęłam na całego
-Valez!!
Znikąd pojawił się Leo,tamci byli tak samo zdziwieni jak wtedy kiedy pojawiłam się przed nimi
-Coś nie tak? -zapytał
-Prze teleportuj tą dwójkę najpierw do domku Hadesa,potem do domku Nike
-jasne,już się robi
-a i jeszcze jedno...musimy potem pogadać. -powiedziałam i odeszłam żegnając ich
-Do zobaczenia na kolacji!

Anastazja?Austin?Leo?

wtorek, 29 października 2013

Od Chrisa i Alison do Katy

Ranek przyszedł i się do mnie uśmiecha. Jednak ja nie mam ochoty się śmiać. Już nigdy nie będzie na moim twarzy uśmiechu. Życie nie ma dla mnie sensu. Przez jednego chłopaka, który mówił najpierw że mnie kocha, a później tak podrę potraktował. Płakałam całą noc, przewracając się z boku na bok. Dlaczego? Co ja mu takiego zrobiłam? Czemu mnie tak potraktował? Kochałam go całą sobą. Teraz czuję jakby brakowało kawałka mnie. Który odpowiadał za życie. Czuję się pustą powłoką. Nic nie znaczącą. 
- Przestaniesz się użalać nad sobą. Ten koleś nie był wart ciebie. Zapomnij o nim - powiedział mój brat stając w progu. Zasłoniłam się przed jego wzrokiem. Nie chciałam z nikim rozmawiać.
- Nie więc mnie zostaw - powiedziałam do niego z pod kołdry. Nie miałam ochoty na towarzystwo. Nawet jego, chciałam być sama. Przecież on zawszę nie może być przy mnie.
- Nie bo widząc się takim stanie. Czuję się do bani - ciągnął ze mnie kołdrę. - Wstawaj albo cię ściągnę siłą - powiedział do mnie. Nie chciałam się z nim kłóci więc wstałam.
- Zado ... Boże jak ja wyglądam - powiedziałam patrząc w lustro na szafce. Wzięłam szybko szczotkę i zaczęłam czesać włosy. Chris podszedł do mnie wyjmując szczotkę z dłoń i sam zaczął mnie czesać. 
- Czemu zawsze jesteś przy mnie? - powiedziałam do niego. Zawszę mogłam na niego liczyć. Bez różnicy w jakiej sprawię go potrzebowałam. 
- Ponieważ jesteś moją siostrą. Ubierz się i zrób coś z tymi workami. Tata czeka na nas - powiedział i wyszedł z pokoju. Ubrałam się szybki i zrobiłam lekki makijaż taki który ukryję to co nie po wino w ogóle być. 

Czekałem jak wyjdzie moja mała siostrzyczka. Jasne wiedziałem, że jest tym samym wieku co ja ale zawsze się nią opiekowałem. Jednak jak dzisiaj ją zobaczyłem. Poczułem jak serce mi pęka. Jak można potraktować tak dziewczynę. Całować się na jej oczach z jej przyjaciółką. Takich rzeczy się nie robi. Alison wyszła z pokoju. Już nie wyglądała jak potwór wyglądała przez ślicznie. Zeszliśmy na dół. Tata przywitał ją całusem w czoło:

- Tylko nie w.... - chciałem powiedzieć tylko nie włosy ale już było po fakcie. Moje włosy były na wszystkie strony światła. Poprawiłem je szybko. Nie chcę, żeby ktoś mnie widział takim stanie. W tedy zobaczyłem chłopaka. 
- To jest David zabierze was do obozu. Po wino wam się tam spodobać? - powiedział tata. Spojrzałem na chłopaka. Kim on w ogóle był? Od kiedy na obóz zawożą chłopaki?
- Kiedy możemy jechać - spytała się Alison. Nie wiedziałem czy to, że chce uciec, czy że tak bardzo lubi jechać w nowe miejsca. 
- Od razu. Pójdzie się spakować, a ja porozmawiam z Davidem - nic nie mówiąc poszedłem się spakować. Kiedy wyszedłem Alison była już gotowa do wyjazdu. Jej walizka była dwa razy większa niż moja. Pożegnaliśmy się z tatą i pojechaliśmy. Jakiś czas drogi i już byliśmy na miejscu. David dał nam mapę pokazał gdzie mam iść i powiedział, że na miejscu się wszystkiego dowiemy. Wziąłem nasze walizki i wyszedłem z samochodu. Alison miała mapę, bo jakoś wolnej ręki nie miałem. Szliśmy jakiś czas aż z daleko było widać trzy postacie. W miarę zbliżania się rozpoznałem jednej z nich Katarina. Była o rok starszej klasie. Słyszałem, że się wyprowadziła wraz z siostrą. 
- Katarina!! - widocznie Alison również ją rozpoznała, bo wykrzyczała jej imię i zaczęła do niej machać.
Kata?

Od Anastazji do Katy i Austina

Simon nas wysadził koło bramy. Dając nam mapę. Nie no gdzie tu odpowiedzialność. Rozejrzałam się. Ustaliśmy, że to Austin będzie trzymał mapę. Raczej on to postanowił. Nie kłóciłam się z nim. Tylko szłam za nim. Przyjemnie było patrzeć jak udaję, że wie co robić. Kiedy po raz kolejny się zatrzymał. Musiałam skomentować. W tedy pojawiła się dziewczyna. Austin pociągnął mnie do tyłu. Jak chłopak mógł się tak łatwo wystraszyć. Ja się nie bałam tylko byłam lekkim szoku. Nie codziennie ktoś naglę pojawia się przed tobą. Przestawiłam się jej i powiedziałam dokąd idziemy oraz że się zgubiliśmy. Ciekawe jak ja bym sobie poradziła z mapą.
- Nie zgubiłem się... Jestem Austin - nie no. Chodzimy już nie wiem ile czasu, a on mówi, że się nie zgubił. Typowy facet. Nie miałam zamiaru błąkać się. Spojrzałam na dziewczynę czyli ona jest córką bogini zemsty. Jeśli jesteśmy podobni do naszych rodziców to lepiej z nią nie zaczynać. Stwierdziłam, że nie warto pytać ją o to czy wie kto jest moim ojcem. Więc skupiłam się na Austine wiem, że to może wyglądać jakbym się go uczepiła. Ale.... Tak jest uczepiłam się po już nogi bolą w tych butach. 
- Ta jasne... To gdzie jesteśmy geniuszu - powiedziałam ironicznie miałam ochotę uderzyć ale się powstrzymałam od tego. Austin się rozejrzał i powiedział.
- Na terenie obozu - nie no tyle sama wiem. On chce za wszelką cenę wyprowadzić mnie z równowagi czy co? Spojrzałam na dziewczynę. 
- Możesz na zaprowadzić. Bo jak mam liczyć na niego to się wykończę za nim dowiem się kim jest mój tatulek - spojrzałam na dziewczynę. Niby pytałam ale nie słychać było w tym pytaniu prośby. Jakoś nigdy nie umiałam prosić po prostu brałam to co chce. Jestem ciekawa co dziewczyna o mnie pomyśli zwłaszcza, że mam jeszcze sukienkę pogrzebową do której była przypięta czarna wstążka. Od razu ją zdjęłam. Nie chciałam słuchać pytani. To jeszcze był delikatny temat jak dla mnie. Ludzie zawsze zachowują się tak samo.
- Anastazja poradzimy sobie - powiedział Austin ale już nie chciałam go słuchać. 
- Wybacz miałeś swoją szansę - powiedziałam patrząc na chłopaka. Nie chciałam, żeby poczuł się źle. Chwila może chciałam. Przecież już tak długo przez niego chodzę. Wkurzę się jeśli dziewczyna powie, że jest to na drugim końcu obozu. W tedy moja cierpliwość się wyczerpię. 
- To jak wiesz gdzie to jest? - tym razem zmieniłam ton głosu ale do proszącego ciągle było mu daleko. Jednak czynię jakieś postępy. Niech tylko teraz by mnie zobaczył ojczym.

Kata? Austin?

Bądźcie pozdrowieni Chrisie i Alison Grant Dzieci Afrodyty Bogini miłości


 


poniedziałek, 28 października 2013

Gotowi na więcej ? TO ZACZYNAMY GENIUSZE !

WSZYSCY ZDALIŚCIE NA 100%!!! WIĘC TU CZEKA NA WAS KOLEJNE PYTANIA! 
Rozwiązania mają mieć  3-10 zdań 
POWODZONKA HEROSI !

1. Jak doszło do powtórnych "narodzin" rodzeństwa Zeusa? 

2. Jak powstał człowiek? 
3. Dlaczego Prometeusza nazywa się dobroczyńcą ludzkości? 
4. Jak narodziła się Atena? 
5. W jakich okolicznościach zginął Herakles? 
6. Jak postąpił król Akrizjos wobec swojej żony Danae i jej syna Perseusza? Dlaczego tak postąpił? 
7. Jak udało się Syzyfowi wrócić po swojej śmierci z Tartaru na ziemię? 
8. Na czym polegał podstęp Prometeusza ze składaniem ofiary bogom? 
9. W jaki sposób król Ajgeusz /Egeusz potraktował swoją żonę i syna Tezeusza i jak go później rozpoznał? 
10. Dlaczego Perseusz wyruszył po głowę Meduzy? 
11. Jak ostatecznie został ukarany Syzyf? 
12. Czym wsławił się Herakles będąc jeszcze niemowlęciem w kołysce? 
13. Dlaczego Tezeusz wyruszył na wyspę Kretę? 
14. W jaki sposób Perseusz odnalazł drogę do Gorgon? 
15. Dlaczego Dedal przybył na wyspę Kretę? 
16. Ile prac musiał wykonać Herakles, żeby odpokutować swoje zbrodnie? 
17. Jak Zeus ukarał ludzi za kradzież i używanie ognia? 
18. Jak Tezeuszowi udało się zabić Minotaura i wyjść z labiryntu? 
19. Jak wyglądały Gorgony? Jak Perseusz zabił jedną z nich - Meduzę? 
20. Na czym polegał wymyślony przez Dedala sposób ucieczki z Krety? 
21. W jaki sposób Zeus zemścił się ostatecznie na Prometeuszu? 
22. Na czym polegała kara, którą Herakles musiał odbyć u królowej Omfali? 
23. Na czym polegała tragedia wiążąca się z radosnym powrotem Tezeusza z Krety do Aten? 
24. Jak doszło do tego, że król Koryntu uwięził Tanatosa? 
25. Jak zginął Ikar? 

BITWA O SZTANDAR


Zdecydowałyśmy że to będzie quiz. dlaczego? Bo ja nie mam bladego pojęcia jak to zrobić  w necie:c. A więc Herosi czas macie do 20.30 na przysłanie odpowiedzi do mnie. przejdą tylko 4 osoby do następnej rundy :) 
Odpowiedzi wysyłac do justiole98
POWODZENIA!
1. Podaj imiona pierwszej królewskiej pary bogów, która wyłoniła się z chaosu. 
2. Co oznaczają imiona pierwszej pary bogów - Uranosa i Gai? 
3. Jak nazywali się potomkowie Gai i Uranosa? Byli nimi m.in. Kronos i Prometeusz. 
4. Jak miał na imię tytan, który pozbawił władzy swego ojca Uranosa? 
5. Jak nazywały się 3 straszliwe siostry - boginie zemsty, które narodziły się z krwi Uranosa? 
6. Jak miała na imię tytanka, żona Kronosa? 
7. Jak mieli na imię rodzice Zeusa, Posejdona, Hadesa, Hery, Hestii, Demeter? 
8. Co połknął Kronos zamiast swego syna Zeusa po jego narodzinach? 
9. Czyim mlekiem był karmiony Zeus po swoich narodzinach? 
10. Jak nazywała się cudowna tarcza (lub puklerz) Zeusa wykonana ze skóry  kozy Amaltei? 
11. Co było królestwem Zeusa? 
2. Na jakim instrumencie grał Apollo? 
13. Jak nazywała się najstraszliwsza część Hadesu, miejsce kaźni dla zbrodniarzy? 
14. Jak miał na imię król, który uwięził bożka śmierci Tanatosa? 
15. Co wtaczał na górę król Syzyf w Hadesie? 
16. Jak nazywały się opiekunki sztuk, córki Zeusa i Mnemosyne? Było ich 9. 
17. Z narodzinami, którego bohatera wiąże się powstanie Drogi Mlecznej? 
18. Czym był labirynt zbudowany przez Dedala (do czego służył)? 
19. Co było królestwem Posejdona? 
20. Jak miała na imię muza historii? 
21. Co było atrybutem (symbolem) muzy Klio? 
22. Z czego młody Herakles zrobił sobie okrycie z hełmem? 
23. Z czego Dedal wykonał skrzydła? 
24. Co było królestwem Hadesa? 
25. Który z bohaterów - herosów wpadł w szał i zabił żonę oraz trójkę swoich dzieci
26. Nie posłuchał rad ojca i spadł do morza lub na wyspę, którą nazwano jego imieniem. 
27. Według jednego z mitów twórcą człowieka był bóg - tytan. Jak miał na imię? 
28. Jak miała na imię siostra Apollina, bogini lasów i łowów? 
29. Jakie owoce rodziło drzewo Hery pilnowane przez Hesperydy? Owoce te miał zdobyć Herakles. 
30. Wraz ze swoją matką Danae został zamknięty w skrzyni przez jej ojca. 
31. Kto nauczył ludzi posługiwać się ogniem? 
32. Co ukradł tuż po swoich narodzinach mały Hermes? 
33. Jaka część ubioru była przyczyną śmierci Heraklesa? 
34. Ile oczu i zębów miały 3 starki (graje), które wskazały Perseuszowi drogę do Meduzy? 
35. Jak miała na imię kobieta stworzona przez Hefajstosa na polecenie Zeusa? Została ona wysłana na ziemię by przynieść ludziom wszelkie nieszczęścia. 
36. Co to był kaduceusz? 
37. Który z bohaterów musiał wydobyć spod skały miecz i sandały? 
38. Co zamiast włosów miały Gorgony? 
39. Gdzie został przykuty do skały Prometeusz (w jakich górach)? 
40. Z jakiej negatywnej cechy zasłynął Hermes? 
41. Kogo zabił Tezeusz w labiryncie na Krecie? 
42. Czym charakterystycznym i niezwykłym wyróżniał się Pegaz? 
43. Co było pokarmem greckich bogów? 
44. Który z bogów mieszkał na wyspie Lemnos lub we wnętrzu wulkanu Etna? 
45. Król Koryntu zapraszany na uczty bogów, skazany później przez Zeusa na niekończącą się pracę? 
46. Kto dał Tezeuszowi kłębek nici przed wejściem do labiryntu? 
47. Co pili greccy bogowie? 
48. Czym Posejdon wzburzał i uspakajał morze? 
49. Co stało się z Egeuszem - ojcem Tezeusza, gdy ten wracał do Aten z Krety po zabiciu Minotaura?
50. Które miasto grecki obrało Tezeusza za swojego patrona? 

Bitwa o Sztandar

Wszyscy się mnie pytają  jak ona ma przebiegać. To jedno z podstawowych pytań na czacie :) No więc wpadłam na genialny pomysł :) Raczej każdy wie kto jest w której drużynie i za jaką funkcje zespole dopowiada (jeśli nie, radzę odwiedzić zakładkę BITWA O SZTANDAR) A więc sądzę że najlepiej będzie zrobić tak że: 
1. Nie gramy akcji takiego typu np.: "Haha... zabiłam Leona Valeza! JESTEM KTOŚ!" Bo to nie grzeczne i łamie się z  zasadami gry 
2.Jak to się będzie odbywać no cóż sama nie wiem do końca więc coś was zaskoczy :)
3. TOP SECRET MISSION ! 
4. Czat jest otwarty przez cały czas trwania gry więc powodzenia :)
5. *obrazek (walczymy prawdziwą bronią więc uważajcie, poranienie nieumyślne prowadzące do śmierci... no cóż to się zdarza :))


PS Pozdro od ZEUSA NA WROTKACH XD

Od Katariny

Ehhh,jakże uroczo było pobyć sobie w świecie cywilizowanych ludzi.Śniłam miesiącami o tym a tu proszę
tak jakby ktoś czytał mi w myślach,cóż....jednak każdy sen mija przy pobudce i niestety trzeba wracać.
Wyszłam na korytarz,Lili i Sue gadały sobie o czymś,machnęłam na nie rękom i poszłam szukać innych.
Laureli siedziała z Leo,pierwsza myśl,druga precz od mojej siostry...ghh,ale na szczęście to tylko przyjaciele.
Przez przypadek weszłam do łazienki....w której był Draco. Zamknęłam szybko drzwi i krzyknęłam
-Draco!zamykaj drzwi! -łeeee,powiedziałam sobie z obrzydzeniem i szłam dalej.
-Jack! -krzyknęłam do niego,odwrócił się w moją stronę i zaczął do mnie iść
-Hej Kat,jak tam się spało? -powiedział radośnie,jak nigdy.
-co się stało?
-Nic takiego,no ale  wiesz musimy wracać,koniec raju
-Tak,tak...chodź po resztę
---------------------------------------------------------------------
Po jakimś czasie wszyscy zebrali się w kółku na środku sali,popatrzyłam na nich po kolei
i zaczęłam myśleć,że gdybym nie była herosem,zapewne nie znała bym tak przemiłych ludzi
-No dobra,każdy bierze po kamyku i wkłada do ust,on nas prze teleportuje na arenę obozu.-Leo brzmiał bardzo poważnie.Natomiast Laureli wlepiała się w niego jak w obrazek
Każdy wykonał ,,polecenie" Leo,i znaleźliśmy się na arenie,ufff szczęście że nikogo z obozu nie było
bo Leo miał zabronione używanie narzędzi,a czymś kamienie zrobił...poza tym każdy by się domyślił że to jego sprawka.
Oddaliłam się od grupy i doszłam do lasu.Wspięłam się na najbliższe drzewo,patrząc na panoramę obozu
Zauważyłam dwie osoby,ale nie widziałam ich nigdy w obozie,użyłam magii by ich obserwować.
Gdy podeszli wystarczająco blisko mnie,zeskoczyłam przed nimi i z uśmieszkiem powiedziałam
-Witajcie w obozie Herosów,kim jesteście?
Odskoczyli ode mnie daleko,ja się tylko uśmiechałam
-no tak,ja jestem Katarina,córka Nemesis bogini zemsty
Wciąż byli wbici,więc chciałam ponownie ich zagadać
-ok...więc kim wy jesteście,bo zwykłe ludzki dzieci się tu by nie dostały...
Wreszcie się odezwał/ła

Anastazja?Austin?