- Dobra! Ale na moich zasadach!
- Zgoda.. Ale jakich?
- Jestem młodym mistrzem znam każdą sztukę walki! Takie Hobby
- Aha no i?
- To i.. Że będziemy walczyć mieczami! Żadnych takich zaklęć czy mocy
same umiejętności! O tak powalczymy po mojemu - Powiedziałem cicho
kręcąc głową - Łap! - Krzyknąłem rzucając jej miecz, tarcze i Hełm
- Dobra. - I złapała miecz a po chwili tarcze i hełm
- A zasady?
- To proste wystarczy kogoś powalić i tak wiadomo zabić się nie pozabijamy
ale to nie znaczy że nie można kogoś zranić by wygrać ty musisz, przyłożyć
mi miecz do szyi albo serca, wiesz tak żeby wystarczyło wbić i padasz uznam
wtedy że wygrałaś - I uśmiechnąłem się podle po czym założyłem Hełm
i stuknąłem mieczem o tarczę. Oczywiście Chejron i kilku bogów którzy byli
tam w tym Ares i Atena, oglądali wszystko..
- No dobra będą 3 rundy, kto wygra max 2 wygrywa
- A po co 3?
- Ach mówiłem że lubię walczyć? Właśnie dlatego - Uśmiechnąłem się
- Dobra
- Nie zawiodę cię ojcze - powiedziałem widząc że on, Ares patrzy na mnie..
Także pocałowałem wisiorek z gdzie jest nałożona na siebie tarcza i miecz
- No teraz nie możesz zawieść co by sobie pomyślał - Uśmiechnęła się wrednie
- I poco całujesz ten wisior?
- Bo to dał mojej mamie, ojciec a ona dała go mnie.. Zaczynajmy! - Powiedziałem
i oddaliłem się od niej, kiwnąłem do niej głową i uderzyłem mieczem o tarczę. Po
chwili już walczyliśmy. Walczyliśmy już około 15 minut, ona w tym czasie zdążyła
mnie już zranić mieczem lekko w rękę i nogę ja nie mocno ale jednak w brzuch..
Po chwili tarczą przed sobą pobiegłem w jej stronę i przewróciłem się razem z nią
przygniatając ją tarczą i przy łożyłem jej miecz do szyi
- Wygrałem! Yea! Tak! Mówiłem że wygram!
- Oj nie bądź już taki pewny siebie jeszcze 2 rundy!
- No to chodź mała! - Widać było że się wkurzyła, ale mnie to nie obchodziło za bardzo
popatrzyłem na ojca by zobaczyć czy chociaż trochę się z tego ucieszył ale ten tylko
machną ręką żebym dalej walczył, później spojrzałem na Atene, która się do mnie
uśmiechnęła i kiwnęła mi głową po chwili już usłyszałem jak coś walnęło w moją tarczę
i zorientowałem się że Katrina nieźle się wkurzyła... Nie wiem czy dlatego że przegrał,
czy że się chwaliłem, a może że nazwałem ją mała... Ale po chwili znów walnęła w moją
tarczę i taki kilka razy, później próbowałem też zamiast chować się to atakować ale
już po kilku minutach przejechała mi po brzuchu miecze. Skuliłem się a ona znów chciała
zadać cios ale uniosłem tarczę a po chwili zadałem jej cios w nogę ta kucnęła a gdy chciałem
do niej podejść machnęła mieczem a tarcza mi wypadła i już po chwili trzymała miecz przy
mojej szyi.
- Wygrałam - Powiedziała dumnie i z wrednym uśmieszkiem na twarzy
- Jeszcze jedna runda - Odpowiedziałem jej takim samym uśmiechem - "muszę zmienić
taktykę albo broń" - Pomyślałem - Hej! A może teraz powalczymy włóczniami? Jako że to
jest ostatnia runda co?
- No niech ci będzie.. - Powiedziała niezbyt zadowolona a ja się uśmiechnąłem bo zdążyłem
już się zorientować że ona zapamiętuje moje ruchy by później mnie pokonać a nowa broń
nowa taktyka.. Po chwili rzuciłem jej włócznie. I się zaczęło.. Walczyliśmy pół godziny i każe
z nas było już wykończone, miałem już mnóstwo ran to samo ona, po chwili rzuciłem się na nią
z tarczą zrobiłem to samo co wcześniej przygniotłem ją tarczą ale ona mnie odepchnęła na tyle
mocno że wyleciała mi tarcza i włócznia która leżała obok mnie, Katrina wstała z wóucznią
i chciała mi już przyłożyć włócznie do serca ale ja szybko zabrałem swoją i przyłożyłem jej
zanim ona to zrobiła bardzo się ździwiła bo ja nadal na pół leżąco byłem na ziemi z włócznią
skierowaną do jej serca - Wygrałem, 2 do 1, niezła walka - Powiedziałem uśmiechając się jak
najmilej potrafię a ona podała mi rękę do wstania.. - Nie jest źle najpierw ty wygrałaś a teraz
ja, miło spotkać równą sobie przeciwniczkę - Uśmiechnąłem się dumnie i spojrzałem na Atenę
która zaczęła klaskać i się uśmiechać mówiąc że to była dobra walka i miło było oglądać i na Aresa
który lekko się do mnie uśmiechnął i klasnął, a ja poczułem się strasznie dumny że chociaż trochę mu
się podobało.. Po chwili Katrina zaczęła mówić;
....
Katrina?
- Zgoda.. Ale jakich?
- Jestem młodym mistrzem znam każdą sztukę walki! Takie Hobby
- Aha no i?
- To i.. Że będziemy walczyć mieczami! Żadnych takich zaklęć czy mocy
same umiejętności! O tak powalczymy po mojemu - Powiedziałem cicho
kręcąc głową - Łap! - Krzyknąłem rzucając jej miecz, tarcze i Hełm
- Dobra. - I złapała miecz a po chwili tarcze i hełm
- A zasady?
- To proste wystarczy kogoś powalić i tak wiadomo zabić się nie pozabijamy
ale to nie znaczy że nie można kogoś zranić by wygrać ty musisz, przyłożyć
mi miecz do szyi albo serca, wiesz tak żeby wystarczyło wbić i padasz uznam
wtedy że wygrałaś - I uśmiechnąłem się podle po czym założyłem Hełm
i stuknąłem mieczem o tarczę. Oczywiście Chejron i kilku bogów którzy byli
tam w tym Ares i Atena, oglądali wszystko..
- No dobra będą 3 rundy, kto wygra max 2 wygrywa
- A po co 3?
- Ach mówiłem że lubię walczyć? Właśnie dlatego - Uśmiechnąłem się
- Dobra
- Nie zawiodę cię ojcze - powiedziałem widząc że on, Ares patrzy na mnie..
Także pocałowałem wisiorek z gdzie jest nałożona na siebie tarcza i miecz
- No teraz nie możesz zawieść co by sobie pomyślał - Uśmiechnęła się wrednie
- I poco całujesz ten wisior?
- Bo to dał mojej mamie, ojciec a ona dała go mnie.. Zaczynajmy! - Powiedziałem
i oddaliłem się od niej, kiwnąłem do niej głową i uderzyłem mieczem o tarczę. Po
chwili już walczyliśmy. Walczyliśmy już około 15 minut, ona w tym czasie zdążyła
mnie już zranić mieczem lekko w rękę i nogę ja nie mocno ale jednak w brzuch..
Po chwili tarczą przed sobą pobiegłem w jej stronę i przewróciłem się razem z nią
przygniatając ją tarczą i przy łożyłem jej miecz do szyi
- Wygrałem! Yea! Tak! Mówiłem że wygram!
- Oj nie bądź już taki pewny siebie jeszcze 2 rundy!
- No to chodź mała! - Widać było że się wkurzyła, ale mnie to nie obchodziło za bardzo
popatrzyłem na ojca by zobaczyć czy chociaż trochę się z tego ucieszył ale ten tylko
machną ręką żebym dalej walczył, później spojrzałem na Atene, która się do mnie
uśmiechnęła i kiwnęła mi głową po chwili już usłyszałem jak coś walnęło w moją tarczę
i zorientowałem się że Katrina nieźle się wkurzyła... Nie wiem czy dlatego że przegrał,
czy że się chwaliłem, a może że nazwałem ją mała... Ale po chwili znów walnęła w moją
tarczę i taki kilka razy, później próbowałem też zamiast chować się to atakować ale
już po kilku minutach przejechała mi po brzuchu miecze. Skuliłem się a ona znów chciała
zadać cios ale uniosłem tarczę a po chwili zadałem jej cios w nogę ta kucnęła a gdy chciałem
do niej podejść machnęła mieczem a tarcza mi wypadła i już po chwili trzymała miecz przy
mojej szyi.
- Wygrałam - Powiedziała dumnie i z wrednym uśmieszkiem na twarzy
- Jeszcze jedna runda - Odpowiedziałem jej takim samym uśmiechem - "muszę zmienić
taktykę albo broń" - Pomyślałem - Hej! A może teraz powalczymy włóczniami? Jako że to
jest ostatnia runda co?
- No niech ci będzie.. - Powiedziała niezbyt zadowolona a ja się uśmiechnąłem bo zdążyłem
już się zorientować że ona zapamiętuje moje ruchy by później mnie pokonać a nowa broń
nowa taktyka.. Po chwili rzuciłem jej włócznie. I się zaczęło.. Walczyliśmy pół godziny i każe
z nas było już wykończone, miałem już mnóstwo ran to samo ona, po chwili rzuciłem się na nią
z tarczą zrobiłem to samo co wcześniej przygniotłem ją tarczą ale ona mnie odepchnęła na tyle
mocno że wyleciała mi tarcza i włócznia która leżała obok mnie, Katrina wstała z wóucznią
i chciała mi już przyłożyć włócznie do serca ale ja szybko zabrałem swoją i przyłożyłem jej
zanim ona to zrobiła bardzo się ździwiła bo ja nadal na pół leżąco byłem na ziemi z włócznią
skierowaną do jej serca - Wygrałem, 2 do 1, niezła walka - Powiedziałem uśmiechając się jak
najmilej potrafię a ona podała mi rękę do wstania.. - Nie jest źle najpierw ty wygrałaś a teraz
ja, miło spotkać równą sobie przeciwniczkę - Uśmiechnąłem się dumnie i spojrzałem na Atenę
która zaczęła klaskać i się uśmiechać mówiąc że to była dobra walka i miło było oglądać i na Aresa
który lekko się do mnie uśmiechnął i klasnął, a ja poczułem się strasznie dumny że chociaż trochę mu
się podobało.. Po chwili Katrina zaczęła mówić;
....
Katrina?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz