Simon nas wysadził koło bramy. Dając nam mapę. Nie no gdzie tu odpowiedzialność. Rozejrzałam się. Ustaliśmy, że to Austin będzie trzymał mapę. Raczej on to postanowił. Nie kłóciłam się z nim. Tylko szłam za nim. Przyjemnie było patrzeć jak udaję, że wie co robić. Kiedy po raz kolejny się zatrzymał. Musiałam skomentować. W tedy pojawiła się dziewczyna. Austin pociągnął mnie do tyłu. Jak chłopak mógł się tak łatwo wystraszyć. Ja się nie bałam tylko byłam lekkim szoku. Nie codziennie ktoś naglę pojawia się przed tobą. Przestawiłam się jej i powiedziałam dokąd idziemy oraz że się zgubiliśmy. Ciekawe jak ja bym sobie poradziła z mapą.
- Nie zgubiłem się... Jestem Austin - nie no. Chodzimy już nie wiem ile czasu, a on mówi, że się nie zgubił. Typowy facet. Nie miałam zamiaru błąkać się. Spojrzałam na dziewczynę czyli ona jest córką bogini zemsty. Jeśli jesteśmy podobni do naszych rodziców to lepiej z nią nie zaczynać. Stwierdziłam, że nie warto pytać ją o to czy wie kto jest moim ojcem. Więc skupiłam się na Austine wiem, że to może wyglądać jakbym się go uczepiła. Ale.... Tak jest uczepiłam się po już nogi bolą w tych butach.
- Ta jasne... To gdzie jesteśmy geniuszu - powiedziałam ironicznie miałam ochotę uderzyć ale się powstrzymałam od tego. Austin się rozejrzał i powiedział.
- Na terenie obozu - nie no tyle sama wiem. On chce za wszelką cenę wyprowadzić mnie z równowagi czy co? Spojrzałam na dziewczynę.
- Możesz na zaprowadzić. Bo jak mam liczyć na niego to się wykończę za nim dowiem się kim jest mój tatulek - spojrzałam na dziewczynę. Niby pytałam ale nie słychać było w tym pytaniu prośby. Jakoś nigdy nie umiałam prosić po prostu brałam to co chce. Jestem ciekawa co dziewczyna o mnie pomyśli zwłaszcza, że mam jeszcze sukienkę pogrzebową do której była przypięta czarna wstążka. Od razu ją zdjęłam. Nie chciałam słuchać pytani. To jeszcze był delikatny temat jak dla mnie. Ludzie zawsze zachowują się tak samo.
- Anastazja poradzimy sobie - powiedział Austin ale już nie chciałam go słuchać.
- Wybacz miałeś swoją szansę - powiedziałam patrząc na chłopaka. Nie chciałam, żeby poczuł się źle. Chwila może chciałam. Przecież już tak długo przez niego chodzę. Wkurzę się jeśli dziewczyna powie, że jest to na drugim końcu obozu. W tedy moja cierpliwość się wyczerpię.
- To jak wiesz gdzie to jest? - tym razem zmieniłam ton głosu ale do proszącego ciągle było mu daleko. Jednak czynię jakieś postępy. Niech tylko teraz by mnie zobaczył ojczym.
Kata? Austin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz