- Teraz większość zaklęć opanowałaś. Masz ćwiczyć je codziennie, a za tydzień przyjdę i cię sprawdzę - powiedziała Hekate i teleportowała się. Uśmiechnęłam do włóczni, którą mi dała i odłożyłam ja pod łóżko.
Nagle do pokoju wpadł Draco, każąc iść za sobą. Po drodze wzięliśmy kilka osób, a potem poszliśmy do Katy. Po wytłumaczeniu wszystkiego pobiegliśmy do bunkru. Stał tam duży statek o nazwie "Argo II".
- Zapraszam na pokład - wrzasnął Leo. W podskokach ruszyłam do drabinki. Reszta oprzytomniała i także weszli na okręt. Oprowadził nas po pokładzie i pokazał kajuty.
- Dobra. Każdemu przydzieliłem pokoje? - Kiwnęliśmy głowami - Więc idźcie po rzeczy. Spotykamy się w zatoce za 15 minut. Unikajcie pytań.
- Ok - powiedziałam i przeniosłam się do domku. Wytargałam dużą czarną torbę. Wyłożyłam do niej trochę wygodnych ubrań, parę książek, namiot i inne rzeczy. Użyłam zaklęcia skórczającego i schowałam pakunek do kieszeni. To samo zrobiłam z włócznią, a wsuwkę wpięłam we włosy. Jeszcze jedna sprawa mi została. Poszłam do domku 15. Mimo, że wszyscy powinni spać, musiałam być ostrożna. Otworzyłam drzwi i sprawdziłam teren. Usłyszałam chrapanie, więc weszłam. Zabrałam to, po co przyszłam i opuściłam budynek. Niestety przede mną stanął Chejron.
- Stało się coś? - spytał podejrzliwie.
- Eee... Nie. Chciałam sprawdzić znaczenie snu, ale widocznie wciągnęły ich własne. Wybacz mi, ale muszę iść się uczyć - gładko skłamałam.
- Tak, tak. Nauka powinna być na pierwszym miejscu w życiu młodych herosów - powiedział oddalając się. Odetchnęłam i spojrzałam na zegarek. Dziesięć minut temu miałam być w zatoce. Teleportowałam się i upadłam na deski między kłócącymi się przyjaciółmi.
- Gdzieś ty była? - krzyknął Leo.
- Po rzeczy - odpowiedziałam spokojnie.
- My się martwimy, czy Gaja cię nie porwała, a ty tak długo się pakowałaś ?
- Jakbyś chciał wiedzieć to musiałam pójść po to - warknęłam i wyciągnęłam dość spore woreczki. Rozdałam każdemu po jednym.
- Co to? - spytał się Leo.
- Na zmęczenie. Jedną szczyptę sypiecie na głowę i jesteście jak nowo narodzeni - wyjaśniłam.
- Dzięki. Skąd to masz? - Spytała się Katy.
- Podsłuchałam dziewczyny od Hypnosa. Możemy ruszać? Nie wiem jak wam, ale mi zależy na znalezieniu Lili zanim coś jej się stanie.
Wokół rozległy się okrzyki oburzenia. Nagle ktoś krzyknął ...
<Leo?Katy?Draco?Dennis?Jack?>
Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory.Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart...Zostań jednym z nas i przeżyj swoją własną przygodę!
sobota, 31 sierpnia 2013
Od Lili
Nawet nie wiedziałam co się stało że obudziłam się o godzinie 13.30.Zobaczyłam co mam, butelki wody sztuk 15, jabłka, kanapki, Suszone Ambrozje- na wszelki wypadek, termos z nektarem, ubrania na zmianę, kilka drachm i śmiertelnych pieniędzy, sztormiak i pozytywkę i kryształ. Wzięłam laptopa, który leżał na moim plecaku. Ja przecież nie brałam laptopa. Zauważyłam kopertę,która została przymocowana do monitora. " Masz może się przydać, ale nie myśl sobie że cie lubię~Atena."
-Dziękuje ci Ateno za ten dar, tak będzie z niego użytek.- powiedziałam patrząc w niebo.
Od razu włączyłam, i zobaczyłam że posiada sonar. Od razu zaczęłam badać dno. sprawdziłam wszystko co znalazłam o Atlantydzie, a było tego mało. Znalazłam informacja o Lwie Nemejskim, ze to on pilnuje wejścia do Atlantydy, ale to było by zbyt proste... Sprawdziłam też o Mevelnoku. Podaję się za to podtopienie Gaje lub Okeanosa. Zaczęłam szukać dalej o wejściach i planach Atlantydy, które zostały wykonane przez Atenę.
- O bogowie to wspaniałe!
Zauważyłam tam różne rzeczy typu, że jest jeszcze jedno wejście pod wodą, to w sam raz dla mnie! Nagle się zorientowałam że napisał do mnie ktoś.
- Lili ! Jestem Fergus, centrum sterowania "Argo II" jestem tą głową smoka na dziobie.
- Błagam nie zdradzaj mojego położenia - napisałam
- Dobrze, my jesteśmy w bunkrze 9, wyruszają po ciebie.- odpisał - niedługo będę na morzu przekazać coś im?
- Tak. Nic mi nie jest. Uważajcie na bóstwa Morskie.
Wyłączyłam "czat". I zabrałam się za ustalanie położenia Atlantydę. Dopłynęłam do jakieś wyspy na środku Atlantyku. wyciągnęłam "Pax" na brzeg. Rozejrzałam się po wyspie.
- Bezludna...
Zabrałam trochę kokosów, jagód i się przebrałam w beżową koszulę i dżinsowe szorty. Włosy zaplotłam w warkocz i założyłam okulary.
Po czym władowałam się do łodzi i popłynęłam dalej. Cały czas siedziałam i analizowałam każdą informacje odnośnie Atlantydy. O godzinie 16.00 znalazłam położenie Atlantydy- 40N długości i 12 W szerokości Geograficznej... Płynęłam tak dłuższy czas aż do 18.00 czasu na Long Island. Pewnie już wyruszyli...- pomyślałam. I poszłam spać...
-Dziękuje ci Ateno za ten dar, tak będzie z niego użytek.- powiedziałam patrząc w niebo.
Od razu włączyłam, i zobaczyłam że posiada sonar. Od razu zaczęłam badać dno. sprawdziłam wszystko co znalazłam o Atlantydzie, a było tego mało. Znalazłam informacja o Lwie Nemejskim, ze to on pilnuje wejścia do Atlantydy, ale to było by zbyt proste... Sprawdziłam też o Mevelnoku. Podaję się za to podtopienie Gaje lub Okeanosa. Zaczęłam szukać dalej o wejściach i planach Atlantydy, które zostały wykonane przez Atenę.
- O bogowie to wspaniałe!
Zauważyłam tam różne rzeczy typu, że jest jeszcze jedno wejście pod wodą, to w sam raz dla mnie! Nagle się zorientowałam że napisał do mnie ktoś.
- Lili ! Jestem Fergus, centrum sterowania "Argo II" jestem tą głową smoka na dziobie.
- Błagam nie zdradzaj mojego położenia - napisałam
- Dobrze, my jesteśmy w bunkrze 9, wyruszają po ciebie.- odpisał - niedługo będę na morzu przekazać coś im?
- Tak. Nic mi nie jest. Uważajcie na bóstwa Morskie.
Wyłączyłam "czat". I zabrałam się za ustalanie położenia Atlantydę. Dopłynęłam do jakieś wyspy na środku Atlantyku. wyciągnęłam "Pax" na brzeg. Rozejrzałam się po wyspie.
- Bezludna...
Zabrałam trochę kokosów, jagód i się przebrałam w beżową koszulę i dżinsowe szorty. Włosy zaplotłam w warkocz i założyłam okulary.
Po czym władowałam się do łodzi i popłynęłam dalej. Cały czas siedziałam i analizowałam każdą informacje odnośnie Atlantydy. O godzinie 16.00 znalazłam położenie Atlantydy- 40N długości i 12 W szerokości Geograficznej... Płynęłam tak dłuższy czas aż do 18.00 czasu na Long Island. Pewnie już wyruszyli...- pomyślałam. I poszłam spać...
Od Leo do Katiny, Draco, Jacka, Rhino i Dennisa
- Wielkim skrócie. Lili zwiała "Pax'em" na Atlantydę.
- Czym?
- "Pax" Szalupa, łódka wiosłowa, która zbudowałem.
- Aha. No to co z teleportacją?- Spytała Kata
- Próbowałem ją znaleźć ale nie mogę, jak nie chciała byśmy płynęli... Pozostaje tylko...
- Tylko co?- spytał Draco
- Mało to być na misję. Ale no cóż...
- Na jaką misje człowieku opanuj się i wytłumacz...- Spytał Jack
- Lili wspominała że będziecie żeglować do Grecji. No i wpadłem na pomysł zbudowania "Argo II"
- Czego?- spytali
- Statku. Na bogów nie słyszeliście kiedyś o Jazonie i Argonautach?
-yyyy... No trochę się obiło o uszy...- Powiedziała Kata
- Eh...Wyprawa po Złote runo...
- Złote co ?- spytał Draco
- Skóra barana to inaczej runo... a gdyby ten baranek miał złotą wełnę.
- no i?- Powiedziała Kata
-posłuchajcie! Jazon i Argonauci płynęli statkiem o nazwie Argo... Prawda jest taka że Lili, go tak nazwała i namalowała na kadłubie ten napis.
- więc płyniemy?- Spytała Rhino
- możemy tez lecieć. -powiedziałem
- Co?-Spytał Jack
- "Argo II" potrafi latać, pływać i wiele innych.
- no to gdzie on jest?- Spytał Dennis
- jeszcze tylko musimy wiedzieć w którą stronę popłynęła.
- To raczej będzie kłopot...
- nie zupełnie..." Pax" a raczej Lili zapomniała o jednym na początku swojej drogi musiała dać jakąś wskazówkę... No tak Europa! Że ja na to wcześniej nie wpadłem...- powiedziałem i wbiegłem do Bunkru 9, włączyłem światła i wspiąłem się na "Argo II". Statek miał Duże gabaryty... Miał 16 kajut, każdy z własną łazienką które umeblowała i zaprojektowała Lili, jadalnie na 17 osób, kotłownie i na samym dole stajnie i magazyn z częściami... Myślał o kuchni, ale Lili zaczarowała talerze tak by jedzenie pojawiało się z znikąd i to co dana osoba zje...tak samo zrobiła z małą lodówką i z kubkami Na pokładzie było tyle miejsca że chciał to nazwać "Arka Leona ", ale Lili już napisała... tak właściwie ciekawe gdzie teraz jest i co się z nią dzieje...
- Zapraszam na Pokład !!!-wytrzasnąłem do reszty, ale ci patrzyli się z podziwem na "Argo II"
Kata? Draco? Jack? Rhino? Dennis?
- Czym?
- "Pax" Szalupa, łódka wiosłowa, która zbudowałem.
- Aha. No to co z teleportacją?- Spytała Kata
- Próbowałem ją znaleźć ale nie mogę, jak nie chciała byśmy płynęli... Pozostaje tylko...
- Tylko co?- spytał Draco
- Mało to być na misję. Ale no cóż...
- Na jaką misje człowieku opanuj się i wytłumacz...- Spytał Jack
- Lili wspominała że będziecie żeglować do Grecji. No i wpadłem na pomysł zbudowania "Argo II"
- Czego?- spytali
- Statku. Na bogów nie słyszeliście kiedyś o Jazonie i Argonautach?
-yyyy... No trochę się obiło o uszy...- Powiedziała Kata
- Eh...Wyprawa po Złote runo...
- Złote co ?- spytał Draco
- Skóra barana to inaczej runo... a gdyby ten baranek miał złotą wełnę.
- no i?- Powiedziała Kata
-posłuchajcie! Jazon i Argonauci płynęli statkiem o nazwie Argo... Prawda jest taka że Lili, go tak nazwała i namalowała na kadłubie ten napis.
- więc płyniemy?- Spytała Rhino
- możemy tez lecieć. -powiedziałem
- Co?-Spytał Jack
- "Argo II" potrafi latać, pływać i wiele innych.
- no to gdzie on jest?- Spytał Dennis
- jeszcze tylko musimy wiedzieć w którą stronę popłynęła.
- To raczej będzie kłopot...
- nie zupełnie..." Pax" a raczej Lili zapomniała o jednym na początku swojej drogi musiała dać jakąś wskazówkę... No tak Europa! Że ja na to wcześniej nie wpadłem...- powiedziałem i wbiegłem do Bunkru 9, włączyłem światła i wspiąłem się na "Argo II". Statek miał Duże gabaryty... Miał 16 kajut, każdy z własną łazienką które umeblowała i zaprojektowała Lili, jadalnie na 17 osób, kotłownie i na samym dole stajnie i magazyn z częściami... Myślał o kuchni, ale Lili zaczarowała talerze tak by jedzenie pojawiało się z znikąd i to co dana osoba zje...tak samo zrobiła z małą lodówką i z kubkami Na pokładzie było tyle miejsca że chciał to nazwać "Arka Leona ", ale Lili już napisała... tak właściwie ciekawe gdzie teraz jest i co się z nią dzieje...
- Zapraszam na Pokład !!!-wytrzasnąłem do reszty, ale ci patrzyli się z podziwem na "Argo II"
Kata? Draco? Jack? Rhino? Dennis?
Od Draco i Katriny do Leo
Perspektywa Draco
Wyszedłem z wielkiego domu.Katarina myziała się z Jackiem
jak zwykle nierozłączni.Miałem się już udać do nich kiedy drogę
zasłonił mi Leo.Bez namysłu palnąłem:
-Co,znowu chcesz unieszkodliwić kogoś?
-Nie...ja w innej sprawie
Popatrzyłem się na niego i powiedziałem
-No dobra,słucham
-Wiesz może po co Lili była łódź?
-Ty tak na poważnie?
-No raczej że tak....weszła do mojego warsztatu,zapytała się o łódź
i kiedy powiedziałem że może zabrać ze sobą ,,Pax" teleportowała się i znikła.
-Ty dałeś jej łódź?!
-No tak,ale nie wiedziałem po co jej...myślałem że chcecie gdzieś płynąć wszyscy razem.
Wtedy podbiegła do nas Katarina i krzyknęła radośnie:
-Mam rozwiązanie zagadki
Potem popatrzyła się na Leo i chciała mu przyłożyć.
Złapałem ją za rękę,co Katarine mocno zdziwiło
-Tty go bronisz? -powiedziała
-Tak,chwilowo ma nam coś do powiedzenia...No ale mów co z tą zagadkę.
-Chodziło o stary dwór na Atlantydzie...,,złap za nogi,podnieś z podłogi"
na dworze jest prawdopodobnie lew nemejski,którego niegdyś pokonał Herakles.Pilnuje od starego włazu.I wtedy trzeba go podnieść
,,z podłogi" bo otworzyć właz.
-No a co z tą mityczną krainą?
-To już chodziło o osobę która ją odnajdzie...zostanie ona królową/em
wyspy,i tam prawdopodobnie będzie jej przyszły tron. -Katarina wyglądała na szczęśliwą że rozwiązała zagadkę po czym powiedziała
Perspektywa Katariny
-No,to jaka jest jego wiadomość?-wskazałam na Leo
-Otóż nasza Lili,pożyczyła od niego łódź i popłynęła na Atlantydę, by uwolnić ojca.
-Wiesz...ja wiedziałam że nie wytrzyma bez tego.Ale gorzej będzie jak nie rozwiązała zagadki Draco...lew nemejski nie miał gości od stuleci
-Mogę pomóc w tej sprawie -powiedział Leo
-Niby jak? -zapytałam lekko poirytowana ale i ciekawa tego co powie
-Potrafię teleportować do miejsc i osób...
-W takim razie Draco znajdź wszystkich i sprowadź ich...a szczególnie Dennisa
przyda nam się strateg...
-Jasne,już idę...-powiedział z niesmakiem i poszedł po wszystkich
-Leo,czemu to wczoraj zrobiłeś?-powiedziałam z lekkim smutkiem
-Dziewczyna w której się zakochałem wybrała innego,ponadto byłem zły na wszystko i wszystkich.Nie wiedziałem że ty i Jack jesteście magicznie połączeni.
-Wiesz,to było dziwne nawet dla mnie.bo nie wiedziałam że Jack coś takiego potrafi...Istnieje przypowieść że jeżeli któreś z nas ginie to drugie staje się zwykłym śmiertelnikiem...
-Ja bym się cieszył gdybym był zwykłym dzieciakiem
-A ja wole moce magiczne,i chcę stać się całkowitym bogiem...
Draco przyprowadził wszystkich na miejsce,każdy patrzył się na Leo.
-Oj to długa historia,Leo zaczynaj.
Leo?
Wyszedłem z wielkiego domu.Katarina myziała się z Jackiem
jak zwykle nierozłączni.Miałem się już udać do nich kiedy drogę
zasłonił mi Leo.Bez namysłu palnąłem:
-Co,znowu chcesz unieszkodliwić kogoś?
-Nie...ja w innej sprawie
Popatrzyłem się na niego i powiedziałem
-No dobra,słucham
-Wiesz może po co Lili była łódź?
-Ty tak na poważnie?
-No raczej że tak....weszła do mojego warsztatu,zapytała się o łódź
i kiedy powiedziałem że może zabrać ze sobą ,,Pax" teleportowała się i znikła.
-Ty dałeś jej łódź?!
-No tak,ale nie wiedziałem po co jej...myślałem że chcecie gdzieś płynąć wszyscy razem.
Wtedy podbiegła do nas Katarina i krzyknęła radośnie:
-Mam rozwiązanie zagadki
Potem popatrzyła się na Leo i chciała mu przyłożyć.
Złapałem ją za rękę,co Katarine mocno zdziwiło
-Tty go bronisz? -powiedziała
-Tak,chwilowo ma nam coś do powiedzenia...No ale mów co z tą zagadkę.
-Chodziło o stary dwór na Atlantydzie...,,złap za nogi,podnieś z podłogi"
na dworze jest prawdopodobnie lew nemejski,którego niegdyś pokonał Herakles.Pilnuje od starego włazu.I wtedy trzeba go podnieść
,,z podłogi" bo otworzyć właz.
-No a co z tą mityczną krainą?
-To już chodziło o osobę która ją odnajdzie...zostanie ona królową/em
wyspy,i tam prawdopodobnie będzie jej przyszły tron. -Katarina wyglądała na szczęśliwą że rozwiązała zagadkę po czym powiedziała
Perspektywa Katariny
-No,to jaka jest jego wiadomość?-wskazałam na Leo
-Otóż nasza Lili,pożyczyła od niego łódź i popłynęła na Atlantydę, by uwolnić ojca.
-Wiesz...ja wiedziałam że nie wytrzyma bez tego.Ale gorzej będzie jak nie rozwiązała zagadki Draco...lew nemejski nie miał gości od stuleci
-Mogę pomóc w tej sprawie -powiedział Leo
-Niby jak? -zapytałam lekko poirytowana ale i ciekawa tego co powie
-Potrafię teleportować do miejsc i osób...
-W takim razie Draco znajdź wszystkich i sprowadź ich...a szczególnie Dennisa
przyda nam się strateg...
-Jasne,już idę...-powiedział z niesmakiem i poszedł po wszystkich
-Leo,czemu to wczoraj zrobiłeś?-powiedziałam z lekkim smutkiem
-Dziewczyna w której się zakochałem wybrała innego,ponadto byłem zły na wszystko i wszystkich.Nie wiedziałem że ty i Jack jesteście magicznie połączeni.
-Wiesz,to było dziwne nawet dla mnie.bo nie wiedziałam że Jack coś takiego potrafi...Istnieje przypowieść że jeżeli któreś z nas ginie to drugie staje się zwykłym śmiertelnikiem...
-Ja bym się cieszył gdybym był zwykłym dzieciakiem
-A ja wole moce magiczne,i chcę stać się całkowitym bogiem...
Draco przyprowadził wszystkich na miejsce,każdy patrzył się na Leo.
-Oj to długa historia,Leo zaczynaj.
Leo?
Od Lili Do Katy i Draco
Zobaczyłam tą kartkę.
- To pewnie jakiś żart. Idę na śniadanie.
- Ok.
Zostawiłam ich samych. Na śniadaniu był tylko Dionizos.
- Jest tak wcześnie , a pan tu jest?
- A co? - Powiedział Pan D. przegryzając kanapkę.
- Nic... Mam pytanie wie pan może gdzie jest Atlantyda? - Spytałam. Pan D. o mało się nie zakrztusił.
- Atlantyda zaginęła kilka stuleci temu, to był raj !Jedyna wyspa na morzu która tak trzciła bogów... Każdy z bogów zostawił tam część swoich mocy... A co cie tak interesuje?
- położenie.
- Nikt nie wie gdzie zniknęła. Syreny mówiły coś o Mevelnock, ale co to znaczy tego już nikt nie wie...
- Wielki potop...-mruknęłam do siebie
- co powiedziałaś?
- nic... A czy ktoś próbował ją znaleźć?
- Wiele bogów, Nimf, syren, Satyrów... Nikt nie znalazł...
- dziękuje panu... ja już muszę iść.- Wyszłam z pawilonu jadalnego. Jedno słowo obijało mi się o uszy Mevelnock to może znaczyć tyle co wielki potop, albo Koniec Świata. Weszłam do domku i zaczęłam pakować rzeczy. Musze też mieć jakiś środek transportu- szalupa, łódka.Tylko jedna osoba przeszła mi przez myśli Leo. Wyszłam z domku nie postrzeżenie i teleportowałam się do "Świata Leona". Leo siedział i pracował nad statkiem "Argo II".
- Leo?
-Lili, co ty tu robisz i jak weszłaś?
- Teleportowałam się, geniuszu... Mam sprawę masz może jakąś łódź, szalupę, bo pilnie potrzebuje.
- Ta jasne weź "Pax", jest na końcu...- powiedział wracając do Pracy
- jest wspaniały...
- też tak uważam.
- no to cześć!
Dotknęłam "Pax" i teleportowałam się z powrotem nad morze. Sprawdziłam czy nikogo nie ma i ruszyłam w drogę. Minęło kilka godzin a ja wiedziałam że jestem już 175 kilometrów od Long Island. Chyba już zauważyli moje zniknięcie - Pomyślałam... Poprosiłam morze żebym płynęła, na wschód w stronę Europy, miałam przeczucie że właśnie tam znajduję się Atlantyda... Zasnęłam...
<Draco? Kata?>
- To pewnie jakiś żart. Idę na śniadanie.
- Ok.
Zostawiłam ich samych. Na śniadaniu był tylko Dionizos.
- Jest tak wcześnie , a pan tu jest?
- A co? - Powiedział Pan D. przegryzając kanapkę.
- Nic... Mam pytanie wie pan może gdzie jest Atlantyda? - Spytałam. Pan D. o mało się nie zakrztusił.
- Atlantyda zaginęła kilka stuleci temu, to był raj !Jedyna wyspa na morzu która tak trzciła bogów... Każdy z bogów zostawił tam część swoich mocy... A co cie tak interesuje?
- położenie.
- Nikt nie wie gdzie zniknęła. Syreny mówiły coś o Mevelnock, ale co to znaczy tego już nikt nie wie...
- Wielki potop...-mruknęłam do siebie
- co powiedziałaś?
- nic... A czy ktoś próbował ją znaleźć?
- Wiele bogów, Nimf, syren, Satyrów... Nikt nie znalazł...
- dziękuje panu... ja już muszę iść.- Wyszłam z pawilonu jadalnego. Jedno słowo obijało mi się o uszy Mevelnock to może znaczyć tyle co wielki potop, albo Koniec Świata. Weszłam do domku i zaczęłam pakować rzeczy. Musze też mieć jakiś środek transportu- szalupa, łódka.Tylko jedna osoba przeszła mi przez myśli Leo. Wyszłam z domku nie postrzeżenie i teleportowałam się do "Świata Leona". Leo siedział i pracował nad statkiem "Argo II".
- Leo?
-Lili, co ty tu robisz i jak weszłaś?
- Teleportowałam się, geniuszu... Mam sprawę masz może jakąś łódź, szalupę, bo pilnie potrzebuje.
- Ta jasne weź "Pax", jest na końcu...- powiedział wracając do Pracy
- jest wspaniały...
- też tak uważam.
- no to cześć!
Dotknęłam "Pax" i teleportowałam się z powrotem nad morze. Sprawdziłam czy nikogo nie ma i ruszyłam w drogę. Minęło kilka godzin a ja wiedziałam że jestem już 175 kilometrów od Long Island. Chyba już zauważyli moje zniknięcie - Pomyślałam... Poprosiłam morze żebym płynęła, na wschód w stronę Europy, miałam przeczucie że właśnie tam znajduję się Atlantyda... Zasnęłam...
<Draco? Kata?>
piątek, 30 sierpnia 2013
Od Draco do Lili, Rhino i Jacka
-nie ma go!
Katarina podeszła do niego powoli i powiedziała
-odwróć się w moją stronę
Ja i Jack przeszliśmy powoli za nią,ani ja ani on mu nie ufaliśmy.Katarina też...to było widać.Czułem się dziwnie w jego obecności,tak jakbym miał wiecznego wroga...
-O boże,Leo nie -krzyknęła Kata kiedy upadła na ziemię
-Oszalałeś?! -Lili chciała do niego podejść ale zagrodziłem jej drogę
-No,nie obudzi się do końca rozbudzenia Kronosa -mruknął pod nosem i roześmiał się.
-Ty!,zadarłeś nie z tą para co trzeba! -krzyknął Jack
Zrobił takie same ruchy jak Kata podczas zaklęcia Armageddon tylko że on nic nie mówił.Wokół Leo pojawiły się płomienie i wodne kręgi,
zaczęły się mieszać i wytworzył barierę prądu.Oczy Jacka zaczęły świecić na pomarańczowo.
-Jack? -powiedziała cicho Lili
-Kata nie śpi,ani nie zemdlała pod wpływem twojego zaklęcia.
Wtedy wstała Katarina.Na ich skórze coś się pojawiło,zodiak skorpiona u niej i zodiak panny u niego.
Leo zemdlał, i oni też.Wyciągnęliśmy ich z ,.,świata Leona"
na dwór.
-To dlatego jesteście parą?-zapytała Rhino
-Głównie tak...ale wiesz my się na prawdę kochamy -powiedziała Kata
Lili?Rhino?Jack?
Katarina podeszła do niego powoli i powiedziała
-odwróć się w moją stronę
Ja i Jack przeszliśmy powoli za nią,ani ja ani on mu nie ufaliśmy.Katarina też...to było widać.Czułem się dziwnie w jego obecności,tak jakbym miał wiecznego wroga...
-O boże,Leo nie -krzyknęła Kata kiedy upadła na ziemię
-Oszalałeś?! -Lili chciała do niego podejść ale zagrodziłem jej drogę
-No,nie obudzi się do końca rozbudzenia Kronosa -mruknął pod nosem i roześmiał się.
-Ty!,zadarłeś nie z tą para co trzeba! -krzyknął Jack
Zrobił takie same ruchy jak Kata podczas zaklęcia Armageddon tylko że on nic nie mówił.Wokół Leo pojawiły się płomienie i wodne kręgi,
zaczęły się mieszać i wytworzył barierę prądu.Oczy Jacka zaczęły świecić na pomarańczowo.
-Jack? -powiedziała cicho Lili
-Kata nie śpi,ani nie zemdlała pod wpływem twojego zaklęcia.
Wtedy wstała Katarina.Na ich skórze coś się pojawiło,zodiak skorpiona u niej i zodiak panny u niego.
Leo zemdlał, i oni też.Wyciągnęliśmy ich z ,.,świata Leona"
na dwór.
-To dlatego jesteście parą?-zapytała Rhino
-Głównie tak...ale wiesz my się na prawdę kochamy -powiedziała Kata
Lili?Rhino?Jack?
Od Katriny do Lili
-Chwila Atlant? -powiedziała Lili
-Atlant? -zapytałam z uśmieszkiem
-No tak,Atlant...-powiedziała Lili
-Uh.mhm czyli córka Posejdona nie wie...że nie ma Atlantu?
-Ale tata powiedział mi że jest uwięziony na Atlant -powiedziała Lili
-I na tym skończył zdanie...-powiedziałam z jeszcze większym śmiechem
-Chyba nie...raczej nie...
-Boże jaki ty masz wodnisty mózg!-powiedziałam i poruszyłam rękami w górę
-O co Ci chodzi? -zapytała rozdrażniona Lili
-O Atlantydę,zaginiony ląd,i wyspę na której miał siedzibę Posejdon...władca mórz twój ojciec.Serio nawet mitologi się nie zdążyłaś
nauczyć? -powiedziałam z niedowierzaniem
-Oh,panna wszystko wiem się odezwała -burknęła Lili
-Ej spokój mi tu! -krzyknął Draco
-Twój tata jest uwięziony na Atlantydzie,ale niestety nie możesz tam płynąć bo musimy zająć się Gają...-powiedziałam
-Więc co mamy robić? -zapytała Lili załamanym głosem
-Może wyślij nimfy czy tam syreny by to zrobiły...-powiedział Draco patrząc się cały czas na Lili
-Hmm,to w sumie dobry pomysł -pokiwałam głową i zwróciłam się do Lili..W sumie to nie wierzyłam że w ogóle uda nam się pokonać tytankę,ale skoro wszyscy się do tego tak palili...
-Dobra,jutro z rana idziemy nad zatokę...-powiedziała Lili
-ee Lili?
-Tak?
-Już jest ranek -podeszłam do okna i odsłoniłam zasłony.
Promienie światła rozświetliły cały pokój.
-Ach tak...więc ubierzmy się i chodźmy
Założyłam na siebie wczorajsze ciuchy,a w kieszeni znalazłam karteczkę :,,złap za nogi,podnieś z podłogi...niechaj cała mityczna kraina na kolanach się ugina"
Zawołałam Lili i Draco i pokazałam im karteczkę
Lili?
-Atlant? -zapytałam z uśmieszkiem
-No tak,Atlant...-powiedziała Lili
-Uh.mhm czyli córka Posejdona nie wie...że nie ma Atlantu?
-Ale tata powiedział mi że jest uwięziony na Atlant -powiedziała Lili
-I na tym skończył zdanie...-powiedziałam z jeszcze większym śmiechem
-Chyba nie...raczej nie...
-Boże jaki ty masz wodnisty mózg!-powiedziałam i poruszyłam rękami w górę
-O co Ci chodzi? -zapytała rozdrażniona Lili
-O Atlantydę,zaginiony ląd,i wyspę na której miał siedzibę Posejdon...władca mórz twój ojciec.Serio nawet mitologi się nie zdążyłaś
nauczyć? -powiedziałam z niedowierzaniem
-Oh,panna wszystko wiem się odezwała -burknęła Lili
-Ej spokój mi tu! -krzyknął Draco
-Twój tata jest uwięziony na Atlantydzie,ale niestety nie możesz tam płynąć bo musimy zająć się Gają...-powiedziałam
-Więc co mamy robić? -zapytała Lili załamanym głosem
-Może wyślij nimfy czy tam syreny by to zrobiły...-powiedział Draco patrząc się cały czas na Lili
-Hmm,to w sumie dobry pomysł -pokiwałam głową i zwróciłam się do Lili..W sumie to nie wierzyłam że w ogóle uda nam się pokonać tytankę,ale skoro wszyscy się do tego tak palili...
-Dobra,jutro z rana idziemy nad zatokę...-powiedziała Lili
-ee Lili?
-Tak?
-Już jest ranek -podeszłam do okna i odsłoniłam zasłony.
Promienie światła rozświetliły cały pokój.
-Ach tak...więc ubierzmy się i chodźmy
Założyłam na siebie wczorajsze ciuchy,a w kieszeni znalazłam karteczkę :,,złap za nogi,podnieś z podłogi...niechaj cała mityczna kraina na kolanach się ugina"
Zawołałam Lili i Draco i pokazałam im karteczkę
Lili?
Od Lili do katy i Draco
-Tak,ale nie wiem bez kogo,obudziłam się wtedy...co robimy?
Ktoś zaczął pukać do drzwi. Otworzyłam to był...
-Draco? Co ty tu robisz?- zasłoniłam się drzwiami.
- Nie mogłem spać...
- Właź
- mamy gościa...
- Kogo?
-Hej- Powiedział Draco.
- Ja idę spać jutro pomyślimy kata.- poszła do swojego pokoju
-A ja gdzie będę spać?
- Podłoga pasuje?
- Nie... -Położył się na moim łóżku
- Ja tu śpię!
-Już nie, chyba że śpimy razem...-uśmiechnął się
- To ja wolę podłogę...- ale nie zdążyłam się obejrzeć, a Draco już spał na podłodze. Przykryłam go kocem. I poszłam spać, a raczej rozmowę...
- Lili, słyszysz mnie?
- Hallo?- widziałam zarys postaci, podeszłam bliżej, to był mężczyzna, byłam do niego podobna- Tata?
- Wreszcie masz mało czasu. Słuchaj jestem uwięziony na Atlant...-Sen się urwał
- Lili obudź się!
-Lili proszę obudź się...
-Co się dzieje?- popatrzyła na ich miny
- twoja skóra zaczęła wrzeć...
- Chwila... Atlant?
<Kata? Draco?>
Ktoś zaczął pukać do drzwi. Otworzyłam to był...
-Draco? Co ty tu robisz?- zasłoniłam się drzwiami.
- Nie mogłem spać...
- Właź
- mamy gościa...
- Kogo?
-Hej- Powiedział Draco.
- Ja idę spać jutro pomyślimy kata.- poszła do swojego pokoju
-A ja gdzie będę spać?
- Podłoga pasuje?
- Nie... -Położył się na moim łóżku
- Ja tu śpię!
-Już nie, chyba że śpimy razem...-uśmiechnął się
- To ja wolę podłogę...- ale nie zdążyłam się obejrzeć, a Draco już spał na podłodze. Przykryłam go kocem. I poszłam spać, a raczej rozmowę...
- Lili, słyszysz mnie?
- Hallo?- widziałam zarys postaci, podeszłam bliżej, to był mężczyzna, byłam do niego podobna- Tata?
- Wreszcie masz mało czasu. Słuchaj jestem uwięziony na Atlant...-Sen się urwał
- Lili obudź się!
-Lili proszę obudź się...
-Co się dzieje?- popatrzyła na ich miny
- twoja skóra zaczęła wrzeć...
- Chwila... Atlant?
<Kata? Draco?>
Od Lili
-No ktoś ma jakieś pytania?
- Ja!- powiedział Draco- idę z Lili.
- Czemu?- spytał Dennis
-Po pierwsze to moja dziewczyna, po drugie to Leo...- spojrzał na mnie.
- Nie musisz, chodźcie do Leona, mamy sprawę do niego, a raczej ktoś mi coś obiecał...- spojrzałam na Draco.
- muszę?- spytał
- Oczywiście- odpowiedziałam. Gdy doszliśmy do szpitala, okazało się że Leon gdzieś zniknął. Świat Leona- tam się schował.- chodźcie za mną...
-Gdzie?-spytał Draco
-Do Świata Leona.- doszliśmy do wejścia bunkru dziewiątki
-Leo!!
- Czego?
- otworzysz?
- A Czemu mam to zrobić?
- pomyślmy... bo ładnie proszę?
- właź...- otworzył wejście, a m weszliśmy. Leo pracował nad statkiem "Argo II". Był wielki, tak jak osoba która go stworzyła...
- Leoś to ty nad tym pracowałeś cały czas?
- Niezła robota chłopie- Powiedział Draco.
- Wynoś się!
- Ej to ja przychodzę cię przeprosić, a ty Mi się z takim tekstem mi pasuje...- odrazu żałował tych słów.- eh... Sorry stary za tą bójkę, a raczej za pobicie cię...
- A teraz się wynoś.
- Leonie Valezie!
- nie ma go!
Ktoś dokończy?
---
-
- Ja!- powiedział Draco- idę z Lili.
- Czemu?- spytał Dennis
-Po pierwsze to moja dziewczyna, po drugie to Leo...- spojrzał na mnie.
- Nie musisz, chodźcie do Leona, mamy sprawę do niego, a raczej ktoś mi coś obiecał...- spojrzałam na Draco.
- muszę?- spytał
- Oczywiście- odpowiedziałam. Gdy doszliśmy do szpitala, okazało się że Leon gdzieś zniknął. Świat Leona- tam się schował.- chodźcie za mną...
-Gdzie?-spytał Draco
-Do Świata Leona.- doszliśmy do wejścia bunkru dziewiątki
-Leo!!
- Czego?
- otworzysz?
- A Czemu mam to zrobić?
- pomyślmy... bo ładnie proszę?
- właź...- otworzył wejście, a m weszliśmy. Leo pracował nad statkiem "Argo II". Był wielki, tak jak osoba która go stworzyła...
- Leoś to ty nad tym pracowałeś cały czas?
- Niezła robota chłopie- Powiedział Draco.
- Wynoś się!
- Ej to ja przychodzę cię przeprosić, a ty Mi się z takim tekstem mi pasuje...- odrazu żałował tych słów.- eh... Sorry stary za tą bójkę, a raczej za pobicie cię...
- A teraz się wynoś.
- Leonie Valezie!
- nie ma go!
Ktoś dokończy?
---
-
Od Dennisa do Lili, Draco, Rhino, Jacka i Katy
-To mój kolega z klasy ludzi -powiedziała Katarina
-Tak,ja tam tęskniłem -powiedziałem z uśmieszkiem
-No więc jak chciałeś pomóc? -zapytał zdenerwowany chłopak
-Obmyślam głownie plany...jestem synem Ateny i co nieco potrafię...
Katarina przedstawisz mi ich?
-Oh...tak to jest mój chłopak Jack,to jest Lili i Draco a to Rhino...a w szpitalu leży Leo
-Dobrze mu tak -prychnął z tyłu Draco,po czym Lili go uderzyła
-Tak,miło mi was poznać....więc na co się szykujecie żebym wiedział co mam obmyślać
-Chcemy uśpić Gaję,znasz tutejsze okolice?
-Tak,zdążyłem poznać błąkając się tu...
-Dobra,to powiedz co proponujesz na początek-powiedział z uśmieszkiem Jack
-Eh,skoro wybieracie się w góry Olimpu,bo tam jest miejsce spoczynku Gai,to proponuję wam podzielić się na grupy
Grupa pierwsza to wojowie,grupa druga to osoby magiczne i dużo znaczące w wyprawie.
-Uhm,Ok ja znam się i na tym i na tym...to gdzie mam iść?-zapytała Kata
-Na wojowniczkę...to chyba oczywiste.-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
-No dobra mądralo,a ja gdzie?-zapytał Jack
-Eh powiedzmy tak.Do grupy 1 należą:Kata,Draco i ja do drugiej Leo,Lili,Rhino i ty...
-Dobra,a kiedy ruszamy?-zapytała Lili
-łatwiej by nam było gdybyśmy wyruszyli nocą...zabierzcie prowiant,jakieś cieplejsze ubrania,ale mało ich bierzcie i namioty
spotykamy się przy bramie obozu o godzinie 20.00 ok?
-Jasne...
-No ktoś ma jakieś pytania?
< Lili? Draco? Rhino?Jack?Kata?>
-Tak,ja tam tęskniłem -powiedziałem z uśmieszkiem
-No więc jak chciałeś pomóc? -zapytał zdenerwowany chłopak
-Obmyślam głownie plany...jestem synem Ateny i co nieco potrafię...
Katarina przedstawisz mi ich?
-Oh...tak to jest mój chłopak Jack,to jest Lili i Draco a to Rhino...a w szpitalu leży Leo
-Dobrze mu tak -prychnął z tyłu Draco,po czym Lili go uderzyła
-Tak,miło mi was poznać....więc na co się szykujecie żebym wiedział co mam obmyślać
-Chcemy uśpić Gaję,znasz tutejsze okolice?
-Tak,zdążyłem poznać błąkając się tu...
-Dobra,to powiedz co proponujesz na początek-powiedział z uśmieszkiem Jack
-Eh,skoro wybieracie się w góry Olimpu,bo tam jest miejsce spoczynku Gai,to proponuję wam podzielić się na grupy
Grupa pierwsza to wojowie,grupa druga to osoby magiczne i dużo znaczące w wyprawie.
-Uhm,Ok ja znam się i na tym i na tym...to gdzie mam iść?-zapytała Kata
-Na wojowniczkę...to chyba oczywiste.-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
-No dobra mądralo,a ja gdzie?-zapytał Jack
-Eh powiedzmy tak.Do grupy 1 należą:Kata,Draco i ja do drugiej Leo,Lili,Rhino i ty...
-Dobra,a kiedy ruszamy?-zapytała Lili
-łatwiej by nam było gdybyśmy wyruszyli nocą...zabierzcie prowiant,jakieś cieplejsze ubrania,ale mało ich bierzcie i namioty
spotykamy się przy bramie obozu o godzinie 20.00 ok?
-Jasne...
-No ktoś ma jakieś pytania?
< Lili? Draco? Rhino?Jack?Kata?>
Od Katriny do Lili
Obudziłam się sapiąc,to było dziwne...Ten sen taki przejrzysty.
Podreptałam po cichu do pokoju Lili...Podeszłam do jej łóżka
jak zawsze spala słodko przytulając poduszkę.Szturchnęłam ją lekko
Lili zaczęła coś mamrotać pod nosem...nie rozumiałam co więc powiedziałam szeptem:
-Lili...Lili obudź się
Lili machnęła ręką jakby odganiała robaki.Potrząsnęłam nią mocniej
-Co jest?! -Lili nagle się zerwała
-Musze Ci coś powiedzieć
-Katarina?ehh która jest godzina?-powiedziała z ziewem
-coś około trzeciej w nocy...ale ja muszę Ci to powiedzieć teraz
-No dobra...słucham -powiedziała i usiadła na łóżku
-Widziałam we śnie naszą grupę,wiesz ja,ty,Draco,Jack,Rhino,Leo
i Gaję,nie do końca wiem czemu ja i Jack mieliśmy złączone ręce i zaczęliśmy się unosić...ale widziałam ciebie i Draco jako parę połączoną i walczącą z jakimś półbogiem...Potem ty czymś w niego rzuciłaś.A potem nasza 5 stworzyła jakieś pole i zamroziliśmy Gaję.
-Tylko piątka?
-Tak,ale nie wiem bez kogo,obudziłam się wtedy...co robimy?
LILI?
Podreptałam po cichu do pokoju Lili...Podeszłam do jej łóżka
jak zawsze spala słodko przytulając poduszkę.Szturchnęłam ją lekko
Lili zaczęła coś mamrotać pod nosem...nie rozumiałam co więc powiedziałam szeptem:
-Lili...Lili obudź się
Lili machnęła ręką jakby odganiała robaki.Potrząsnęłam nią mocniej
-Co jest?! -Lili nagle się zerwała
-Musze Ci coś powiedzieć
-Katarina?ehh która jest godzina?-powiedziała z ziewem
-coś około trzeciej w nocy...ale ja muszę Ci to powiedzieć teraz
-No dobra...słucham -powiedziała i usiadła na łóżku
-Widziałam we śnie naszą grupę,wiesz ja,ty,Draco,Jack,Rhino,Leo
i Gaję,nie do końca wiem czemu ja i Jack mieliśmy złączone ręce i zaczęliśmy się unosić...ale widziałam ciebie i Draco jako parę połączoną i walczącą z jakimś półbogiem...Potem ty czymś w niego rzuciłaś.A potem nasza 5 stworzyła jakieś pole i zamroziliśmy Gaję.
-Tylko piątka?
-Tak,ale nie wiem bez kogo,obudziłam się wtedy...co robimy?
LILI?
Od Katriny do Lili, Rhino, Draco, Jacka i Dennis
Draco i Lili wyszli z domku trzymając się za ręce.Ja miałam uśmieszek na twarzy.Popchnęłam Jacka i dałam mu uśmiech...Potem powiedziałam
do Draco:
-Plan wypalił?
-Jaki plan?-zdziwiła się Lili
-Oh,nic takiego...ale wiesz wy jako zakochane gołąbki -zaczęłam chichotać,i chyba Lili się zdenerwowała bo dostałam kulą wody na ochłodę.Dmuchnęłam w moje zmoczone włosy które kapły na policzkach
-Ach,tak ...-powiedziałam patrząc na Lili
Jack odsłonił moją twarz z mokrych włosów i mnie przytulił.
-Więc? -zapytała Rhino
Lili kiwnęła głową i Draco ją przytulił.
Chyba powoli atmosfera się uspokajała,ale to i tak nie zmieniało faktu
że Lili jest w niebezpieczeństwie.Spojrzałam smutno w ziemię,i powiedziałam:
-Niestety wiecie dobrze że musimy to zrobić...
-zrobić co? -zapytali
-Lili,jesteś strażniczką,musisz szukać run by uwięzić Gaję.
My z Jackiem potrzebujemy pomocy przy bramie od Tartaru,obóz jest narażony,a gorzej będzie jeżeli obudzi się drugi tytan
-Mówisz o Kronosie? -zapytała Lili
-Tak,jeżeli obudzi się drugi tytan nie damy rady,Hades nie panuje już
nad tym.Zeus zaczyna się martwić.Bogowie są nadto ostrożni,i nie łatwo będzie o ich pomoc.
-Więc dlaczego nie zrobimy tego razem?-zapytał Draco
-Razem?-zdziwiłam się
-Tak Kata,jesteśmy pół bogami...myślę że damy sobie radę z Gają,
a bogowie i nasi bracia z bramą.
-Potrzebujemy zatem taktyki...planu jak mamy to zrobić
Nagle usłyszeliśmy za sobą głos
-Więc może się przydam?
Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy nowego chłopaka.Miałam wrażenie że gdzieś go już widziałam
-O,Katarina...też tu jesteś?
-No tak...ja się nigdy od ciebie nie uwolnię
Lili i Rhino zapytały w tym samym czasie:
-kto to jest?
-ee,Dennis,mój kolega z klasy ludzi...
Dennis?
do Draco:
-Plan wypalił?
-Jaki plan?-zdziwiła się Lili
-Oh,nic takiego...ale wiesz wy jako zakochane gołąbki -zaczęłam chichotać,i chyba Lili się zdenerwowała bo dostałam kulą wody na ochłodę.Dmuchnęłam w moje zmoczone włosy które kapły na policzkach
-Ach,tak ...-powiedziałam patrząc na Lili
Jack odsłonił moją twarz z mokrych włosów i mnie przytulił.
-Więc? -zapytała Rhino
Lili kiwnęła głową i Draco ją przytulił.
Chyba powoli atmosfera się uspokajała,ale to i tak nie zmieniało faktu
że Lili jest w niebezpieczeństwie.Spojrzałam smutno w ziemię,i powiedziałam:
-Niestety wiecie dobrze że musimy to zrobić...
-zrobić co? -zapytali
-Lili,jesteś strażniczką,musisz szukać run by uwięzić Gaję.
My z Jackiem potrzebujemy pomocy przy bramie od Tartaru,obóz jest narażony,a gorzej będzie jeżeli obudzi się drugi tytan
-Mówisz o Kronosie? -zapytała Lili
-Tak,jeżeli obudzi się drugi tytan nie damy rady,Hades nie panuje już
nad tym.Zeus zaczyna się martwić.Bogowie są nadto ostrożni,i nie łatwo będzie o ich pomoc.
-Więc dlaczego nie zrobimy tego razem?-zapytał Draco
-Razem?-zdziwiłam się
-Tak Kata,jesteśmy pół bogami...myślę że damy sobie radę z Gają,
a bogowie i nasi bracia z bramą.
-Potrzebujemy zatem taktyki...planu jak mamy to zrobić
Nagle usłyszeliśmy za sobą głos
-Więc może się przydam?
Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy nowego chłopaka.Miałam wrażenie że gdzieś go już widziałam
-O,Katarina...też tu jesteś?
-No tak...ja się nigdy od ciebie nie uwolnię
Lili i Rhino zapytały w tym samym czasie:
-kto to jest?
-ee,Dennis,mój kolega z klasy ludzi...
Dennis?
Od Lili do Katriny, Rhino, Jacka i Draco
- eee, czy zostaniesz moją dziewczyną?- spytał.
Byłam zła na niego za pobicie Leona, druga rzecz nie mogli tego załatwić na spokojnie? Zrobiłam to co uważałam za słuszne, najpierw dostał z liścia.
- Za co? - Powiedział łapjąc się za policzek.
- Za bójkę -złapałam go z koszulkę i pocałowałam.
- A to?- Spojrzał w moje oczy i objął mnie w pasie, a ja założyłam ręce na jego szyję.
- Odpowiedź na twoje pytanie.- odpowiedziałam z uśmiechem. - A teraz obiecaj że już go nie pobijesz.
- Nawet wtedy kiedy będzie Cię podrywał?- Powiedział
- Ani mi się nie wasz.
- Oj no weź.
- Nie - pocałowałam go.
- no dobrze.
- A gdzie Leo?
-A co mnie to.
- Masz o przeprosić!
- Nie!
- proszę- zrobiłam smutną minkę. I spojrzałam w górę. On miał jakieś 179, a ja nie całe 169.
- Eh... No dobrze. Chłopaki gdzie się podział worek treningowy?- spojrzałam na niego ze złością.- to znaczy Leo.
- Zanieśliśmy go do szpitala, a ty na pewno z nim chcesz być? - spytał jeden z synów Aresa. Draco już się miał na niego rzucić, lecz go powstrzymałam.
- A co? Chcesz oberwać? - powiedziałam. Momentalnie uciekł. Wyszliśmy z domku Aresa, trzymając się a ręce.
<Kata? Jack? Draco? Rhino? >
Byłam zła na niego za pobicie Leona, druga rzecz nie mogli tego załatwić na spokojnie? Zrobiłam to co uważałam za słuszne, najpierw dostał z liścia.
- Za co? - Powiedział łapjąc się za policzek.
- Za bójkę -złapałam go z koszulkę i pocałowałam.
- A to?- Spojrzał w moje oczy i objął mnie w pasie, a ja założyłam ręce na jego szyję.
- Odpowiedź na twoje pytanie.- odpowiedziałam z uśmiechem. - A teraz obiecaj że już go nie pobijesz.
- Nawet wtedy kiedy będzie Cię podrywał?- Powiedział
- Ani mi się nie wasz.
- Oj no weź.
- Nie - pocałowałam go.
- no dobrze.
- A gdzie Leo?
-A co mnie to.
- Masz o przeprosić!
- Nie!
- proszę- zrobiłam smutną minkę. I spojrzałam w górę. On miał jakieś 179, a ja nie całe 169.
- Eh... No dobrze. Chłopaki gdzie się podział worek treningowy?- spojrzałam na niego ze złością.- to znaczy Leo.
- Zanieśliśmy go do szpitala, a ty na pewno z nim chcesz być? - spytał jeden z synów Aresa. Draco już się miał na niego rzucić, lecz go powstrzymałam.
- A co? Chcesz oberwać? - powiedziałam. Momentalnie uciekł. Wyszliśmy z domku Aresa, trzymając się a ręce.
<Kata? Jack? Draco? Rhino? >
Od Draco do Lili, Katriny, Jacka i Rhino
Katarina nieźle mnie wkopała.Powiedziała
-Lili...zapytaj się go lepiej o co poszło...
Lili stanęła przede mną i powiedziała
-No dobra,to o co wam poszło
Zacząłem się denerwować,jak ja mam jej to powiedzieć?
-Um...hehe
-No wykrztuś to wreszcie!-krzyknęła na mnie
-Eh,o ciebie Lili...
Stanęła jak wryta na środku mojego salonu,chwilę pomyślałem czy mam nadstawiać policzek czy może uciekać.Ale Lili powiedziała spokojnie:
-I ten cały czas chodziło Ci o mnie?
-Tak Lili...wiesz mam pytanie
-Jakie?
-eee,czy zostaniesz moją dziewczyną?
Lili?
-Lili...zapytaj się go lepiej o co poszło...
Lili stanęła przede mną i powiedziała
-No dobra,to o co wam poszło
Zacząłem się denerwować,jak ja mam jej to powiedzieć?
-Um...hehe
-No wykrztuś to wreszcie!-krzyknęła na mnie
-Eh,o ciebie Lili...
Stanęła jak wryta na środku mojego salonu,chwilę pomyślałem czy mam nadstawiać policzek czy może uciekać.Ale Lili powiedziała spokojnie:
-I ten cały czas chodziło Ci o mnie?
-Tak Lili...wiesz mam pytanie
-Jakie?
-eee,czy zostaniesz moją dziewczyną?
Lili?
Od Katy do Lili, Rhino i Draco
Czekałyśmy przed domkiem Afrodyty na Rhino,obawiałam się tylko
że i mnie tam wciągną,a ja nie mogłam na to pozwolić...
Rhino wyszła sama z domku.Wyglądała ślicznie,nie jak dzikus z lasu tylko
jak jedna dziewczynka z domku Afrodyty.
-WOW -powiedziałam i przetarłam oczy
-Co? -zapytała Rhino
-Serio to ty czy jedna z tamtych, bo nie wiem czy mam się cieszyć
czy uciekać żeby mnie nie dorwały....
-Oh,nie...to ja -uśmiechnęła się i podeszła bliżej
-Dobra wracamy do tamtych,jestem ciekawa co się stało -powiedziała Lili
Spojrzałam tylko na Lili i zaczęłam się zastanawiać co ona robi...
Dziwnie się zachowuje odkąd dostała karteczkę,no ale skoro tak.
Doszłyśmy do domku Aresa,Jack siedział za drzwiami.Podeszłam do niego i zapytałam:
-no...a co się stało?
-hmm,Draco powiedział z przekonaniem że nie chce tego oglądać...
i poprosił mnie bym poczekał aż wrócicie
-o,przynajmniej tyle że nie jest zły na nas -powiedziałam z półuśmiechem.Weszłam do domku sama i kazałam tamtym zostać.
Bracia Draco chcieli mnie zatrzymać ale powiedziałam
-nie próbujcie tego robić,chyba że chcecie rozwalić dom swoją głupotą
Cofnęli się lekko i przeszłam pomiędzy nimi,ale po tym co zobaczyłam
w salonie o mało nie rozwaliłam chatki Aresowi.
-Co tu się na słodką zemstę dzieje?! -krzyknęłam na nich
-O,Katarina...wróciłyście? -powiedział Draco z lekkim lękiem.I wypuścił Leo z rąk.Biedak upadł na podłogę że aż zahuczało.
-Draco,ty głąbie!Jak mogłeś to zrobić LILI!!
-No,i właśnie o to mi chodzi -powiedział
-o Lili...czyli jesteś zazdrosny?-powiedziałam kiwając głową na niedowierzanie
-Nie...ja tylko chcę by trzymał się od niej z daleka
-Czyżby?
-Tak,ot to,i tylko to...
-a ja i tak Ci nie wierzę,i wychodzę ...
-czekaj Kat...
-nie,ty tu poczekaj
Stanął w miejscu ze zdziwieniem,a ja wyszłam z domku.
Kiedy wyszłam wzięłam Lili za rękę i pociągnęłam , a zwróciłam się do Rhino i Jacka
-Tylko mi tu nie flirtować! -powiedziałam i przymrużyłam oczy
Kiwnęli głowami na zgodę.Złapałam ponownie Lili i weszłyśmy do domku.Od razu było słychać wielkie -UuuuOooo
Pociągnęłam Lili do salonu.Lili się wydarła
-Co tu się stało?!O matko Leo nic Ci nie jest?!
-I po co ją tu zabierałaś?Nie widzisz tego...? -powiedział smutny Draco
-Oh tak...Lili?
Lil się odwróciła i wstała od Leo
-Coś ty mu zrobił?! -warknęła
-Nic...
-Lili...zapytaj się go lepiej o co poszło -powiedziałam z uśmiechem
i wyszłam z domku..
<Draco? Lili? Rhino?>
że i mnie tam wciągną,a ja nie mogłam na to pozwolić...
Rhino wyszła sama z domku.Wyglądała ślicznie,nie jak dzikus z lasu tylko
jak jedna dziewczynka z domku Afrodyty.
-WOW -powiedziałam i przetarłam oczy
-Co? -zapytała Rhino
-Serio to ty czy jedna z tamtych, bo nie wiem czy mam się cieszyć
czy uciekać żeby mnie nie dorwały....
-Oh,nie...to ja -uśmiechnęła się i podeszła bliżej
-Dobra wracamy do tamtych,jestem ciekawa co się stało -powiedziała Lili
Spojrzałam tylko na Lili i zaczęłam się zastanawiać co ona robi...
Dziwnie się zachowuje odkąd dostała karteczkę,no ale skoro tak.
Doszłyśmy do domku Aresa,Jack siedział za drzwiami.Podeszłam do niego i zapytałam:
-no...a co się stało?
-hmm,Draco powiedział z przekonaniem że nie chce tego oglądać...
i poprosił mnie bym poczekał aż wrócicie
-o,przynajmniej tyle że nie jest zły na nas -powiedziałam z półuśmiechem.Weszłam do domku sama i kazałam tamtym zostać.
Bracia Draco chcieli mnie zatrzymać ale powiedziałam
-nie próbujcie tego robić,chyba że chcecie rozwalić dom swoją głupotą
Cofnęli się lekko i przeszłam pomiędzy nimi,ale po tym co zobaczyłam
w salonie o mało nie rozwaliłam chatki Aresowi.
-Co tu się na słodką zemstę dzieje?! -krzyknęłam na nich
-O,Katarina...wróciłyście? -powiedział Draco z lekkim lękiem.I wypuścił Leo z rąk.Biedak upadł na podłogę że aż zahuczało.
-Draco,ty głąbie!Jak mogłeś to zrobić LILI!!
-No,i właśnie o to mi chodzi -powiedział
-o Lili...czyli jesteś zazdrosny?-powiedziałam kiwając głową na niedowierzanie
-Nie...ja tylko chcę by trzymał się od niej z daleka
-Czyżby?
-Tak,ot to,i tylko to...
-a ja i tak Ci nie wierzę,i wychodzę ...
-czekaj Kat...
-nie,ty tu poczekaj
Stanął w miejscu ze zdziwieniem,a ja wyszłam z domku.
Kiedy wyszłam wzięłam Lili za rękę i pociągnęłam , a zwróciłam się do Rhino i Jacka
-Tylko mi tu nie flirtować! -powiedziałam i przymrużyłam oczy
Kiwnęli głowami na zgodę.Złapałam ponownie Lili i weszłyśmy do domku.Od razu było słychać wielkie -UuuuOooo
Pociągnęłam Lili do salonu.Lili się wydarła
-Co tu się stało?!O matko Leo nic Ci nie jest?!
-I po co ją tu zabierałaś?Nie widzisz tego...? -powiedział smutny Draco
-Oh tak...Lili?
Lil się odwróciła i wstała od Leo
-Coś ty mu zrobił?! -warknęła
-Nic...
-Lili...zapytaj się go lepiej o co poszło -powiedziałam z uśmiechem
i wyszłam z domku..
<Draco? Lili? Rhino?>
czwartek, 29 sierpnia 2013
Od Rhiny do Katy i Lili
-A masz jakieś imię? - spytałam ciągnącego mnie za rękę satyra.
-Tak,jestem David - odpowiedział - Ale to nie czas na uprzejmości, bo czuje coś w pobliżu.
Jak na zawołanie zza drzewa przed nami wyszły dwa ogromne psy. Faun przyłożył palec do ust nakazując ciszę.
-Ogary. Kierują się głównie słuchem i węchem - szepnął. Zastygłam w bezruchu. Jesteśmy w środku lasu i mamy niepostrzeżenie przejść koło tych ogromnych potworów? Jasne, czemu nie ~pomyślałam.
-Ty idź na lewo, a ja pójdę na prawo - powiedział.
-Dobra.
Ogary zastrzygły uszami, a ja ruszyłam powoli w lewo. Całe szczęście, że szliśmy pod wiatr. Przeszłam za stworzenia i spojrzałam na Davida, który uśmiechał się. Wtedy do mnie dotarło. Zaczęłam machać rękoma wskazując siebie, jego, ogary i nos. Chyba zrozumiał, bo mina mu zrzedła. W momencie gdy wycofywaliśmy się, psy podniosły łby i zaczęły wąchać powietrze.
-Uciekamy - krzyknęłam i rzuciłam się do biegu. Teraz nasz zapach był doskonale wyczuwalny. Spojrzałam za siebie i serce podeszło mi do gardła. Ogary były może z 5 metrów za mną. Tylko mną. Pół-kozłem się nie przejmowały.
-David - wrzasnęłam na całe gardło. Nikt mi nie odpowiedział. Jakaś bariera, ochrona. Cokolwiek ~ myślałam intensywnie. Nagle dostrzegłam satyra stojącego koło wysokiego drzewa. Ponaglał mnie. Jeszcze mu było mało. Za mną dało się słyszeć stłumione piski. Odwróciłam się i zobaczyłam jak ogary osuwają się po niewidzialnej ścianie.
-Rhino, chodź tu natychmiast - zażądał Satyr. Obok niego stała teraz ciemnowłosa kobieta i centaur. Podeszłam do nich i razem przeszliśmy obok sosny. Moim oczom ukazał się niezwykły widok.
- Witaj w Obozie Pół-krwi, Rhino Deer. Jestem Chejron - powiedział centaur. Kobieta pogładziła mnie po włosach, a potem odeszła między drzewa. Chejron wytłumaczył mi wszystko, dał mapkę i poszedł. Rozejrzałam się w poszukiwani satyra, którego miałam zamiar ochrzanić, lecz on magicznie wyparował. Postanowiłam iść przed siebie. Gdy przechodziłam koło małego lasku, usłyszałam dźwięk naciąganej cięciwy. Zaciekawiona odgarnęłam liście i zobaczyłam dziewczynę, do której ktoś mierzył z łuku. Nie myśląc rzuciłam się na nią. Chwile pogadałyśmy, a potem poszłyśmy do Wielkiego Domu. Po wizycie w sali szpitalnej nieco się otrząsnęłam z rozmyślań o Artemidzie. Potem poszłyśmy z Lili i dwoma chłopakami do domku Aresa. W drodze wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli. No, po tym maratonie przez las pewnie wyglądałam aż nadto ciekawie.
-Masz zobacz to... - Lili podała nam karteczkę. Zerknęłam na nią.
-Heh spoko.Nie wiecie może gdzie mogę znaleźć nowe ciuchy? - spytałam.
-Chodź do domku Afrodyty. Tam na pewno coś mają - powiedziała Kat z dziwny uśmiechem.
-Też z wami idę - wtrąciła Lili. Chwilę później stałyśmy przed domkiem z różowymi firankami.
-Nie wiem czy to był dobry pomysł - wyraziłam swoją opinię. Nagle z domku wyszedł korowód dziewcząt. Dwie z nich złapały mnie za ręce, a reszta szła w niby obstawie. Posłałam w stronę pokładających się ze śmiechu Katy i Lili bezgłośne 'Help'. Kasandra posadziła mnie na fotelu przed lustrem. Zamknęłam oczy i nie wiem kiedy zasnęłam.
Gdy się obudziłam byłam ubrana w zieloną sukienkę ,a włosy miałam rozpuszczone. Odgarnęłam kosmyk za ucho i poczułam, że mam coś za nie włożone. Wyciągnęłam rzeźbioną wsuwkę.
-To wasze - zapytałam siedzących niedaleko blondynek.
-Nie. Miałaś to we włosach - odpowiedziały.
-Aha - Postanowiłam sobie ją zatrzymać. Wyszłam przed domek, gdzie czekały Katarina i Liliana.
< Katy/Lili? >
-Tak,jestem David - odpowiedział - Ale to nie czas na uprzejmości, bo czuje coś w pobliżu.
Jak na zawołanie zza drzewa przed nami wyszły dwa ogromne psy. Faun przyłożył palec do ust nakazując ciszę.
-Ogary. Kierują się głównie słuchem i węchem - szepnął. Zastygłam w bezruchu. Jesteśmy w środku lasu i mamy niepostrzeżenie przejść koło tych ogromnych potworów? Jasne, czemu nie ~pomyślałam.
-Ty idź na lewo, a ja pójdę na prawo - powiedział.
-Dobra.
Ogary zastrzygły uszami, a ja ruszyłam powoli w lewo. Całe szczęście, że szliśmy pod wiatr. Przeszłam za stworzenia i spojrzałam na Davida, który uśmiechał się. Wtedy do mnie dotarło. Zaczęłam machać rękoma wskazując siebie, jego, ogary i nos. Chyba zrozumiał, bo mina mu zrzedła. W momencie gdy wycofywaliśmy się, psy podniosły łby i zaczęły wąchać powietrze.
-Uciekamy - krzyknęłam i rzuciłam się do biegu. Teraz nasz zapach był doskonale wyczuwalny. Spojrzałam za siebie i serce podeszło mi do gardła. Ogary były może z 5 metrów za mną. Tylko mną. Pół-kozłem się nie przejmowały.
-David - wrzasnęłam na całe gardło. Nikt mi nie odpowiedział. Jakaś bariera, ochrona. Cokolwiek ~ myślałam intensywnie. Nagle dostrzegłam satyra stojącego koło wysokiego drzewa. Ponaglał mnie. Jeszcze mu było mało. Za mną dało się słyszeć stłumione piski. Odwróciłam się i zobaczyłam jak ogary osuwają się po niewidzialnej ścianie.
-Rhino, chodź tu natychmiast - zażądał Satyr. Obok niego stała teraz ciemnowłosa kobieta i centaur. Podeszłam do nich i razem przeszliśmy obok sosny. Moim oczom ukazał się niezwykły widok.
- Witaj w Obozie Pół-krwi, Rhino Deer. Jestem Chejron - powiedział centaur. Kobieta pogładziła mnie po włosach, a potem odeszła między drzewa. Chejron wytłumaczył mi wszystko, dał mapkę i poszedł. Rozejrzałam się w poszukiwani satyra, którego miałam zamiar ochrzanić, lecz on magicznie wyparował. Postanowiłam iść przed siebie. Gdy przechodziłam koło małego lasku, usłyszałam dźwięk naciąganej cięciwy. Zaciekawiona odgarnęłam liście i zobaczyłam dziewczynę, do której ktoś mierzył z łuku. Nie myśląc rzuciłam się na nią. Chwile pogadałyśmy, a potem poszłyśmy do Wielkiego Domu. Po wizycie w sali szpitalnej nieco się otrząsnęłam z rozmyślań o Artemidzie. Potem poszłyśmy z Lili i dwoma chłopakami do domku Aresa. W drodze wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli. No, po tym maratonie przez las pewnie wyglądałam aż nadto ciekawie.
-Masz zobacz to... - Lili podała nam karteczkę. Zerknęłam na nią.
-Heh spoko.Nie wiecie może gdzie mogę znaleźć nowe ciuchy? - spytałam.
-Chodź do domku Afrodyty. Tam na pewno coś mają - powiedziała Kat z dziwny uśmiechem.
-Też z wami idę - wtrąciła Lili. Chwilę później stałyśmy przed domkiem z różowymi firankami.
-Nie wiem czy to był dobry pomysł - wyraziłam swoją opinię. Nagle z domku wyszedł korowód dziewcząt. Dwie z nich złapały mnie za ręce, a reszta szła w niby obstawie. Posłałam w stronę pokładających się ze śmiechu Katy i Lili bezgłośne 'Help'. Kasandra posadziła mnie na fotelu przed lustrem. Zamknęłam oczy i nie wiem kiedy zasnęłam.
Gdy się obudziłam byłam ubrana w zieloną sukienkę ,a włosy miałam rozpuszczone. Odgarnęłam kosmyk za ucho i poczułam, że mam coś za nie włożone. Wyciągnęłam rzeźbioną wsuwkę.
-To wasze - zapytałam siedzących niedaleko blondynek.
-Nie. Miałaś to we włosach - odpowiedziały.
-Aha - Postanowiłam sobie ją zatrzymać. Wyszłam przed domek, gdzie czekały Katarina i Liliana.
< Katy/Lili? >
Subskrybuj:
Posty (Atom)