- Dasz radę ją uzdrowić?
- Nie tu potrzeba nektaru,strzała mogła być zatruta. Marsz do Wielkiego domu oby dwaj.
- Ale co z Katą?
- Idźcie!
- Ale...
- JUŻ!!!
Chłopcy poszli. Ja zostałam sama z Katą. Wzięłam butelkę wody i wylałam na swoją rękę i dotknęłam rany. Zagaiła się, ale Kata wyglądała nie za dobrze. Zaniosłam ją do wielkiego domu, gdzie czekał na mnie Chejron i chłopcy. Położyłam ją na kanapie. Chejron się zajął. Opowiedziawszy mu wszystko, całe zdarzenie.
- to nie była Artemida- powiedziałam
- Ale to była ona!- zaprzeczył Jack
- Ona miała czarne oczy, a jak była z bogami miała srebrne, poza tym jak miała byc na Olimpie i tutaj ! To była ona.
- Kto?- Spytał Jack.
- Gaja, już raz ją widziałam!
- Gdzie?
- W obozie...
- I nic nie powiedziałaś! - Wrzasnął Draco.- Ty wiesz że ona poluje na ciebie?!
- Wiem, po prostu ja ją widziałam w nocy przed tym spotkaniem z Feliksem
- Z kim?- Spytał Jack
- Nie znasz! Ja już pójdę,
- nigdzie nie idziesz ! - Powiedział Jack łapiąc mnie za rękę, lecz ja się zdematerializowałam.
- ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU!!!!!!!
-Ale...
Nie dosłyszałam co powiedział bo wybiegłam z Wielkiego domu w stronę jeziora gdzie żadna z osób nie chodzi.
- Co ja mam zrobić Tato, ja nie chce żeby tak dalej się działo, nie chce żeby inni cierpieli za mnie... Ja już nie wiem co robić- Zaczęłam płakać, zauważyłam że ktos stoi obok mnie to był Draco...
<Draco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz