Lili jak zwykle wychodzi wkurzona z całej sytuacji i nadal udaje że nic jej nie jest,że nic się nie stało.Miałem tego dość w jaki sposób nas traktuje
Ja,Katarina i cała paczka staramy się jej pomóc,Kata wielokrotnie się narażała,Rhino otoczyła ją aurą żeby nic jej się nie stało kiedy wypłynęła
sama.Leo pomimo tego iż wybrała mnie,jest dla niej miły i pomaga nam na każdym kroku.Jack zaczyna się robić zazdrosny o Katę,ale rozumiem go...Inni z grupy chcą koniecznie jej pomóc,i za każdym razem kiedy mamy okazję by to robić,ona ucieka na samotne wyprawy i nas zostawia.
Miałem powody by być na nią zły...Lili usiadła w lesie na pniaku.
Kiedy ją odnalazłem powiedziałem:
-Wiesz Lili,mogła byś chociaż powiedzieć co ci jest,a nie na siłę zrażać do siebie przyjaciół
-Kiedy mi nic nie jest!Zrozum to wreszcie!
-A,tak jasne...no przecież że jestem Ci niepotrzebny...Po co Ci taki naiwniak i głupek co nie?W ogóle po co Ci przyjaciele,przecież wolisz się odosobnić i zostać sama -Po prostu nie wytrzymałem,powiedziałem wszystko co miałem na myśli,nie chciałem jej urazić...Powoli odszedłem od niej i kierowałem się w stronę statku
-mam nadzieję że wreszcie mnie zrozumiesz...zrozumiesz że mi naprawdę na tobie zależy i że Cię kocham -powiedziałem i poszedłem na statek...
-Czekaj!Draco.... -Lili krzyknęła za mną.Zatrzymałem się i odwróciłem
w jej stronę
-Słucham.
Lili?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz