Gdy usłyszałam wybuch gdzieś w lesie, byłam przerażona, co to mogło być, nagle usłyszałam głos Katy
- LILI!- upuściła torbę i pobiegła w stronę lasu, nagle zrozumiałam że ten wybuch mógł mieć coś wspólnego z tym eksperymentem Leona, natychmiast też rzuciłam swoja torbę i pobiegłam za Katą, na miejscu trochę się kurzyło, ale widziałam Leona, ale nie Lili
- Gdzie jest LILIAN ?- wrzasnęła Kata
- Nie wiem! nagle tu była, a teraz...
- Tu jestem ! - powiedziała Lili z czubka Sosny...- ale jak się tu dostałam to nie wiem...
- Nic ci nie jest?!- krzyknęłam w jej stronę
- chyba nie! Tak jestem cała
- Co tu się stało?- spytał zdziwiony Draco
- Lepiej się zastanów jak ją z tam tond ściągnąć.
- Kogo i gdzie?- spytał
- Czy łaskawie mógłby ktoś mnie złapać
- Lili co ty tam robisz?- spytał trochę zdenerwowany Draco
- W teorii nic ciekawego, schodzę z drzewa- powiedziała z uśmieszkiem Lili- czy teraz mógł byś tu podejść i mnie złapać, bo tu już nie zejdę nie ma gałęzi, a są jakieś 3-4 metry- W tym momencie Lili spadła , ale całe szczęście Draco ją złapał
- No dobra co tu się stało?- spytałam Leo
- tylko wybuch jednego z wynalazków...
- A dokładnie?
- rakiet wodo-fosforowych
- Rakiet?
- Tak, one wybuchły bez zapalnika, fascynujące...
- Fascynujące to będzie to jak będziesz wyglądał jak ci dokopie- powiedział nieźle wkurzony Draco
- Draco, to był wypadek, nawet on nie wiedział jak to się skończy , a teraz bądź tak miły i zaprowadź mnie do skrzydła szpitalnego, czuje że mój żołądek od tak nie wróci na miejsce...
Draco? Kata?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz