Sasha poirytowana powiedziała
-Czy wy tak zawsze? -posłałem jej chmurne spojrzenie,jakbym był zły na wszystko i wszystkich.
-Bo co?Nie mogę się o nią martwić?
-ej spokojnie -powiedziała Lili i podniosła ręce
-Po prostu mam dość twoich tajemnic,to dobrze nam nie wróży wiesz?!
-Chcesz wiedzieć,to szukam Atlantydy,i mojego ojca! -zaczęła na mnie krzyczeć i mieć wyrzuty
-Dobra,ale jeśli Kronos opuści Tartar,a my nie pomożemy bogom to będzie nasza wina,może wykończmy najpierw te sprawy
-Gaja prawdopodobnie już nie żyje,więc tamci sobie poradzą -Sasha powiedziała ignorując to co się dzieje
-Skoro tka chcecie...to dobra,ale ja mam wciąż o tym swoje zdanie
-To zostań i biegnij do tej Katy,nic tu po po tobie -Sahsa stanęła przede mną i zaczęła na mnie wrzeszczeć
-A ty co masz do moich przyjaciół,co?Masz coś do nich masz coś do mnie!
-Dobra,zejdź mi z oczu idioto i zostaw nas w spokoju
-Jasne,spoko...na razie idiotko -powiedziałem do Sashy i zszedłem ze statku.Miałem tego dość,a tym bardziej że Lili nie reagowała
Byłem przy hangarze w obozie,usłyszałem krzyki i jakieś rozmowy.
Szybko odwróciłem się i zobaczyłem Kronosa wstającego z gór.
Miał z jakieś 3 metry wysokości,dosłownie tyle co góry Olimpu.
Z lasu wybiegli Dennis,Jack,Rhino i Kata.Kat nie zahamowała i wpadła prosto na mnie.Oczywiście musieliśmy wpaść do wody.
Kat wynurzyła się i radośnie krzyknęła mi do ucha
-Hej Draco!
-jeju,przemokłem ale nie ogłuchłem,poza tym z czego się cieszysz?
-Gaja została zniszczona
-A Kronos się obudził
Ich miny pobladły,Rhino i Dennis byli przytuleni,a to mnie zdziwiło
Jack podszedł nas wyciągać z wody.
-O nie,no ale gdzie Lili i Sasha?
-Popłynęły szukać Atlanty,jakby nie było
-CO?!-wszyscy krzyknęli i popatrzyli na mnie z rozczarowaniem
-Trudno,idziemy w góry...
Nagle usłyszałem głos za mną
-Nie,najpierw mi pomożesz,oni muszą iść,a my coś znaleźć...
Odwróciłem się i zobaczyłem Lili
Lili?Sasha?Jack?Kata?Rhino?Dennis?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz